Recenzja filmu

Patrol (2006)
Andrew Davis
Kevin Costner
Ashton Kutcher

Bohaterskość wymuszona

Ujmując wszystko w kilku słowach, muszę powiedzieć, że jest to marne kino. Widać gołym okiem, że ciekawy scenariusz nie został w pełni wykorzystany przez Andrew Davisa, tym bardziej, jeśli miała
Nie dziwię się, dlaczego "Patrol" zbiera tak słabe oceny u widzów. W czasie seansu przekonałem się, dlaczego. Recenzja nie będzie więc zbyt pochlebna, będę szczery do bólu. Czy jest to kino akcji z morałem? W moim przekonaniu zdecydowanie nie. Powiedziałbym raczej, że jest to kino z wyraźnie zarysowanym kiczem, w dodatku nudne. Nie rozumiem, jak reżyser Andrew Davis mógł tak doszczętnie zepsuć większą część filmu. Kiedyś nakręcił dobrze się oglądające "Morderstwo doskonałe" oraz głośnego "Ściganego". Wnioskuję więc, że talent ma i potrafi robić znacznie lepsze filmy. Z całym szacunkiem, mogła to być dobra produkcja, wystarczyło do roli Jake'a Fishera zatrudnić kogokolwiek innego, ale nie Ashtona Kutchera. Aktor grający głównie w komediach wybitnie nie sprawdził się w swojej roli. Ta nieudolnie zgrywana bohaterskość granej przez niego postaci uświadomiła mi, że coś tu chyba jest nie tak. Chwilami czułem, jakbym był świadkiem kreowania Kutchera na Toma Cruise'a z "Top Gun". Przyznaję, chwilami miał przebłyski świadomości i grał znacznie lepiej, choćby sceny ratunkowe, ale przecież to i tak za mało. Znacznie lepiej wypadł Kevin Costner. Jako doświadczony ratownik Ben Randall dominował swoim doświadczeniem i poświęceniem nad innymi kolegami z zespołu. Postać Bena jest zarazem tragiczna, godzi się z żoną, jakby przeczuwał, co ma się zdarzyć. Z ciekawością i zaangażowaniem obserwowałem upadek jego małżeństwa. Liczyłem na to, że wrócą do siebie, chyba przez wzgląd na sympatyczną postać Bena Randalla. W akcji był jak w żywiole, niestety własnej żony nie potrafił utrzymać przy sobie. Wciąż narastające problemy i nieobecność męża sprawiły, że Helen musiała odejść. Twórcy na koniec zepsuli cały film, Randall ginie bohatersko w morzu, ratując życie Kutchera, to znaczy Jake'a Fishera. Jest to jednak bohaterskość wymuszona i nie było tam dla mnie nic podniosłego. Całe szczęście, że film się na tym kończy! Ujmując wszystko w kilku słowach, muszę powiedzieć, że jest to marne kino. Widać gołym okiem, że ciekawy scenariusz nie został w pełni wykorzystany przez Andrew Davisa, tym bardziej, jeśli miała to być produkcja poświęcona Straży Przybrzeżnej. Po części zachęcam do obejrzenia filmu, choćby po to, aby przekonać się, czy miałem rację w swojej ocenie.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Długo zastanawiałem się, jak ugryźć tę recenzję. Dopiero wczoraj udało mi się obejrzeć "Patrol" i dziś od... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones