Recenzja filmu

Goonies (1985)
Miriam Aleksandrowicz
Richard Donner
Sean Astin
Josh Brolin

Dzieciaki Nowej Przygody

Na przełomie lat 70. i 80., za sprawą takich twórców jak Steven Spielberg czy George Lucas, kina zostały zalane zupełnie nowym rodzajem rozrywki. Wysokobudżetowe produkcje odwołujące się do
Na przełomie lat 70. i 80., za sprawą takich twórców jak Steven Spielberg czy George Lucas, kina zostały zalane zupełnie nowym rodzajem rozrywki. Wysokobudżetowe produkcje odwołujące się do filmów klasy B oferowały skondensowaną akcję i bezmiar atrakcji w ramach jednego biletu. Zrealizowane z werwą, z reguły w gwiazdorskiej obsadzie, wyniosły do rangi sztuki to, co do tej pory uznawane było za rodzaj kina drugiej kategorii. Takie serie jak "Gwiezdne wojny" czy trylogia Indiany Jonesa, na nowo zdefiniowały pojęcie kina przygodowego. Stąd też nazwa: kino nowej przygody. Jego niekwestionowanymi królami byli właśnie dwaj wymienieni na wstępie panowie. Obaj zresztą nie ograniczali się jedynie do reżyserowania owoców własnej fantazji, ale brali czynny udział w produkowaniu obrazów mniej utytułowanych kolegów.

W 1985 roku, a więc cztery lata po "Poszukiwaczach zaginionej arki", Spielberg wymyślił fabułę filmu o grupie dzieci ruszających tropem pirackiego skarbu. Taki Indy Jones dla najmłodszych. Reżyserię powierzył Richardowi Donnerowi, zręcznemu rzemieślnikowi, który miał już na swoim koncie wystawne widowisko o Supermanie, sam zaś zadowolił się stanowiskiem producenta wykonawczego. "Goonies", bo o tym tytule mowa, to dla pokolenia dzisiejszych trzydziestolatków bezsprzecznie jeden z największych skarbów o charakterze sentymentalnym. Historia paczki małoletnich przyjaciół poszukujących kosztowności zrabowanych przed wiekami przez Jednookiego Willy'ego i jednocześnie stawiających czoła gangowi bezwzględnych przestępców nadal uwodzi swoim urokiem i bezpretensjonalnością. To, co ją odróżnia od masy podobnych produkcji, które zostały za sprawą upływu czasu objęte litościwym zapomnieniem, to w pełni profesjonalne podejście do sprawy twórców i pomysłowy, pełen zwrotów akcji scenariusz. Mówiąc prościej: Spielberg i jego poplecznicy nie poszli na łatwiznę, nie odstawili popeliny, wychodząc z założenia: dzieci i tak łykną wszystko.

"Goonies", po przeszło ćwierć wieku od swojej premiery, nadal doskonale bawi i umila czas. Głównie starszym odbiorcom zresztą, tym "sentymentalnym". Współczesna młoda widownia posiada już zapewne całkiem nowe rozrywki. W dobie Facebooka i innych internetowych zabawek skarb piratów musi się wydawać co najwyżej synonimem obciachu. Młodociani bohaterowie Donnera internetu, ani telefonów komórkowych nie mieli. Może stąd i wyobraźnia, i inwencja większe. Fajnie (było) być dzieciakiem.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones