Recenzja filmu

Tom (2013)
Xavier Dolan
Xavier Dolan
Pierre-Yves Cardinal

Syndrom dolanowski

Dojrzały stylistycznie, inteligentnie napisany thriller, niepozwalający sobie na błędy i nierzetelności.
Cudowne dziecko. Takim frazeologizmem określa się najczęściej Xaviera Dolana – kanadyjskiego reżysera, aktora, scenarzystę, producenta filmowego, niekiedy montażystę i kostiumografa. Dolan w niezwykle krótkim czasie odcisnął bardzo wyraźne piętno na młodym pokoleniu kinomanów, a także – nie da się ukryć – odnotował swoją obecność w kartach historii filmu, mgławym, jak na razie, pismem. Debiut, "Zabiłem moją matkę", przysporzył mu ośmiominutowe owacje na Festiwalu w Cannes. Kolejne dzieła,"Wyśnione miłości"i"Na zawsze Laurence", spłynęły falą prestiżowych nagród. Czwarta fabuła Dolana – powstała w trzy lata po jego pierwocinie – w momencie wydania okazała się najdojrzalszym i najbardziej zdyscyplinowanym obrazem młodego reżysera. Momentami ciężko uwierzyć, że"Tom"to efekt pracy 24-latka.

Dolan występuje tu w roli tytułowej: jest młodym Montrealczykiem, który po śmierci kochanka, Guillaume'a, odwiedza jego dom rodzinny. Posiadłość leży na odciętej od świata farmie, ocieka melancholią i budzi szczery niepokój. Nie przeszkadza to Tomowi w przyjęciu zaproszenia od matki i brata zmarłego; chcą oni poznać przyjaciela Guillaume'a, który jako nastolatek uciekł ze wsi do miasta. Chłopak wprowadza się więc do pokoju po ukochanym. Jak się okazuje, sypia w nim także Francis (Pierre-Yves Cardinal), starszy brat. To właśnie on przewróci wystarczająco już pokomplikowane życie Toma do góry nogami. Będzie dla bohatera wszystkim: ucieleśnieniem utraconych radości, snem i koszmarem, karą za grzechy, których nie popełnił.


Pomimo ewidentnego narcyzmu reżysera,"Tom"nie został pomyślany jako rewia talentu duetu Dolan/Cardinal. To projekt wielowątkowy i złożony fabularnie: kontemplujący nad zjawiskiem homofobii na prowincji, karykaturujący zaprzeczanie orientacji seksualnej członka rodziny, dający wyraz paraliżującej bezsilności, typowej dla czasu żałoby. Wątek relacji łączących Toma i Francisa góruje jednak nad wątkami pozostałymi. Duża w tym zasługa Cardinala, który tworzy tyleż bezbłędną, co obłędną kreację filmowego antybohatera. Francis to postrach całej wsi, dominujący brutal lubiący podporządkowywać sobie innych. Skrzywioną osobowość mężczyzny ukształtowało otoczenie – każda stająca mu na drodze osoba znaczy dla niego tyle, co zwierzęta, którymi zajmuje się na farmie, każda z miejsca staje się jego własnością. Tom okazuje się dla rozmiłowanego w bezwarunkowym przejmowaniu kontroli Francisa łatwym łupem: jest mniejszy i słabszy od tęgiego farmera, widzi w nim zresztą cząstkę utraconego partnera. Pragnienia obu postaci napędzają intrygę filmu. Ich sadomasochistyczna relacja opiera się na obopólnym uzależnieniu i kipi niebezpiecznym erotyzmem, który w każdej chwili może doprowadzić do tragedii. Gdy Francis poddusza Toma, ten stęka z rozkoszy. Gdy zakochany, lecz upokorzony Tom grozi odejściem, Francis stawia ich odseparowane dotąd łóżka obok siebie, na znak"pojednania". Związek dwojga bohaterów to związek miłosny, mimo iż namiętność budowana jest tu na podwalinach bólu, a Francis zawzięcie ukrywa swój homoseksualizm pod stertą pozorów i hipokryzji. Podnieca nas to, czego nie możemy mieć. Ta myśl wyraźnie przyświeca relacji głównych postaci.


Załamanie nerwowe, przez które przechodzi Tom, wyznacza filmowi zasadniczą tonację. Już od scen początkowych projekt tonie w mroku, smutku i wyrywającym się z serca cierpieniu. Uwagę zwracają interesujące zabiegi techniczne, z jakich korzysta reżyser. Środkiem wyrazu artystycznego okazuje się dla niego zabawa formatem obrazu, który poszerza się i zwęża, wprawiany w ruch w co bardziej emocjonujących sekwencjach. Właśnie wtedy – choćby w scenie walki Toma i Francisa w polu kukurydzy – film nabiera prawdziwie hitchcockowskiego wyrazu. Orkiestrowy soundtrack autorstwa laureata Oscara Gabriela Yareda ("Angielski pacjent") jest ostry jak nóż i brzmi, jakby żywcem wyjęty został z"Psychozy"czy"Zawrotu głowy". Wizualnie i tematycznie"Tom"odwołuje się do innych klasyków kina grozy: budzi ten sam bolesny dreszcz co"Misery", bywa sfotografowany równie wizjonersko jak"Lśnienie".Jest też we wrażliwości estetycznej Dolana coś z kubrickowskiego umiłowania do surrealizmu. Uwagę przykuwa tocząca się w wiejskiej knajpie scena, w której Tom rozmawia z barmanem w otoczeniu jaskrawych, żółtych neonów. Nadrealizm wypełnia w zasadzie każde ujęcie filmu, który jako thriller psychologiczny zaciera w końcu granice pomiędzy rzeczywistością a ułudą. Na korzyść warstwy wizualnej obrazu przemawia też symetria, jakiej trzymał się operator AndréTurpin w trakcie pracy na planie zdjęciowym.


"Tom" niechętnie udziela namjakichkolwiek odpowiedzi na temat swoich bohaterów; widz w znacznej mierze sam musi ich charakteryzować. To jedna z największych zalet projektu, a także sposób Dolana na odgrodzenie swego dzieła grubym murem od pretensjonalnych dramatów, w kino psychologiczne tylko się bawiących. Odmętami umysłów pierwszo- i drugoplanowych postaci chce się podróżować – każdego przedstawiono bowiem jako sprzeczne, złożone oraz bogate osobowościowo indywiduum. Pomimo pozornie wątłego scenariusza, film jest wielopłaszczyznowy.

Rzadko zdarza się, by reżyser na tak wczesnym etapie kariery, na jakim znajduje się Xavier Dolan, kręcił filmy kompleksowo udane."Tom"to jedna z najbardziej zachwycających produkcji ostatnich lat: dojrzały stylistycznie, inteligentnie napisany thriller, niepozwalający sobie na błędy i nierzetelności. Jest pełen pasji, frapuje ambiwalentną fabułą, mrozi krew w żyłach, jak klasyki gatunku, do których nawiązuje. I niech mnie, jeśli związek tytułowego bohatera i sadystycznego farmera nie zasługuje na miano najbardziej romantycznej ekranowej więzi, jaką kino widziało od lat (tak, napisałem to!). Moment, w którym Francis ogniście prowadzi w tangu z Tomem, mówi o antagoniście więcej niż którakolwiek ze scen nadużywania przez niego siły.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Z Xavierem Dolanem miałem do czynienia po raz pierwszy i jedyny parę miesięcy temu podczas seansu filmu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones