Przyznaję, że serial słabo rokował, ale koniec końców towarzystwo się rozkręciło. Nawet jeśli chodzi o grę aktorską, bo faktycznie początki były drewniane. I to najbardziej w wykonaniu takich wyjadaczy jak Jańcia, czy Jakus. Ale koniec końców człowiek się przyzwyczaił. Da się oglądać, chociaż faktycznie miana serialu wszechczasów nie dostanie. Jak dla mnie mocną stroną produkcji były mniej znane twarze aktorów. Szkoda, że z tego zrezygnowano na rzecz Koroniewskiej, Fijał, czy męża Gawryluk (w duecie z Gadowskim ciekawszą relację tworzyła nieopierzona Julia). Nie wiem czym to zostało podyktowane, ale postrzegam to jako błąd.