Recenzja filmu

Point Blank (2019)
Joe Lynch
Frank Grillo
Anthony Mackie

Szybki strzał

To dość standardowe kino sensacyjne - nieprzerysowane, ani nie przedramatyzowane. Utrzymano sprawne tempo, gdzie akcja goni reakcję. Nie ma czasu na przesadne moralne rozterki czy okazywanie
Netflix się wyrobił. Wciąż jeszcze warto ostrożnie podchodzić do filmów pełnometrażowych z "N-ką" w górnym rogu, ale już czasem wśród zalewu tego kameralnego badziewia trafi się coś sprawiającego przyjemność z oglądania. 

Tym czymś jest bez wątpienia "Point Blank", czyli kolejna wariacja na temat nietypowego duetu bohaterów zmuszonych do wzajemnej współpracy (niemająca nic wspólnego z klasykiem Boormana). Jeden to oprych do wynajęcia, drugi to jego pielęgniarz, z torbą pełną dających kopa zastrzyków. Każdy z nich ma bliskiego członka rodziny do ocalenia, obu pragną dorwać gangsterzy i policja. Kto jest dobry, a kto zły zmieni się kilka razy, a droga do szczęśliwego zakończenia prowadzi przez górę trupów. 

To dość standardowe kino sensacyjne - nieprzerysowane, ani nieprzedramatyzowane. W przeciwieństwie do kiepskiego "Kierowcy P. K. S. (1951)Kierowcy P. K. S. (1951)Kierowcy" zostało nakręcone bez żadnych artystycznych fanaberii, a przy okazji nie wydaje się, by budżet oscylował w okolicach kwoty godnej jedynie pustego śmiechu. Fabularna intryga nie została przesadnie rozdmuchana, a cała akcja rozgrywa się w przeciągu 24 godzin. Dzięki temu utrzymano sprawne tempo, gdzie akcja goni reakcję. Nie ma czasu na przesadne moralne rozterki czy okazywanie uczuć, kiedy za każdym rogiem czai się bandyta lub policjant (często to jedno i to samo), czekający by zastrzelić naszych bohaterów. 

Dwaj główni protagoniści zostali również w wyważony sposób ukazani. Kłócą się tyle, ile trzeba, nie marnując przy tym czasu na wzajemne sabotowanie swoich działań, lecz szybko wspólnie pchają fabułę do przodu. Komedia występuje raczej w szczątkowych ilościach, ale widać, że to celowy wynik realizacji wizji reżysera, który chciał przede wszystkim stworzyć dobre, trzymające w napięciu kino akcji bez przesadnej ilości efektów komputerowych.

Dodatkowo odgrywający głównych bohaterów aktorzy odwalili kawał dobrej roboty. Anthony Mackie odpowiednio portretuje dramat i zaangażowanie, ale też ma dystans do swojej postaci, jak to dawno pokazał chociażby w "Pain & Gain". Frank Grillo natomiast stara się nawet w złych filmach (w których ostatnio zadziwiająco często gra), więc tym bardziej z zacnym partnerem u boku oraz zaciętym przeciwnikiem (Marcia Gay Harden) udowadnia, że zmienianie stron z negatywnej na pozytywną to jego specjalność. 

Panowie trochę postrzelali, pogonili się i koniec. "Point Blank" nic więcej nie oferuje, bo i nie ma takiej potrzeby. Ot, Netflix zaserwował subskrybentom sprawnie zrealizowany strzał adrenaliny, który powinien przypaść do gustu każdemu miłośnikowi kina sensacyjnego i zagwarantować udanie spędzony wieczór. 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones