Recenzja filmu

Miecz przeznaczenia (2005)

Korea, X wiek. Rządząca dynastia Balhae ustępuje pod naciskiem przeważającej armii wroga. Każdy, kto nie chce się podporządkować najeźdźcom, jest bezlitośnie mordowany. Jedynym ratunkiem upadającego państwa wydaje się być przebywający na wygnaniu ostatni potomek rodziny królewskiej – młody książę Jeong-hyeon. Misję jego odnalezienia i nakłonienia do powrotu dostaje piękna wojowniczka Soha. Jej tropem rusza armia doskonale uzbrojonych i morderczo niebezpiecznych zabójców dowodzonych przez demonicznego Kuna i równie uwodzicielską co niebezpieczną Mae... Szybko okazuje się, że nawet perfekcyjnie wyszkolenie w sztukach walk Sohy nie wystarczy, by para ściganych umknęła coraz bardziej zabójczej pogoni. Konfrontacja z Kuną – pojedynek na legendarne magiczne miecze – wydaje się nieunikniona. "Miecz przeznaczenia" to najnowszy obraz Kim Young-juna, reżysera, który w 2000 roku odniósł spektakularny sukces i zaskoczył zarówno widzów, jak i krytyków filmem akcji "Bichunmoo". Nakręcony w 2005 roku "Miecz przeznaczenia" jest kontynuacją ścieżki obranej przez reżysera, z tym że koreański położył większy nacisk na fabułę, nie zapominając oczywiście o efektach specjalnych i popisowych scenach akcji. Tych w każdym razie w filmie nie brakuje, a trwające niemal bez przerwy pościgi i potyczki nie pozwalają widzowi nawet na moment znużenia. Stworzony w zeszłym roku film jest wspólnym dziełem Korei Południowej i USA, a wyprodukowała go New Line Cinema, która na swoim koncie ma m.in. trylogię "Władcy Pierścieni" Petera Jacksona. Powstała kolejna megaprodukcja fantasty, za którą krytycy chwalili ciekawy scenariusz, dowcip i niezwykle spektakularne sceny walk, ale i wspaniałe zdjęcia i muzykę. Także dobór aktorów nie pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza jeśli chodzi o koreańską gwiazdę Yoon So-yi w roli pięknej wojowniczki Sohy oraz jej antagonistkę Mae, czyli drapieżne uwodzicielską aktorkę Ki-young Lee. Film "Miecz przeznaczenia" kusi obietnicą akcji i na tym polu film zadowoli nawet najbardziej wybrednych fanów kina, spod znaku "Hero", "Przyczajony tygrys, ukryty smok" czy "Dom latających sztyletów". Film obowiązkowy dla miłośników kina azjatyckiego!