Obejrzałem pierwszy odcinek. Lubię klimaty westernu - ale to tempo było dla mnie totalnie zabójcze. Totalnie aklimatyczne, i wybijające z rytmu. Dosłownie KAŻDY dialog trwał tutaj mniej, niż 20 sekund - szybkie cięcia, trzęsąca się kamera, każda scena przypominająca jakiś filmik z tik-toka. Szybkie przeskakiwanie ze sceny na scenę, zero budowania klimatu, jakiegoś napięcia. Cięcie za cięciem, 5 sekundowe wstawki za 5 sekundowymi wstawkami, kamera pracująca tak, że nawet nie mając epilepsji czuję, jakbym miał zaraz dostać ataku epileptycznego.
Nie wiem, co tutaj się wydarzyło - bo ogólnie rzecz biorąc, sama opowieść wygląda na taką, która mogłaby mnie zainteresować. Ma dobre założenia narracyjne. Ale jasny gwint, takie tempo jest dla mnie zupełnie nie-oglądalne.
Trochę pomijam seriale/kino z ostatnich lat, poza nielicznymi wyjątkami, więc mogłem nie zaobserwować zmieniających się trendów - ale jeśli tak robi się teraz seriale, to chyba nie umiem się z takim stylem nijak pogodzić. Na moment 1 epka - "Świt Ameryki" jest dla mnie serialem totalnie niemożliwym do oglądania.
A już myślałem, że tylko ja mam takie spostrzeżenia. Odpuściłem po pierwszym odcinku. Jednymi słowy jak wspomniałeś - jeden, wielki chaos. Totalnie nie angażujący i pozbawiony klimatu.
Ja na początku myślałem, że to tak celowo. Żeby zrobić szybki, intensywny prolog, i błyskawicznie szybką ekspozycję przed faktyczną fabułą. Zdarza się, niektóre filmy/seriale tak robią, żeby od razu ruszyć z kopyta. Mówię dobra, oglądam dalej, może zaraz będzie fabuła prowadzona normalnie. A tutaj niespodzianka, bo cały odcinek był tak prowadzony xDDD Już nawet nie pamiętam co te postacie robiły, o co im chodziło, i kim były - bo co 20 sekund skakaliśmy po postaciach, lokacjach i tak samo szybkich dialogach. A pamięć mam raczej dobrą.
Drugi odcinek jest moim zdaniem o wiele lepszy. Pierwszy też mnie nie zachwycił, ale kolejny jest spójny, stopniowo buduje się narracja i wątki zaczynają się łączyć. Mimo wciąż mocno przytłumionej i mrocznej scenerii także warstwa wizualna jest jak dla mnie o wiele lepsza. Także chyba warto oglądać dalej.
Tez po drugim odcinku mam takie odczucia,oby dalej bylo tylko lepiej.Bo zalet jest duzo.
I jeszcze wszyscy brudni i brodaci, pierwszy docinek obejrzałam jeszcze raz z nosem w telefonie a później wszystko się uspokoiło i można było nadążyć za fabułą i postaciami.
No właśnie bardzo fajny zabieg, który podkreślił pośpiech bohaterki i chaotyczną grozę ataku (ostatnie minuty odcinka). Ja prywatnie uwielbiam Zjawę, Aż poleje się krew i Slow West - więc filmy w bardzo podobnej tematyce, ale o zupełnie innym tempie i zarzuty które przedstawiasz rozumiem, ale nie zgadzam się z zarzutami: "zero budowania klimatu" - bo jak wspomniałem, tutaj klimat zbudowano właśnie pośpiechem. A już zupełnie absurdalnie zabrzmiał mi ten tekst - "zero jakiegoś napięcia" :) Gdy odcinek od pierwszych minut jest jednym wielkim pośpiechem, napięciem, niepewnością.
To jest może kwestia subiektywna ;) Ja niestety już na ten moment nie pamiętam z tego odcinka nic, nie pamiętałem już dzień po obejrzeniu - więc skutkiem takiego zabiegu było tylko tyle, że miałem problem z koncentracją i załapaniem, co się w ogóle dzieje na ekranie, a przede wszystkim - dlaczego się dzieje. Nie jestem fanem takich zabiegów, wolę powolną ekspozycję. Takie nagłe "przyśpieszenie" tempa byłoby dla mnie akceptowalne co najwyżej w sytuacji, w której serial już dokonałby tejże ekspozycji, znałbym postacie, znałbym stawkę i zagrożenie - wtedy okej, mógłbym przyznać rację, że w formie budowania napięcia to działa. Ale jako 1 epek który ma nas wprowadzić w ten świat, kiedy nie mam bladego pojęcia o przedstawionej historii, kategorycznie z mojej strony "nie". Zadecydowało to o tym, że serialu po dziś dzień nie obejrzałem.
Dziadowstwo promowane na siłę w mediach, zauważyliście to? Te ochy i achy i ani słowa o totalnie spapranym montażu??? Ten serial nie da się oglądać. Dawać jedynki bo 7.7 to obraza dla niemal każdego innego serialu