Recenzja filmu

Obraz (2011)
Jean-François Laguionie
Jessica Monceau
Adrien Larmande

Życie w obrazach

Przesłanie, jakie niesie film, nie jest zawarte w przemowach, lecz w czynach bohaterów.
Żyjemy w czasach, w których powstaje wiele teorii i spekulacji na temat otaczającej nas rzeczywistości. Odwieczne pytania na temat sensu i celu istnienia nabierają nowych znaczeń w obliczu rozwoju technologii. Jedna z tez, zwana teorią symulacji, głosi, że żyjemy w czymś rodzaju gry komputerowej. Człowiek i jego środowisko są niby tworami wyższej inteligencji, a wszystko, co nas otacza, jest ledwie mirażem, a nie prawdą. Jej odkrycie przez nieświadomych niczego mieszkańców jest przełomem na drodze do wyswobodzenia się. Temat ten zdaje się także poruszać francuska produkcja w reżyserii Jean-François Laguionie'a zatytułowana "Obraz". Filmowiec posłużył się w swoim dziele płótnem malarskim jako alegorią miejsca, którego mieszkańcy żyją w niewiedzy o świecie istniejącym poza jego ramami. Wykorzystując w pełni możliwości, jakie daje animacja, opowiada dzieje istot, żyjących w magicznym otoczeniu, które posiada też mroczną twarz.



Akcja filmu toczy się w niedokończonym obrazie pewnego anonimowego artysty. Do świata tego wprowadza nas Lola (Jessica Monceau), pełniąc funkcję narratora. Przedstawia ona nam parę kochanków, Ramo (Adrien Larmande) i Claire (Chloé Berthier). Ich miłość jest zakazana. Należą oni bowiem do dwóch różnych grup postaci. On jest "Dokończony", a ona "Niedokończona". Ekranową przestrzeń uzupełniają "Szkice", pogardliwie zwani przez innych "Gryzmołami". Wszystkie te frakcje żyją osobno i funkcjonują na odmiennych zasadach. Samozwańczymi panami są tutaj "Dokończeni". Uważają się za uprzywilejowanych i mają największe prawa. Są wyniośli i traktują pozostałe postacie z pogardą, mając je za coś gorszego. Jedynym, który sprzeciwia się takiemu stanowisku, jest Ramo. W celu zmiany tego stanu rzeczy postanawia malarza, by poprosić go o dokończenie obrazu. W drodze tej towarzyszy mu Lola oraz gryzmoł Plume (Thierry Jahn). Ich podróż staje się początkiem rewolucji, która wywraca obrazowy porządek do góry nogami.



Animacja Jean-François Laguionie jest wręcz perfekcyjna, jeśli chodzi o wykonanie. Stopień dbałości o szczegóły stoi na mistrzowskim poziomie. Kreska jest delikatna, mimo to postacie są bardzo wyraziste. Dzięki temu każda z nich się czymś wyróżnia, posiadając własny charakter. Emanuje z nich energia, która przenosi się na całe otoczenie. Zarówno bohaterowie, jak i tła, w jakich się poruszają, naznaczone są precyzją i skrupulatnością. Twórcy zadbali o to, aby wnętrza obrazów miały prawdziwie malarską naturę. W produkcji dominują pastelowe kolory, które nadają całości subtelnej aury. Tonacja ta czyni z dzieła plastyczną ucztę dla oka. Ciekawym zabiegiem było również wplecenie do filmu ujęć nieanimowanych. Połączenie scen z udziałem aktora z rysunkiem urozmaica specyfikę produkcji, czyniąc ją bardziej zróżnicowaną. Końcowy zaś zwrot stanowi miłą niespodziankę, bawiąc się z naszą percepcją.



"Obraz" jest dobrze przemyślaną produkcją, w której balans między formą i treścią jest umiejętnie zachowany. Z pozoru wydaje się prostą opowieścią o zmaganiach z przeciwnościami losu. Nietrudno jednak zauważyć w nim wiele niuansów oraz ukrytych metafor. Podział na trzy nierówne sobie kasty przywodzi na myśl ludzkie realia, w którym także występują niesprawiedliwe podziały społeczne. Walka o uczucie przeradza się tu szybko w historię o odwadze w łamaniu barier i konwenansów. Prym w tym wiedzie Lola, która jako pierwsza nie boi się udać w zakazane, rzekomo niebezpieczne, rejony. Odznacza się ona wolą przekraczania granic w poszukiwaniu coraz to nowych doświadczeń. Reprezentuje tym samym odwieczną chęć odkrywania świata. Dzięki tej eksploracji, wraz z towarzyszami, przekonuje się, że istnieją także odmienne rzeczywistości. Przekaz ten jest podany w sposób naturalny. Wynika niejako z fabuły i nie posiłkuje się żadnymi jednoznacznymi symbolami. Przesłanie, jakie niesie film, nie jest zawarte w przemowach, lecz w czynach bohaterów. Nie poucza, a uczy widza poprzez frywolną z pozoru zabawę. Tym samym staje się idealnym seansem zarówno dla dorosłych, jak i najmłodszych odbiorców, będąc perfekcyjną pozycją na wspólny, rodzinny filmowy wieczór.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?