Jestem w stanie przebrnąć te żałośnie wulgarne dialogi. Jestem w stanie przebrnąć zaskakujące zakończenie, ale akcji z wiosłem nie jestem w stanie uciągnąć. Żmijowisko... żmija żmiji żmiją. Załapałem po tytule i z czystej ludzkiej przyjemności podpatrywania jak inni psują swoje życie oglądałem dalej. Mimo fragmentów przez które trzeba było niekiedy przebrnąć początek i środkowa część nie były takie złe. Książka, to nie film i zakończenie możnaby bylo zmienić. Od sukcesu nie było daleko. Finansowo pewnie się zepnie, bo tylko ostatni odcinek jest klapą, więc ludzie będą oglądać. Wciąż marzy mi się polski serial w stylu Better Call Saul, który nie patrzy na trendy, opowiada historie w swoim stylu, nie boi się wydłużać scen, więżąc, że widz pokocha klimat i bohaterów. Twórcą życzę powodzenia przy następnej próbie.
Aktorsko: Domagała, Żulewska, Pazura grają super i trzymają mnie przy telewizorze. Pan Stramowski miał trudną role i zrobił co się dało. Pani Reeves-Ciara jest na pewno bardzo sympatyczna i super, że potrafi jakoś powiedzieć „suka z cieczką”, ale przysięgam, że nie obejrzę z nią żadnego filmu/serialu.