Finał dobry, ale niesmak po pierwszych sześciu odcinkach pozostał. Gdy wszystko się wyjaśniło (w połowie odcinka) byłem wkurzony, że poszli na łatwiznę. Ale miałem nadzieję, że to jeszcze nie koniec, że coś za łatwo to poszło. No i miałem racje. Dostajemy świetne retrospekcje i dowiadujemy się kto tak naprawdę ją zabił. No i, że miał wspólnika. Nie powiem, że to było jakieś wielkie zaskoczenie, bo oglądałem już w życiu masę kryminałów/thrillerów, ale i tak jest dobrze. Jedyne do czego mogę się przyczepić w samej końcówce to tekst Domagały. Czemu wtedy w scenariuszu miał "uprawiali seks"? Jakoś wcześniej nie mieli problemu, żeby wyrażać się dosadniej. Niby drobiazg, ale zabrzmiało to strasznie sztucznie.
Mogli z tego zrobić dwu godzinny film. Wtedy byłoby lepsze tempo i niektóre wady niebyłyby aż tak widoczne. Dostalibyśmy w końcu dobry polski kryminał. Ogólnie jestem strasznie zawiedziony tym serialem. Chyba już nigdy w życiu nie obejrzę nic od pana Palkowskiego. Ode mnie Żmijowisko dostaje mocne 5/10.

Ostatni odcinek rekompensuje? Jak dla mnie to pogrążą serial jeszcze bardziej , zrównując do doszczętnie z ziemią.
Zmusza do myślenia i analizowania fabuły? Jest raczej nastawiony na jak największe szokowanie widza olewając totalnie logikę.
Nie pozostawia totalnie żadnych tropów kto był sprawcą. W ten sam sposób mogli równie dobrze wskazać, że mordercą był brat ofiary, siostra młodego psychola, pani sklepikarka czy nawet pies Pazury.
Z naszego faktycznego sprawcy zrobili wyrachowanego psychopatę, który nad rankiem zabija, a kilka godzin później je sobie śniadanko. Cóż za nowa kreacja w emploi tego aktora.
Wiem, że fabuła na podstawie książki, ale to nie jest główny powód słabości tego serialu. Leży tu i kwiczy reżyseria, której kwintesencja jest scena finałowa ale również ta , której Domagała biega po lesie z dziewczynką goniony przez młodocianych psycholi i wraca dwa razy do samochodu. W kółko biegali? Pomijając już nawet to , że chyba sam Freud by nie pojął motywacji postaci w tym serialu.

Mnie rozwaliła scena w której Domagała jedzie z Zielińskim w samochodzie. Przez cały serial Arek ma taki głupi wyraz twarzy. Nawet nie wiem jak to opisać... A w tej scenie taki cwaniaczek jarający szluga. Albo scena wcześniej jak ucieka z tym dzieckiem. Najpierw chce żeby wsiadło do auto, a potem nie, jednak niech się schowa pod autem. Noż kurde...

Domagała w ogóle mimo bycia zdolnym aktorem, ma taki głupkowaty wyraz twarzy - już teraz w w każdym filmie. Irytująca cecha. Trudno powiedzieć, czy to u niego wrodzone i nie potrafi tego zmienić, czy też wpadł już niczym w studnię w taką manierę, przez granie pierdyliarda razy głupka w głupich niby-komediach.

Zgadzam się końcówka zupełnie bez sensu

Zabił przez przypadek córkę ...A potem leci do banku i z uśmiechem na twarzy wręcza kasę ...kto to wymyślił:-))

Gdyby jeszcze po pijaku... Ale już rano, na trzeźwieniu, pod oknami domu... I zero szoku po odkryciu, koro zabił, tylko jedzie sobie z gospodarzem niczym na ryby, żeby zakopać zwłoki córki... Zero wyrzutów sumienia, wręcz radocha, że za to odpowie ktoś inny...

Potem lata z dziurą w bebechach po lesie ratując cudze dziecko (skąd nagle taki miłosierny?...), goniąca go para nastoletnich świrów cały czas jest za nim (choć biegli w przeciwne strony lasu...) ale choć zdrowi i z silnymi latarkami nie potrafią go z tym dzieckiem dopaść...

Potem mimo tylu starań ukrycia prawdy, nagle na weselu(!!!) nachodzi go chwila szczerości - po czym wali pannę młodą wiosłem w głowę, poprawia jej jeszcze parę razy w wodzie, ona co prawda idzie na dno, ale okazuje się, że jednak jest jak T-1000 z "Terminatora" i ma nie jedno życie...

Kurde, nie chce mi się dalej wymieniać... Odlecieli twórcy i to daleko :)

Praktycznie wyjąłeś mi to z ust. Jeśli można twierdzić, że finał jest zaskakujący, to tylko zaskakująco głupi. Autorzy nie mieli żadnego pojęcia o ludzkiej psychice. Człowiek przez pomyłkę zabija własną córkę i co robi? Zakopuje ja z przypadkowym przechodniem (bo jak można nazwać pomocnika w zbrodni?). Ten znowu niczym nie zrażony przyłącza się i dodatkowo szantażuje mordercę! Brak śladów kryminalistycznych to porażka, podobnie jak romantyczny powrót do siebie obu par. No i ślub na koniec. Gdzie miałby się odbyć? No o przecież nad jeziorem, bo same miłe wspomnienia się z nim wiążą. A i ostatnia walka na mostku, ni z grochy, ni z pietruchy. MASAKRA

W 100% popieram! Ostatni odcinek to dno.

Zgadzam sie w 100%! Czytajac komentarze myslalam, ze cos ze mna jest nie tak, skoro inni pisza, ze final 10/10, a poprzednie odcinki dni. Wg mnie do 5/6 odcinka ok, koncowki wciagajace, ale final..niby super plot twist, ale nie ! Zamieszali jak nie wiem co.

Jak to jest, skoro dziewczynę zabito siekierą, rąbiąc jej łeb w pół, a na miejscu zbrodni - w miejscu, gdzie po wezwaniu policji, tych służb i psów było od zatrzęsienia - nie znaleziono śladów krwi dziewczyny?

Też się nad tym zastanawiałam

To akurat najbardziej realistyczny aspekt całej historii. Tak działa policja, zwłaszcza w przypadku zaginięć. Nieudolność goni zaniedbanie. Jak rodzina nie znajdzie tropów, dowodow, śladów, to oni zaginionych nie szukają.

Policja może i tak, ale psy? Tam sprowadzono psy tropiące, one by nie przegapiły takich ilości krwi w ziemi.

Finał to bzdura na bzdurze, bzdurą poganiana.

Ogólnie serial zbyt rozwleczony, a przy tym neurotyczny i nieprzyjemny, bez chyba jednej sympatycznej, normalnej postaci (można się zastanowić nad Adaomą), nawet małe dziecko jest wrednym, interesownym kapusiem. I - co się z tym wiąże - bez jednej normalnej rodziny (choć za takie mogą uchodzić), bo żadna z rodzin ze sobą normalnie nie rozmawia, słychać głównie warczenie wściekłych psów, jakby czekających na moment, by rzucić się sobie nawzajem do gardeł.

Postaci w tym filmie nie jawią się jako zwyczajne istoty ludzkie z krwi i kości, tylko jakieś widma - jakby były sumą podskórnych lęków i obsesji twórców.

Dobrze, że ktoś o tym pisze! Ten serial jest bardzo nieprzyjemny! Wulgarny, obleśny i ani jednej postaci nie da się polubić, może za wyjątkiem Adaomy, która, niestety, nie jest dobrą aktorką :/
Fe.

Serialowi na pewno pomogłoby w tym przypadku odejście od pierwowzoru. W książce jest dokładnie tak samo - nic się kupy nie trzyma, logika poraża, zachowania postaci oderwane od wszystkiego i na koniec trzeba wszystko jakoś wytłumaczyć.

W ostatnim odcinku autor wszystko załadował na łopatę i z rozmachem załadował widzowi do głowy .... ehh słaby to serial jest