Recenzja filmu

Nienawistna ósemka (2015)
Quentin Tarantino
Samuel L. Jackson
Kurt Russell

Ośmiu gniewnych ludzi

"Nienawistna ósemka" to w gruncie rzeczy całkiem niezłe kino, w pełni tarantinowskie, brutalne oraz posiadające znamiona czegoś kultowego. To również promyk nadziei na powrót Quentina
PanaQuentina Tarantinonie trzeba przedstawiać. Całkowicie słusznie zapisał się on w historii kinematografii, dzięki genialnemu "Pulp Fiction" oraz wytrawnemu pastiszowi "Kill Bill". Z dzisiejszego punktu widzenia można jedynie odczuwać smutek, że ktoś, kto miał takie ambicje, ambicje, by tworzyć filmy, które kompletnie redefiniują pewne gatunku filmowe lub co więcej - tworzą nowe, od przeszło dekady stacza się po równi pochyłej, wypuszczając coraz gorsze produkty. Mało śmieszna wizja II wojny światowej - "Bękarty wojny" - czy poprawnie polityczny, masowy teledysk "Django" to idealne pozycje do porównania ze starszymi dziełamiTarantino. Co prawda, te ostatnie filmy noszą znamiona jego twórczości, jednakże nie w takich proporcjach jak być powinno. Nadal są przerysowane, kolorowe charaktery, dobry soundtrack, oczko w kierunku kina spaghetti czy chociażby znakomita obsada. Jednakże brakuje tym obrazom inteligencji, w tym dobrego humoru, który został zastąpiony miałkimi żartami, a apogeum tego przypadło na film "Django", film, w którym podlizywanie się pod przeciętnego, masowego widza nie zna granic.


"Nienawistna ósemka" to historia dwóch łowców głów, którzy przez zamieć śnieżną zmuszeni są zatrzymać się w niewielkiej przystani, w której również zatrzymali się inni rewolwerowcy. Daisy Domergue (Jennifer Jason Leigh), którą eskortuje John Ruth (Kurt Russell), zrobi wszystko, by odzyskać wolność.

Podstawowa różnica, jaka dzieli "Hateful Eight" i "Django Unchained", to sposób narracji, bo o ile wcześniejszy westernTarantinoto pełen wigoru teledysk o Dzikim Zachodzie, o tyle "Nienawistna ósemka" kłania się w kierunku bardziej wyrafinowanych motywów. To pewnego rodzaju połączenie Agathy Christie i tematyki kowbojskiej, bowiem intryga, którą zakiełkował w tym filmieTarantino,jest dosyć ciekawa jak na dzisiejsze standardy.

Reżyser "Pulp Fiction" kolejny raz sięga po swoje ulubione fetysze, czyli hollywoodzką śmietankę gwiazd w obsadzie, charakterystyczną scenerię oraz doskonałość techniczną. Jednakże jak wiadomo z przeszłości - takie zestawienie nie gwarantuje do końca sukcesu, wszakże "Django" pomimo tych zalet okazał się jedynie kinem klasy B, które praktycznie nie udaje niczego więcej. Co innego "Kill Bill", w którymTarantinodoprowadził do perfekcji zabawę kiczem oraz podniósł ten film do rangi prawdziwej sztuki. "Nienawistna ósemka" to coś pomiędzy starym, dobrymQuentinem- oryginalnym, bezkompromisowym i śmiesznym, a nowym - konformistycznym i przewidywalnym. Najnowsze dzieło twórcy "Pulp Fiction" to coś więcej niż zwyczajny western. Jest tutaj pewna dawka fatum w historii, która sprawia, że widz oglądając ten film - nie wie do czego zmierza cała ta farsa, ale wiadomo, że zmierza do czegoś nieuniknionego. Historia nabiera z minuty na minutę coraz większego rozpędu, znajdując po bitych trzech godzinach swoiste kartharsis dla widza, po udręczonych nerwach.


"Nienawistna ósemka" to w gruncie rzeczy całkiem niezłe kino, w pełni tarantinowskie, brutalne oraz posiadające znamiona czegoś kultowego. To również promyk nadziei na powrótQuentina Tarantinodo jego dawnej formy. Najnowszy jego film to nie jest działo najcięższego kalibru jak chociażby "Pulp Fiction", o którym mówi się do dzisiaj, aczkolwiek nie można mu odmówić sporej ilości amunicji, którą reżyser sprawnie załadował i cyklicznie wystrzelał w kierunku widza podczas seansu. Dosyć dobra gra aktorska całej obsady, a w szczególnościSamuela L. Jacksona oraz Kurta Russella, genialne zdjęcia i cała ta aura, która otula historię ośmiu gniewnych ludzi z rewolwerami, zamkniętych w jednej gospodzie - gwarantuje znakomitą zabawę. ObyQuentin Tarantinopowrócił do dawnej kondycji i porzucił błazenadę, znaną z "Bękartów" i "Django" na rzecz samego dopracowania historii, suspensu i klimatu. "Hateful Eight" uznaję jako pierwszy krok w tym kierunku...
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pomimo upływu czasu i konsumowania coraz większej liczby filmów, wciąż wiele osób stara się wpychać... czytaj więcej
Ciężko w to uwierzyć, ale ósmy (jak z dumą informuje nas zresztą napis na samym początku) film w... czytaj więcej
Quentin Tarantino słynie z tego, że uwielbia zaskakiwać, a przede wszystkim łamać niemalże wszystkie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones