Było zaznaczyć jako spoiler, nie każdy tak szybko ogląda serial :( Wracając do tematu, wydaje mi się, że może to być interesujące połączenie, w końcu jest on nietypowym człowiekiem. Kalindy będzie mi niestety brakować, ale Willa przebolałam to i jakoś przeboleję jej stratę :(

Przepraszam za spoiler, za późno się zreflektowałam

Już to jakby kiedys widzialam: iskry w ciemnym samochodzie, pukanie do drzwi, a za nimi - z oferta - nie ten, kogo widz oczekiwal.
Niby zawsze sprawdzaja sie melodie już znane, ale, w polaczeniu z przedostatnim odcinkiem, nie za duzo tych powrotow do przeszlosci?

A czy Cunning nie przyszedł przypadkiem w sprawie swojej żony? To byłby zupełnie nowy rozdział: współpraca Alicii z kobietą, dla której będzie mentorem, nie uczniem. I kompletnie bez facetów, bo to okazało się w przypadku kolejnych partnerów zbyt wyczerpujące emocjonalnie...
Alicia po porażce nawet inaczej wygląda, jest przygaszona i pewne sprawy najzwyczajniej poddała. Na przykład udawanie, ze jej sytuacja rodzinna jest w porządku. Bardzo chciałabym Matthew Goode'a w kolejnym sezonie, więc jeśli nie partner w kancelarii, to może... mąż?

Nie pomyślałam w ten sposób o wizycie Cunning'a, ale jeśli okaże się, że to faktycznie chodzi o jego żonę to będzie to niesamowicie interesujące.
Zgadzam się co do Matthew Goode'a, chętnie widziałabym go jako partnera życiowego Alicii. Z czym wiąże się rozwód z Peterem. Mam nadzieję, że to w końcu nastąpi.
Ciekawe było pojawienie się w tym odcinku Kalindy, zupełnie się nie spodziewałam, że jeszcze ją zobaczę, nie byłam jej fanką, ale dobrze zakończono ten wątek.

Też pozytywnie zaskoczyła mnie obecność Kalindy, wydawało się, że już wszystko z nią pozamiatane (zwłaszcza jak Cary odebrał wiadomość o likwidacji konta e-mailowego), a tu znienacka ona sama, za każdym razem pojawiająca się nie wiadomo skąd :-)
Archie tak uroczo zakręcona była wczoraj na rozdaniu Baft, przyjemnie się na nią patrzy. Ciekawe, jakie ma plany.

Mi Cunning niespecjalnie pasuje do profilu agencji, ktory kresli Aliszja, takiego charytatywnego raczej. Jesli chodzi o niego i scenarzysci planuja naglą zmianę osobowości, wynikajacą z refleksji wobec nadchodzacej smierci, to imo bedzie ciezko, bo bohater jest umierajacy od 3 sezonow i ciągle taki sam zakapior.
Jesli idzie o zone to tez troche dziwnie, bo przeciez podkreslala, jak jej zalezy na tym, zeby samodzielnie zapracowac na swoja kariere. Chyba ze bedzie wersja: zatrudnij moja zone, tylko jej nic nie mow :-)

Jesli chodzi o faceta dla Aliszji to imo Finn nadaje sie znacznie lepiej niz kiedykolwiek Will. Mam pewnie spaczone podejscie, bo do Chrisa Notha zywie sentyment jeszcze z czasow Seksu w wielkim miescie , i jakkolwiek daleko mu do krysztalowej postaci, ma cos w sobie, taką grubo ciosaną seksowność. W zestawieniu z nim chlopaczkowaty Will nie mial imo szans. Finn tez jest chlopaczkowaty, ale to zupelnie inna klasa. Pewnie dlatego, ze Anglik :-)

Cumming się zmieni po swoim trupie... Natomiast jego żona wygląda na sympatyczną, podkreślono jej fachowość, więc kulą u nogi by nie była, a Alicia - po odejściu Kalindy i przy średnio przyjacielskich stosunkach z Diane - pozostała bez kumpeli.
Z Finnem jest jeden problem: jest zbyt dżentelmeński. Ale wreszcie powiedział coś, co Alicii dało do myślenia. Więc panie Goode, Ameryka przed panem, niech się pan nie da wykolegować z roli :-)

Witajcie,
Mnie sezon 6 nie zadowolił w ogóle. W ogóle nie zraniłoby mnie to, że nie powstałby 7 sezon. Nie opisując już nic innego jak tylko sprawy osobiste Alicji to nie przyszło Wam do głowy pytanie, czy ona ma jakieś pragnienia dotyczące czułości i miłości o seksie nie wspominając? Przez 6 sezonów po 22 odcinki, był Will i z doskoku jej maż kilak razy to czy WY uważacie to za normalne? To chyba jakaś zakonnica :) Ja wolałam ją widzieć z szefem sztabu ;) Finn odpuścił już dawno i na pewno w sezonie 7 ani on ani Alicja nie będą się mieli ku sobie. Ileż można walczyć o uczucia żelaznej lodowatej Alicji? ;) Czy jej się przykro zrobiło z powodu tego że Finn odszedl? Nie,a jak już to tylko dlatego, że została znowu sama. Niby chciała, żeby był zawsze koło niej ale nic więcej od niego nie potrzebowała. Dziwne to dla mnie wszystko. Każdy jest człowiekiem i nawet od czasu do czasu seks jest potrzebny nawet aby rozładować stres, którego na pewno doświadcza Alicja ;) A tu zero związków, spotkać z mężczyznami, czy z MĘŻEM. I w ogóle sprawa udawania małżeństwa jest tak naciągana że nieprawdopodobna. Bo jeśli wszędzie są obecne media, to chyba już dawno by wychwycili to ze nic nie łączy Alicji i jej meża, to po co udawać? ;)))))))
Pozdrawiam wszystkich ;)

Zacznę od końca. Udaje się po to, żeby w trakcie sprawowania ważnego urzędu nie doszło do rozwodu, który oznacza niezdrowe zainteresowanie opinii publicznej bynajmniej nie osiągnięciami na stanowisku. Oczywiście Peter może z kolei kandydować na senatora, a potem na prezydenta - wówczas żaden moment na rozwód nie będzie właściwy :-)
Co do potrzeb Alicii - oczywiście mogła, zraniona przez męża, rzucać się w ramiona kolejnych kochanków, ale jako osoba mądra wiedziała, że to w niczym tak naprawdę nie pomaga. Doszła do siebie i zaczęła romans z Willem. Jakkolwiek on przebiegał, po śmierci Willa zapewne nie miała najmniejszej ochoty na kolejny związek. Takie przeżycia bardzo dokładnie gaszą wszelkie potrzeby... Oczywiście chciałabym ją widzieć z Finnem, bo to porządny gość (i zawsze na Matthew Goode'a fajnie popatrzeć) i mam wrażenie, że nadal mają szansę się zejść.