Recenzja wyd. DVD filmu

Fred Claus - Brat Świętego Mikołaja (2007)
David Dobkin
Vince Vaughn
Paul Giamatti

Czarna owca

Film, jak każdy produkt, jest wypuszczany z myślą o konkretnej  grupie odbiorców. Mamy więc kino  akcji, melodramaty, komedie itd., ale jest i specjalny typ filmów (bo nie wolno ich nazwać
Film, jak każdy produkt, jest wypuszczany z myślą o konkretnej  grupie odbiorców. Mamy więc kino  akcji, melodramaty, komedie itd., ale jest i specjalny typ filmów (bo nie wolno ich nazwać gatunkiem) świątecznych. Tak, tak, to właśnie wszystkie te obrazki z choinką i świętym Mikołajem w tle, którymi katuje nas co roku telewizja. Tym razem klasyczna historia o brodatym grubasku w czerwonych ciuszkach zyskuje tu nowy wymiar. Jak wiemy w każdej rodzinie zdarza się czarna owca, i  chwała Bogu inaczej świat i kino byłyby nieznośnie mdłe. David Dobkin to facet, który potrafi zrobić naprawdę porządne, inteligentne i wyważone filmy rozrywkowe dla całej rodziny, żeby wspomnieć chociażby jego "Polowanie na druhny". Przepis jest prosty: odrobina pikanterii, trochę zwariowanych pomysłów, sympatyczni choć niekoniecznie grzeczni bohaterowie i krzepiący happy end. W przypadku "Freda Clausa" dochodzi do tego jeszcze plejada znakomitych nazwisk (Vaughn, Giamatti, Richardson, Spacey, Bates, Weisz), którzy bawią się swoimi rolami równie znakomicie jak widz oglądając je. "Fred Claus" nie jest nawet w połowie tak zły i jak "Zły mikołaj", ale na tyle niegrzeczny aby znacząco wyróżniać się w świątecznym zalewie produktów czekolado podobnych. Jeżeli ktoś ma ochotę obejrzeć film, który odrobinę spuści powietrze z nadmuchanego świątecznego balona - trafił idealnie. Z drugiej strony, obraz Dobkina jest inteligentną wariacją na temat klasycznych świątecznych motywów,  nadającą się na wspólne seanse dla dużych i małych. Ci pierwsi będą się będą szczerze rechotać ze złośliwych grepsów, a pociechom nie grozi utrata wiary w magię świąt Bożego Narodzenia. Wydanie dvd jest, jak na polskie warunki, całkiem bogate. Zawiera bowiem to, co jest  istotą podobnych bonusów, a więc możliwość obejrzenia filmu z komentarzem. W tym przypadku jego autorem  jest sam reżyser, i słusznie w końcu kto zna film lepiej od niego. Aby jednak zrozumieć go w pełni trzeba znać język angielski, bowiem nikt nie postarał się o tłumaczenie.  Widz ma też dostęp do scen usuniętych. Film można obejrzeć z lektorem bądź z napisami.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones