Przyznaję bez bicia, że po "Neo Angelique Abyss" sięgnęłam z powodu rysunków, które znalazłam w jednej z internetowych galerii. Wszystkie arty z tego anime były tak kolorowe i urocze, że nie
Przyznaję bez bicia, że po "Neo Angelique Abyss" sięgnęłam z powodu rysunków, które znalazłam w jednej z internetowych galerii. Wszystkie arty z tego anime były tak kolorowe i urocze, że nie mogłam obok nich przejść obojętnie: przedstawiały bowiem smukłe, wielkookie postacie obu płci dosyć interesująco ubrane o włosach we wszystkich barwach tęczy. Jak większość fanek komiksów i animacji rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni mam też słabość do rysowanych facetów - bishounenów, a w tej produkcji jest ich całe stadko: do wyboru, do koloru! Nic tylko brać, to znaczy oglądać oczywiście.
Ta 13-odcinkowa seria opowiada o przygodach nastoletniej Angelique, która żyje szczęśliwie w sielankowej krainie o nazwie Arcadia, gdzie chodzi do szkoły dla dziewcząt i ma wiele przyjaciółek. Niestety harmonię i spokój tego raju na Ziemi poważnie zakłóca pojawienie się demonów nazywanych Thanatosami. Okazuje się, że nasza bohaterka ma w sobie niezwykłą moc, którą może "oczyszczać", a więc niszczyć potwory wysysające z ludzi ich siły witalne. Angelique trafia pod skrzydła Nyksa. Tajemniczy mężczyzna wraz ze swoim towarzyszem, czerwonowłosym Rayne, stają do walki z Thanatosami. Dziewczyna postanawia im pomóc.
Chociaż na wielu portalach można znaleźć informację, że "Neo Angelique Abyss" to komedia, romans i akcja w jednym, osobiście uważam, że za mało tu gagów jak na komedię i za mało miłości jak na romans, ale akcji jest faktycznie sporo. Anime jest raczej dobrą produkcją spod znaku fantasy. Fabuła kręci się nie tylko wokół schematu: "zjawia się potwór, walka z potworem, pokonanie potwora, koniec", ale mamy tutaj kilka wątków, w tym główny, który stara się nam odpowiedzieć na pytanie, kim jest Angelique? Serial ogląda się szybko i sympatycznie, chociaż jego twórcy nie uniknęli niestety dłużyzn. To jednak wynagradza śliczny charadesign postaci.
Angelique (mówiąca dźwięcznym głosem Ayi Endô) to oczywiście ślicznotka, jakich pełno w anime, a jej ładna buźka otulona w błękitne loki cieszy oczy. To ułożona, grzeczna panienka, wzór cnót i dobrych manier; niestety jej infantylność czasami denerwuje widza. Nasz aniołek ma wokół siebie jakieś pół tuzina przystojniaków-ideałów: nie dość, że ciacha z nich niezłe, to jeszcze potrafią świetnie gotować i niemal toczą boje o to, który przygotuje obiad! O tym, że są na każde skinienie dziewczyny i bez wahania skoczą za nią w ogień już nie wspomnę. Moim faworytem jest Rayne (jego seiyuu to Hiroki Takahashi), chociaż przyznaję, że t-shirt mógłby mieć odrobinę dłuższy...
Jedną z niewielu wad serii są projekty potworów: te przypominają przerośnięte pokemony. Można by też ponarzekać na pustawe tła i sporadyczną przewidywalność fabuły, ale po innych anime bywało znacznie gorzej.
Opening to wpadająca w ucho piosenka "Joy to the World" w wykonaniu seiyuu podkładających głosy pod przystojniaków z serii (Hiroki Takahashi, czyli wspomniany już Rayne, Toru Ohkawa to Nyx, Masaya Onosaka - Jade i Daisuke Ono - Hyuga). To dzięki niej nie przewijałam czołówki! Ending to melodyjny utwór "Aiai Gasa" duetu Tegomass.
"Neo Angelique Abyss" to naprawdę sympatyczny serial nie tylko dla fanów (fanek) bishounenów. Ta seria ma w sobie wiele uroku i pewnie szybko sięgnę po jej drugi sezon, "Neo Angelique Abyss Second Age". Tym bardziej, że ostatni odcinek skończył się dosyć ciekawie... Anime polecam.