Skok na główkę

To już szósta część. Licząc dodatki to nawet dziewiąta. Jak ten czas leci. Niestety Lara też, i to mocno w dół. Już w poprzedniej części zacząłem się obawiać o dobre imię Lary (w tej części
To już szósta część. Licząc dodatki to nawet dziewiąta. Jak ten czas leci. Niestety Lara też, i to mocno w dół. Już w poprzedniej części zacząłem się obawiać o dobre imię Lary (w tej części przemawia głosem Jonell Elliott). Choć dla fanów (którym i ja jestem) nawet najgorsze błędy popełnione prze twórców gry (te wybaczone i te, których wybaczenie jest nie wykonalne) nie są powodem, aby odrzucić jakąkolwiek przygodę słynnej pani archeolog.

Akcja "The Angel of Darkness" umiejscowiona została nieco po wydarzeniach znanych z "Tomb Raider: The Last Revelation". Nasza odważna pani archeolog została niesłusznie oskarżona o okrutne morderstwo swego byłego mentora Wernera Von Croy. I tu już mamy pierwsze zmiany. Fabuła i cel naszej bohaterki diametralnie zmieniły charakter samej gry. Stanowi ona swego rodzaju przełom w liczącej już sześć lat serii i określana jest przez swych twórców mianem gry nowej generacji. Jest tak, ponieważ zmienił się charakter samej rozgrywki, teraz jest bardziej mroczna i tajemnicza, a także do gry zostały dodane nowe elementy typowe dla produkcji przygodowych i cRPG. Lara znajduje się w zupełnie obcej dla siebie sytuacji. Nie występuje jako odważna i prawa poszukiwaczka przygód, lecz jako ukrywający się przestępca, który musi dowiedzieć się prawdy o popełnionej zbrodni i oczyścić swe splamione imię. Z tym właśnie związana jest największa zmiana w serii. Otóż, gracz niczym w produkcjach przygodowych czy cRPG, musi sam rozwikłać tą zagadkę, rozmawiać z napotkanymi ludźmi i kojarzyć pozornie niepowiązane fakty. Oczywiście, nadal mamy do czynienia z eksploracją różnych labiryntów i zakamarków (asortyment ruchów Lary został powiększony o ponad 150 nowych), jednak nie jest to już cała gra, lecz tylko jej część składowa, co jak dla mnie jest ogromnym minusem. Liczyłem, że pojawią się całkiem nowe pomysły, ale nie tak odmienne. Zamiast szukać kolejnych artefaktów (Graala czy czegoś takiego) albo zapomnianych bądź legendarnych miejsc (źródełko młodości czy choćby grób Króla Artura) my bawimy się w detektywa. Niestety ten "przełom" okazał się złamać serię. Tak jak "Tomb Raider: Chronicles", tak ta gra to już skok na główkę z jeszcze większej wysokości - a wiadomo, jak to się kończy dla Lary.

Poza mierną "akcją" mamy jeszcze szereg zmian, które mocno potrafią zirytować. Sterowanie Larą w tej grze przypomina walkę o przeżycie na każdym kroku. Całkowicie przyzwyczajony do ruchów panny Croft z poprzednich części zostałem niemile zaskoczony. Dla przykładu w częściach 1-5, kiedy mieliśmy coś przesunąć, ustawiało się Larę i klikało przycisk akcji (domyślnie Ctrl) i widać było, że Lara się ustawia i wtedy miało się pewność, że można ciągnąć albo pchać. W najnowszej odsłonie Lara się nie ustawia. Nie zawsze ma się pewność, czy po przyciśnięciu kursora Lara przeciągnie coś, czy sama poleci w tył lub w przód. Zastąpiono sterowanie zupełnie nowym, ale kompletnie niegrywalnym (nie tylko moim zdaniem, ale w opinii zdecydowanej większości znanych mi graczy). Mimo wprowadzenia walki wręcz, system był wyraźnie niedopracowany, a Lara wykonywała jedynie powtarzające się kombinacje ciosów. Bardzo niedopracowana była również praca kamery, co podczas wykonywania licznych i różnorodnych akrobacji wpływało jeszcze bardziej na obniżenie grywalności. Hucznie zapowiadana możliwość dostania się do celu na kilka sposobów okazała się zapowiedzią bez pokrycia, bowiem gracz był właściwie zmuszony poruszać się ustalonym torem, aby móc rozwinąć parametry Lary, co z kolei umożliwiało np. przejście po długim gzymsie czy przesunięcie skrzyni w odpowiednie miejsce, a tym samym dostanie się do celu jedyną możliwą drogą.

Kolejnym karygodnym pomysłem było "zwiększanie możliwości Lary", która stopniowo zwiększa swoje umiejętności i z czasem coraz szybciej się porusza, jest silniejsza, itd. Pasek siły był wkurzający. Bardziej mnie denerwował niż motywował. Serce zaczyna bić mocniej nie dlatego, że można zaraz spać, ale dlatego, że w ogóle istnieje taka możliwość - co to za innowacja? Wielka mi atrakcja w grze.

Ponadto w "The Angel of Darkness" spotkamy się z nowym bohaterem, którym możemy się poruszać. To mężczyzna o imieniu Kurtis (ten to znowu mówi jak Erica Lorena). Skąd pomysł, że komuś może się podobać nie granie Larą? Kolejny nietrafiony pomysł tym bardziej, że wcale niepotrzebny.

Fabuła gry ma być mroczna, więc i muzyka dawała taki nastrój. Niestety wcale jest ona zła. W poprzednich częściach był miła dla ucha (może wręcz czarująca). Człowiek, nawet grając pierwszy raz, wiedział, co się może stać po usłyszeniu takiej czy innej melodyjki. Ścieżka dźwiękowa "TR: AOD" jest słaba jak sama gra.

Co do grafiki. Muszę przyznać, że jest ona lepsza niż w poprzednich częściach serii - jej model ma ponad 5000 wielokątów. Niestety, całkowicie nie dopracowano nowego silnika, efektem czego stały się migające tekstury, samowolne zamykanie się aplikacji czy skoki obrazu niezależnie od możliwości posiadanego sprzętu. Ponownie zapowiedziano liczne modyfikacje grafiki, a choć wiele z obietnic w tej materii zostało spełnionych, to jednak w grze często spotykane są błędy tekstur lub wręcz ich zupełny brak (szczególnie rażące jest to w etapach, kiedy gracz kieruje Kurtisem).

Trzeba jeszcze dodać, że niby to Lara wygląda jeszcze seksownej i bardziej kobieco, ale jednym z jej znaków rozpoznawczych były nienaturalnie wielkie piersi. Nie jestem  zboczeńcem, który tylko po to gra w "Tomb Raidera". Chodzi mi o to, że w tej części Lara utraciła swoje... symbole wręcz. Po pierwsze i najważniejsze Lara utraciła swoją wierną i słynną parę pistoletów (z nieograniczoną liczbą amunicji). Strój również się zmienił ,co również uważam, za błąd.

Ech... tej grze można zarzucić wiele i można by to robić godzinami. Gra zapowiadana jako najlepsza okazała się najgorszą. Słowa "Tomb Raider" zostały umazane we krwi i błocie i trudno będzie to zmazać. Grę polecam tylko fanom i tym, którzy lubią skończyć to, co zaczęli, albo uważają, że w życiu trzeba spróbować wszystkiego. Dla każdego innego (i dla tych drugi zresztą też) okaże się, że samo instalowanie gry było stratą czasu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones