Recenzja filmu

Godzilla kontra Biollante (1989)
Kazuki Ômori
Kunihiko Mitamura
Yoshiko Tanaka

Jaszczur przeciw roślinie

Seria Heisei dopiero co się rozpoczęła. W jej pierwszym rozdziale Godzilla został uwięziony w wulkanie. "Godzilla kontra Biollante" rozpoczyna się od kontynuacji tamtego wątku. Zostajemy
Seria Heisei dopiero co się rozpoczęła. W jej pierwszym rozdziale Godzilla został uwięziony w wulkanie. "Godzilla kontra Biollante" rozpoczyna się od kontynuacji tamtego wątku. Zostajemy uświadomieni tego już podczas napisów początkowych. Chwilę po tym stajemy się świadkami bitwy o komórki Króla. Najpierw zdobywa je zespół najemników korporacji BioMajor, chwilę później są już one w rękach agenta arabskiego państwa Saradia. W wyniku walki obu stron zginie później, podczas zamachu, córka wybitnego biologa Genichiro Shiragami - Erika. Następnie dojdzie jeszcze wątek z antynuklearną bakterią, mającą być nową bronią przeciw Godzilli. Komórki słynnego jaszczura także jednak odegrają jeszcze swą rolę, co koniec końców doprowadzi do powstania Biollante. Nowe monstrum wkrótce zaczynie pustoszyć Japonię. Tymczasem Godzilla uwalnia się z wulkanu... Rys fabularny jest dość zawiły, pominąłem też w nim szereg faktów mających miejsce między wspomnianym zamachem bombowym, a pojawieniem się nowego oponenta Godzilli. W skrócie wychodzi jednak, że Japończycy zrobili sobie znów "kuku", stwarzając nowego potwora, a pozamiatać ten bałagan musi Godzilla, który cały czas stanowi zagrożenie dla Kraju Kwitnącej Wiśni. Odejdę już jednak od fabuły. Reżyserem i scenarzystą tegoż obrazu jest Kazuki Omori. Trzeba przyznać, iż dowiódł on posiadania niezwykłego talentu i pomysłowości. Biollante jest bowiem zupełnie nowym potworem, który miał za zadanie wnieść powiew świeżości do serii o najsłynniejszym jaszczurze świata. Wywiązał się z tego znakomicie. Pomysł z wprowadzeniem nowego stwora i oryginalność scenariusza dały wyśmienity efekt końcowy. Omori wplótł do fabuły elementy z różnych gatunków filmowych. Na początek dostajemy kawałek sprawnie ukazanej sensacji. Prócz tego występują wątki komediowe oraz romantyczny (dusza dziewczyny uwięziona w ciele potwora).  Najważniejszy jest jednak fakt, iż w tym miksie nie ucierpiał w ogóle klimat Kaiju. Sztuka ta jest godna podkreślenia i stanowi jedną z wielu mocnych stron tegoż filmu. Największym plusem jest natomiast tytułowy przeciwnik Godzilli. W tym miejscu chciałbym się zatrzymać i poświecić Biollante trochę miejsca. Krótko mówiąc: nowy potwór jest niesamowity! Szczególnie uwagę zwraca jego druga forma. Obrzydliwe i zarazem perfekcyjne połączenie zwierzęcia z rośliną. Po prostu kapitalna robota. Ciekawostką jest fakt, iż wymyślił go jeden z fanów Godzilli. Przed realizacją studio TOHO rozpisało bowiem konkurs na nowe monstrum. Nadesłano ponad 5000 prac. Na szczęście wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. Biollante to jeden z najoryginalniejszych przeciwników Godzilli w historii. Jego wizerunku natomiast nie sposób nie zapamiętać. Skoro jestem już przy potworach to dobry moment, by wspomnieć o ich walkach. Wszystkie sekwencje zapierają dech w piersiach. Pierwsze stracie Godzilli z Biollante, gdy ten ma jeszcze postać kwiatu zapuszczającego korzenie w jeziorze, jest sfilmowane w iście mistrzowski sposób. W sumie jeśli miałbym się przyczepić do którejkolwiek potyczki stoczonej, w tym epizodzie, przez Króla wybrałbym decydujące stracie z Biollante. Nie mam jej nic oczywiście do zarzucenia od strony wizualnej. Po prostu jest dość krótka. Oglądanie zmagających się potworów dostarczało mi niesamowitej frajdy, więc szybki finał wywołał u mnie mały niedosyt. Niemniej jest to skaza tak drobna, iż niemal niezauważalna. Muzyka także stoi na bardzo dobrym poziomie. Składa się ze znanych już utworów, które uzupełniają nowe kompozycje. Kôichi Sugiyama przyłożył się niewątpliwie do swej roboty, a efektu końcowego słucha się z przyjemnością. Przy tym ścieżka dźwiękowa idealnie wpasowuje do sekwencji mających aktualnie miejsce na ekranie. Wszystko to sprawia, iż dodatkowo ten element pcha film do przodu. Zachęcam do zapoznania się z tym soundtrackiem. Watro go przesłuchać. Efekty specjalne również zachwycają. Modele, wybuchy, efekty świetlne... wszystko wygląda nad wyraz realistycznie, a co za tym idzie można je podziwiać bez końca. "Godzilla kontra Biollante" niesie także ze sobą konkretny przekaz. Mianowicie fakt, iż nie wolno igrać z genami. Niewątpliwie w dobie ciągle postępującej nauki i techniki jest to apel jak najbardziej uzasadniony. Pozycja ta jest ciekawa, oryginalna oraz niezwykle wciągająca. Film polecam z czystym sumieniem. Naprawdę warto się z nim zaznajomić.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones