Recenzja wyd. DVD filmu

Rzeźnia (2006)
Christopher Hutson
Laila Dagher
Cooney Horvath

Rzeźnia, czyli masakra

Wkładając płytkę do napędu DVD, liczyłem na to, że film będzie odzwierciedleniem swojego tytułu. W moim przekonaniu miała to być wesoła rzeź nieskażona jakąkolwiek logiką. Przyznaję, iż fabułę
Wkładając płytkę do napędu DVD, liczyłem na to, że film będzie odzwierciedleniem swojego tytułu. W moim przekonaniu miała to być wesoła rzeź nieskażona jakąkolwiek logiką. Przyznaję, iż fabułę spisałem na straty, nim zobaczyłem pierwszą scenę.   Historia zaczyna się w latach '60. Jeden z pracowników tytułowej rzeźni ulega opętaniu i morduje swoich kolegów po fachu. Zaraz po tym lądujemy w teraźniejszych czasach i dowiadujemy się, że budynek będący cichym świadkiem nieszczęść sprzed parudziesięciu lat stoi na przeklętej ziemi i był od tamtej tragedii zamknięty przez swojego właściciela. Po jego śmierci trafia się nabywca, który ma swoje plany związane ze starą rzeźnią. Wysyła syna, żeby ten zrobił spis rzeczy, które zostały po poprzednikach. Ten zabiera grupkę znajomych i rusza z nimi wykonać wolę ojca. Oczywiście uwalniają ducha szalonego rzeźnika, a ten wraca do swojego makabrycznego zajęcia przerwanego przed laty. Po obejrzeniu tego dzieła okazuje się, że częściowo miałem rację. Fabularnie film leży i kwiczy, akcja kroczy jedną, wąską ścieżką. Każdy, kto liczy na jakieś poboczne wątki, nagłe zwroty scenariusza czy jakąkolwiek logikę, srogo się zawiedzie. To tyle jeśli chodzi o wywiązanie się z pracy reżysera, czyli pana o nic niemówiącym nazwisku Christopher Hutson. Obsada filmu to również anonimowi artyści i chyba wydawało im się, że skoro i tak nikt ich nie zna, to nie muszą przykładać się do swoich ról. Nawet jeden aktor nie wykreował wiarygodnej postaci, z którą widz mógłby się utożsamić lub chociaż obawiać o jej życie. Większość grupki młodzieży zwyczajnie irytuje swoją sztuczną, wręcz plastikową grą. Oglądając film, można odnieść wrażenie, że obsada bezradnie krząta się na planie, i nie ma żadnej koncepcji na swój udział w tym przedsięwzięciu. Wykonanie "Rzeźni" nie odbiega od scenariusza i gry aktorskiej. Za zdjęcia odpowiedzialny był chyba specjalista od wesel i imprez okolicznościowych. Efektów specjalnych  całkowicie brak, a montaż pozostawia wiele do życzenia. Film powstał w 2006 roku, a wykonaniem nie dorasta do pięt horrorom klasy B z lat '80. Jeśli chodzi o udźwiękowienie, to na tle całej reszty nie wygląda tak blado. Muzyki co prawda jest jak na lekarstwo, ale zarówno ona jak i wszelkie odgłosy nie irytują, właśnie dlatego wypadają lepiej niż wszystko inne. Podsumowując... "Rzeźnia" jako horror zawodzi, a jako film robi dokładnie to samo. Prosta oraz naiwna fabuła, ciągłe popadanie w schematy, cienkie dialogi i uboga gra aktorska ciągną film na samo dno kinematografii. Jeśli miałbym określić tę perełkę jednym słowem, to byłoby nim tandeta.
1 10
Moja ocena:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones