Recenzja filmu

Siedzący słoń (2018)
Hu Bo
Yuchang Peng

Życie i jego konsekwencje

Czy każda jednostka jest skazana na samotność? Czy mamy wpływ na własne życie? Czy życie ma w ogóle sens? Nikt nie może nam udzielić odpowiedzi na te pytania, ale ktoś może nam pokazać, czym jest
Czy każda jednostka jest skazana na samotność? Czy mamy wpływ na własne życie? Czy życie ma w ogóle sens? Nikt nie może nam udzielić odpowiedzi na te pytania, ale ktoś może nam pokazać, czym jest życie i tym kimś jest Hu Bo.    

"Siedzący słoń" to monument filmowy ku czci okropieństwa świata. Wchodząc w świat przedstawiony przez Hu Bo, nie czujemy smutku czy rozpaczy, odnajdujemy tu ogarniające zewsząd zdołowanie przez to, że cała historia jest przytłaczająco ludzka. Opisuje życie i nic ponad nie. Nie znajdziemy tu żadnych bogów, spełnionych nadziei czy obietnic na lepsze jutro. Nikt nie będzie się zamartwiał naszymi problemami, nie odnajdziemy prób zrozumienia drugiego człowieka, społeczeństwo jest zbyt zajęte swoimi sprawami by pomagać  i w żaden sposób nie chce wysłuchać potrzebujących, co tylko napędza to błędne koło. Historia pokazuje, iż istota ludzka jest tylko marionetką w rękach losu, każde działanie, nawet mające chwalebne pobudki, spełznie na niczym, a optymizm nie zadomowi się na dobre w naszych sercach. 

Ten trwający prawie 4 godziny spektakl opisuje losy kilku osób, które pomimo różnic w wieku, płci czy wykształceniu tak samo nie potrafią przystosować się do ciągle pędzącego życia, nie zwalniającego nawet gdy dzieją się rzeczy okropne. Każdy z nich wdaje się w walkę z wiatrakami wiedząc, iż tak naprawdę dokonuje tylko prolongaty tego co nieuniknione. Historia rozpoczyna się od aktu powstałego na skutek ludzkiej bezsilności. Owa bezsilność stworzy efekt kuli śnieżnej, nie zatrzymując się już do samego końca. Tytułowy siedzący słoń jako jedyny może odmienić ich życia. Reżyser pokazuje tragizm postaci w sposób tak czuły i wrażliwy, iż całość wpada w rezonans z melancholijnymi strunami naszej duszy, aczkolwiek nie sposób nie zauważyć, iż wizja świata, a dokładniej chińskiego społeczeństwa, jest ukazana w bardzo pesymistycznych kolorach, ze zgaszonym światełkiem w tunelu.

Jak na debiut, Hu Bo nie miałby się czego wstydzić nie tylko od strony fabularnej, ale także od strony technicznej. Kamera przez cały czas trzyma się blisko bohaterów, co pozwala na oswojenie się z nimi, dając sposobność immersji ze światem. Niespieszna akcja powoli odsłania wszystkie elementy układanki, sprawiając, iż z napięcia boimy się odezwać, by tylko nie pogorszyć sytuacji na ekranie. Muzyka, piękna i melancholijna, jest przeplatana ciszą, która zdaje się być głośniejsza od krzyku. Zdumiewające aktorstwo zasiewa wątpliwość czy ta historia nie wydarzyła się naprawdę i nie została nakręcona ukrytą kamerą. Ciężko uwierzyć, że tak długi film potrafi całkowicie pochłonąć uwagę i sprawić, że jedynie marzysz o tym, by wraz z bohaterami zobaczyć siedzącego słonia z Manzhouli.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Slow ciemna to taka gałąź kinematografii, która rzadko jest w stanie wyjść poza swoje gatunkowe... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones