Zupelne dno, az nie chce sie wierzyc ze takie klamliwe g.... nakrecono w roku 1977 (a nie np. 1952), chyba tylko zeby uczcic wpisanie do swiezo wowczas uchwalonej Konstytucji PRLu zapisu o trwalej przyjani z bratnium Zwiazkiem Sowieckim.
A takie fragmenty gdy Bierut, grany przez Gogolewskiego, przemawiajac na trumnami poleglych intonuje lamiacym sie glosem hymn Polski, rzekoma pomoc Rokossowskiego dla powstancow Warszawy, czy wreszcie odpowiedz dzielnego generala sowieckiego Brezniewa na pytanie starego Czecha czym jest komunizm za ktory zginal jego syn na ktore Brezniew odpowiada ze
"Komunizm to życie bez wojny bez niewoli. Komunizm - to równość wszystkich ludzi na ziemi..." sa nie tylko klamliwe ale haniebne.
Co gorsza w tym kosztownym koszmarze zagralo wielu dobrych i znanych aktorow. Niestety kolejny wstydliwy dowod serwilizmu srodowiska aktorskiego.
I o tym trzeba rozmawiać. Film pomijając wątki historyczne, to nawet ciekawy nie jest. Bardziej przypomina formą niewysokich lotów teatr telewizji, niż film.
Dokładnie, zanim nie sprawdziłem, byłem święcie przekonany, że produkcja to lata 50-te. Jedyne walory jakie ten film niesie ze sobą to: świetny przykład propagandy, uzbrojenie i mundury (choć tu pewnie nie jest dobrze), no i dla lingwistów: języki bloku wschodniego, niem., a nawet francuski (może ze względu na sympatie w latach 70), aha i urocza słowacka tłumaczka :)
Co do aktorów, może wcielanie się w innych, pozbawia kręgosłupa?
To zależy z której strony na to patrzyć . .Film jest tubą propagandową dawnego
systemu który pokonał faszyzm .Za zwycięstwo zapłacono milionami
istnień ludzkich .I narzuceniem swego systemu dla wielu krajów.
Dzisiaj coś takiego mamy w Iraku i Afganistanie.
A aktorzy to tylko aktorzy a co ma powiedzieć aktor grający Hitlera.
czy jemu nie jest wstyd grać taką rolę.
właśnie w tym tkwi przekaz, dlatego warto go obejrzeć aby ujrzeć propagandę tamtych czasów...