1) książka jest dość mroczna i trzyma w napięciu, a serial to taka trochę obyczajówka z tańcami przy ognisku i kilkoma próbami dorównania atmosferą książce
2) liczba przekleństw bardzo rzuca się w oczy, czytając aż tak nie są zauważalne/wyeksponowane lub ich po prostu nie ma, ale czytając nie liczyłem
3) Adaoma mogła by jednak, tak jak tu wielu wspominało, lepiej mówić po polsku, ale nie ma co rozwijać tematu, bo już wszystko o tym zostało tutaj napisane
4) Żulewska to fajna aktorka - pasuje do roli, Pazura jak zawsze, Lamża jak zawsze charakterystyczny
5) ... no i na koniec ten Domagała jako Arkadiusz. W książce był przedstawiony mimo wszystko jako dość (bardzo) zaangażowany w poszukiwania i przeżywający dramat i to było głównym motorem akcji w książce i zabiegiem, który miał ogromny wpływ na zakończenie. Serialowy Arek to taki gość, który wygląda jakby to co się stało było trochę obojętne, jest nad tym jeziorem ponownie, rozmawia z Adaomą, ale tak naprawdę nie wiadomo po co. W książce cały czas był widoczny cel, do którego dążył. W serialu bardziej zaangażowany (np. w pomoc Kamili) jest Robert grany przez Stramowskiego.