Recenzja filmu

Hansel and Gretel (1987)
Len Talan
Nicola Stapleton
Hugh Pollard

Bracia Grimm na ekranie

Spośród wielu bajek z naszego dzieciństwa szczególne miejsce zajmują zbiory baśni niemieckich pisarzy braci Grimm. Bo nie ma chyba nikogo, komu by w dzieciństwie chociaż raz rodzice, bądź
Spośród wielu bajek z naszego dzieciństwa szczególne miejsce zajmują zbiory baśni niemieckich pisarzy braci Grimm. Bo nie ma chyba nikogo, komu by w dzieciństwie chociaż raz rodzice, bądź dziadkowie nie czytali przed snem Kopciuszka czy Babcia Czerwonego Kapturka (2014)Czerwonego Kapturka, ale szczególne miejsce zajmuję opowieść o Jasiu i Małgosi. Wraz z rosnącym postępem technologicznym w kinach i w telewizji podejmowano próby ekranizacji tej baśni, aż w końcu próby dokonała w 1987 roku produkcja "Cannon Movie Tales" na czele z reżyserem Lenem Talanem. Z ocen na stronie filmweb można wywnioskować, że mało kto słyszał o filmie, a szkoda bo jest się czym pochwalić.

Akcja toczy się gdzieś w Niemczech w XIX wieku. W ubogim domu mieszkają Jaś i Małgosia z rodzicami. Pewnego dnia matka wysyła ich do lasu na zbieranie jagód (tutaj jest pewna różnica co do oryginału, bo ich matka już nie żyła, a to ojciec ich porzucił w lesie za podszeptem macochy, która nie lubiła Jasia i Małgosi). W między czasie nasi bohaterowie gubią drogę do domu, aż po długiej tułaczce po lesie natrafiają na dom zrobiony ze słodyczy, w którym mieszka tajemnicza staruszka Gryzelda. Początkowo miła i ciepła dla dzieci okazuje się złą czarownicą pożerającą ludzi. Jaś i Małgosia są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Odnosząc się do fabuły myślę, że twórcy słusznie zrobili odchodząc nieco od oryginału, bo gdyby się opierali szczegółowo na oryginale film straciłby swoją wartość.

Pomimo niskiego budżetu twórcy się postarali i stworzyli coś, co potrafi widza, a szczególnie miłośnika baśni i fantastyki przenieść w niezwykle baśniowy klimat. Chatka baby jagi wygląda fantastycznie, tutaj zadbano o każdy szczegół by dać jej uroku. Równie dobrze zostały zrobione mrożące krew w żyłach sceny w ciemnym lesie.

Główni odtwórcy ról tytułowych bohaterów Hugh Pollard i Nicola Stapleton wypadli nawet nieźle, lecz na szczególną uwagę, a przede wszystkim wielkie brawa zasługuje odtwórczyni Wiedźmy Cloris Leachman, którą rolę można uznać wręcz za fenomenalną, za kreację jaką stworzyła i za jej charakteryzację. Rola Davida Warnera, którego najbardziej kojarzę z ról czarnych charakterów jak z filmu Bandyci Czasu również zasługuję na brawa, szkoda tylko, że tak mało scen z jego udziałem pokazano, ale cóż. Równie na wielkie brawa zasługuję Emily RichardEmily Richard grająca mamę Jasia i Małgosi, którą postać przez nią wykreowana została ukazana w taki sposób, że pomimo zmartwień związanych z biedą wie co to uczucie i miłość do własnych dzieci. O scenariuszu i muzyce chyba nie muszę mówić, bo uważam, że oba zostały dobrze zrobione.

Mam nadzieję, że zarówno film, jak i baśń będą czytane i puszczane w telewizji czy w internecie następnym pokoleniom. Bo baśnie Braci Grimm są niepowtarzalne, a Jaś i Małgosia elementem naszego dzieciństwa, który będziemy wspominać w życiu dorosłym.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?