Recenzja gry PS5

Far Cry 6 (2021)
Giancarlo Esposito
Sean Rey

Kurczak Norris

Jest w "Far Cry 6" scena, która tak dobrze oddaje paradoksalną naturę serii Ubisoftu, że powinna znaleźć się we wszystkich materiałach promocyjnych. Oto stolica jednej z karaibskich republik
Oceniamy "Far Cry 6"
Jest w "Far Cry 6" scena, która tak dobrze oddaje paradoksalną naturę serii Ubisoftu, że powinna znaleźć się we wszystkich materiałach promocyjnych. Oto stolica jednej z karaibskich republik bananowych płonie w ogniu wojny domowej, a my, uciekając przed siepaczami junty, wskakujemy na tyrolkę rozciągniętą pomiędzy dwoma budynkami. Ewakuując się niczym krnąbrny dzieciak z domku na drzewie, obserwujemy masową egzekucję na parkingu poniżej. Z jednej strony horror wojny i błędne koło przemocy. Z drugiej – rewolucja jako przygoda dla dziarskich chłopców. Brakuje albo łzawej wokalizy, albo pacholęcego okrzyku ekscytacji. Zaś pomiędzy tymi narracyjnymi skrajnościami Gra Wideo The Best Of – przegląd najgorętszych trendów ostatniej dekady. 



Dałoby radę zbudować wokół tej sceny całą opowieść o artystycznej niedojrzałości i marketingowym picu na wodę. "Far Cry 6" mówi tyle o politycznych turbulencjach w Ameryce Środkowej, co "Far Cry 5" o religijnych ekstremistach ze Stanów Zjednoczonych, a "Far Cry 2" o drenowanej z surowców Afryce, czyli w zasadzie nic. Będę się jednak upierał, że od publicystycznych ambicji ważniejsze są – cytując klasyka, który pewnie odnalazłby się w tym świecie – chwile ulotne jak motyle. Choćby ta, w której pędzimy po bezdrożach cadillakiem z dwoma cekaemami, a aligator ubrany w skórzaną kurtkę pałaszuje na poboczu czyjeś zwłoki. Albo ta z "Obcych – decydującego starcia", w której wkraczamy do spowitej mrokiem jaskini, by po chwili wpaść w pułapkę zastawioną przez stado dzikich kogutów ("Wyłażą ze ścian!" – krzykniemy przerażeni do radia). Nową piaskownicą jest Kuba, przebrana dla niepoznaki za fikcyjne państewko Yara. Nową bohaterką (lub bohaterem) – rozsmakowana (bądź rozsmakowany) w krwawej partyzantce Dani Rojas, sierota z miękkim sercem i ciężką ręką. Zaś nowym czarnym charakterem – bezwzględny dyktator Antón Castillo, w interpretacji Giancarlo Esposito stary dobry Gustavo Fring z "Breaking Bad", tyle że w mundurze el presidente. I choć wszystko lśni tu nowością, wystarczy podrapać farbę. To wciąż, na dobre i na złe, ta sama gra – napakowana ogłuszającą akcją opowieść o złym establishmencie, dobrych rebeliantach, psach mądrzejszych od ludzi i płonących kurczakach. 



Dziewiczy kontakt z mapą, na której zaznaczono aktywności obowiązkowe i fakultatywne, przyprawia o palpitacje serca – teren jest ogromny, a ekran wygląda jak po ospie wietrznej. Walka z Castillo rozpoczyna się serią liniowych sekwencji akcji, lecz już po intensywnym prologu pojawiają się tzw. "kłopoty bogactwa". Główna ścieżka fabularna to szlak moralnie usprawiedliwionego mordu – na liście ofiar znajdują się m.in. zatruwający lokalne plantacje tytoniu bratanek Castillo oraz odpowiedzialna za rządową propagandę minister kultury. Z czasem droga się rozwidla, zapętla i krzyżuje z kilkoma innymi, a zadania poboczne i kampanie osłabiające wpływy Castillo idą w dziesiątki. Misje zazwyczaj mają związek z rekrutowanymi do obozu sympatykami sprawy – niektóre z tych wątków potrafią chwycić za serducho, inne są letnie, większość to nie Dostojewski, ale też nie "Maczeta zabija". 



To oczywiście jedynie wierzchołek góry lodowej – na odważnych czekają warownie do zdobycia, działa przeciwlotnicze do zniszczenia, skarby do odkrycia i zwierzyna do upolowania. Wszystko dla surowców, niezbędnych do prowadzenia małego, partyzanckiego przedsiębiorstwa. W centrum rozgrywki znajduje się system szlaków, przyczółków oraz kryjówek. W tych ostatnich zgarniamy kolejne zadania, rozbudowujemy i modyfikujemy arsenał, ruszamy na misje w trybach wieloosobowych albo wysyłamy w teren przeciągniętych na jasną stronę mocy dezerterów. Jako że temat guerrillas przefiltrowano tu przez wszystkie popkulturowe narracje, nasza drużyna składa się wyłącznie z krewnych i znajomych Adama Słodowego. I tak, w arsenale, poza standardowym zestawem karabinów, strzelb, granatników i snajperek, znajdziemy wykonane chałupniczymi metodami garłacze i miotacze ognia, z kolei perłą w koronie zbrojmistrza jest montowany na plecach stelaż z niespodzianką – raz będzie to prowizoryczna wyrzutnia rakiet, innym razem przenośny zestaw do reanimacji albo impuls elektromagnetyczny. Starcia są dynamiczne, giwery mają odpowiedni ciężar i rozrzut, amunicję i odzież musimy dostosowywać do rodzaju wyzwania, z kolei gra zachęca do kombinowania: raz sprawdzi się podejście zbójecko-napadackie, kiedy indziej atak z powietrza, ostrzał z nabrzeża albo szturm wozem opancerzonym. Zapach napalmu unosi się w powietrzu, czołgi, samoloty i quady pomagają rozwiązać każdą sprzeczkę, a na pole walki tradycyjnie zabierzemy też pupili: o modnym aligatorze już słyszeliście, lecz moje serce skradł szczeniak, któremu wojna zabrała tylne łapki i podarowała dobry powód do zemsty. 



Umowność tej rzeczywistości tradycyjnie idzie w parze z realistyczną konwencją graficzną, która zamienia archipelag Yary w folderowy raj. Zalesione wzgórza, wypalone słońcem miasteczka, platformy wiertnicze niczym kolosy zanurzone w lazurowej toni, marmurowe pałace ze złotymi cokołami – "Far Cry 6" to przepiękna gra, a trekking w rozdzielczości 4K oraz płynnych sześćdziesięciu klatkach na sekundę jest odprężającym doświadczeniem. Dzięki przemyślanej koncepcji estetycznej, kluczowa dla gatunku fabularna arytmia jest w najnowszej odsłonie serii jeszcze mocniej wyeksponowana. I cóż, być może z tego powodu jeszcze łatwiej docenia się momenty ciszy przed burzą, piesze wędrówki brzegiem oceanu, przejażdżki pontiakiem o zachodzie słońca. Następująca po nich eskalacja przemocy działa jak zastrzyk adrenaliny i stanowi mocny, stylistyczny kontrapunkt; tak mocny, że można wokół niego zbudować całą grę. Nic więc dziwnego, że od lat chętnie podwijamy rękawy. Do roboty! Rząd się sam nie obali, a rewolucja sama nas nie pożre.
1 10
Moja ocena:
8
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones