Ten sezon to jest jedno wielkie nieporozumienie. Ari po tragicznej śmierci swojego chłopaka imprezuje sobie w najlepsze i sypia z kim popadnie(bo przecież nic wielkiego się nie stało), jej siostry i tych jej krzaków pod pachami nie jestem nawet w stanie znieść, bo zbiera mi się na wymioty od samego patrzenua, a Patrick...ehh...no przecież nie ma nic dziwnego w tym, że obrabia jednocześnie Ivana - który tak na marginesie sypiał z jego siostrą, ale jest miłością jego życia i jego...ojca(no ku...wa mistrzostwo świata! Chcę poznać twórcę tego wątku!!!)
Mamy też jeszcze bardzo przykry wątek Isy- której ja osobiście bardzo współczułam, ale... - i tu....uwaga, bo to będzie absurd lever hard! Otóż...Co robią twoi przyjaciele, kiedy dowiadują się, że podczas imprezy zostałaś zgwałcona przez 3 kolesi? No to przecież oczywiste, że wpadają do ciebie na niezapowiedzianą wizytę i proponują wspólne wyskakiwanie z ubrań, żebyś nie bała się nagości i bzykania(?!) Ach...i jest jeszcze mój "ulubiony" wątek wiecznie obrażonego transa, który ma pretensje do całego świata, że osoby z jego otoczenia interesują się jego zmianą płci - pomimo, że sam latał po szkole z nowym paszportemi i wszystkim się tym chwalił, więc nic dziwnego, że jego koledzy i koleżanki są tak zwyczajnie po ludzku ciekawi na jakim etapie obecnie jest jego korekta płci(Ari interesuje tylko to, czy ma ptaszka). No ale nasz koleżka oczywiście jest nietykalny i nie wolno z nim swobodnie rozmawiać na takie tematy, dlatego jego odpowiedzią na każde pytanie jest słynne:"jesteś transfobem i nie będę z tobą gadać"
To tak w skrócie, bo na więcej nie mam już siły.