Recenzja filmu

Przepraszam, pomyłka (1948)
Anatole Litvak
Barbara Stanwyck
Burt Lancaster

Perełka w telefonie

Leona Stevenson (Barbara Stanwyck) od wielu lat cierpi na chorobę serca i jest przykuta do łóżka. Troskliwą opiekę zapewniają jej mąż Henry (Burt Lancaster), ojciec i pielęgniarka. Leona jest
Leona Stevenson (Barbara Stanwyck) od wielu lat cierpi na chorobę serca i jest przykuta do łóżka. Troskliwą opiekę zapewniają jej mąż Henry (Burt Lancaster), ojciec i pielęgniarka. Leona jest jednak zniechęcona życiem i popada w coraz większą nerwowość. Pewnego dnia, na skutek pomyłki telefonicznej, jest świadkiem rozmowy o planowanym morderstwie pewnej kobiety. Leona dzwoni na policję, która nie wierzy jej słowom, a tymczasem okazuje się, że ani Henry, ani pielęgniarka nie będą tego wieczoru w domu. Przerażona pani Stevenson odkrywa, że ofiarą morderstwa ma być ona sama. Czas płynie, a godzina 23:15 jest coraz bliżej...

Cały film należy do Barbary Stanwyck. To ona gra tu pierwsze skrzypce, przyćmiewa innych aktorów i sam scenariusz. Znakomicie zagrała ona swoją bohaterkę, która jest rozpieszczoną jedynaczką, córką bogatego przedsiębiorcy zawsze otrzymującą to, czego dusza zapragnie. Leona zawsze musi postawić na swoim, a gdy coś nie idzie po jej myśli, popada w szał, zmuszając otoczenie do przystosowania się do jej życzeń. Jednym z jej kaprysów jest poślubienie ubogiego i pochodzącego z patologicznej rodziny Henry'ego Stevensona. Leona kocha mężczyznę, lecz okazuje to na swój sposób. Nie liczy się z jego uczuciami, pragnieniami, aspiracjami, uważa, że wyświadczyła mu łaskę, pozwalając mu być jej mężem i zapewniając mu pracę, której on tak naprawdę nie lubi. Burt Lancaster jako Henry miał niezwykłe pole do popisu, gdyż jego rola miała tyle potencjału co rola Stanwyck, jednak Lancaster nie wykorzystał swojej szansy. Jest po prostu nijaki, nie zwraca na siebie uwagi, niknie w cieniu znakomitej Barbary. Aktorka została za swoją rolę nominowana do Oscara, przegrała jednak z Jane Wyman ("Johnny BelindaJohnny Belinda").

Sama akcja filmu toczy się głównie w jednym pokoju, pokoju Leony. Kobieta kontaktuje się ze światem, korzystając jedynie z telefonu. Kolejne rozmowy są pretekstem, by w formie retrospekcji, ukazać bieg życia głównych bohaterów. Już od pierwszej minuty twórcy budują napięcie, a Lucille Fletcher udowodniła, że skromnymi środkami można stworzyć naprawdę udany scenariusz, a Anatole Litvak, że da się sprawnie go zrealizować.

"Przepraszam, pomyłka" to film, który mogę spokojnie polecić. Kolejna perełka klasycznego kina i w dodatku znakomity portret psychologiczny nieradzącej sobie w życiu i toksycznej kobiety stworzony przez Barbarę Stanwyck. Nic dodać, nic ująć.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones