Powiem tak, odcinek jak na dzisiejsze czasy znakomity. Czuć tą rękę pana Franciszka Loya, który współtworzył odcinek. O ile pierwsza część była propagandowa, to w drugiej części odcinka wszystko się rozkręciło, jak tylko Ferdek z Prezes wynieśli się od Stasia. Najbardziej się chyba uśmiałem, jak Ferdek powiedział, że Paździochowa zabiła muchę z pięciu kilometrów młotkiem, i jak prezes z Paździochem gadali o tych akumulatorkach na jajkach. Oczywiście wiadomo, do czego to nawiązywało - do słynnej już afery podsłuchowej. :P 7/10 spokojnie, polecam obejrzeć w środę, nie koniecznie od początku.