................................................................................ ................................................................................ ................................................................................ ................................................................................ .........

Trochę się spodziewałam takiego zakończenia,ale i tak mnie zamurowało na ostatniej scenie,jeśli motywy Alicji są takie jakie mi się wydaje,to naprawdę słów mi brak.Zawsze mi się podobało, że nie robiła z siebie ofiary,nie wykorzystywała politycznych znajomości Petera,mimo że na początku byłoby to bardziej zrozumiałe,ani też nie kierowała się zemstą albo czymś w tym rodzaju.Teraz wychodzi na to,że boi się praktycznie wszystkiego i pewnie faktycznie uważa,że Peter byłby dobrym gubernatorem,ale bez przesady.A ta scena,w której rozmawia z Krestevą to po prostu masakra,nie mam pojęcia co sobie wyobrażała,że ją zwoła konferencję prasową i ja przeprosi?nie trzeba być prawnikiem,że wiedzieć, że to jest słowo przeciwko słowu i nie bardzo coś z tym można zrobić.Wyszła w tej rozmowie jak obrażona mała dziewczynka,a nie dorosła kobieta,prawnik w dodatku.
I jeżeli ma go zamiar wspierać na serio,to nie wiem czy ma zamiar wrócić do niego i żyli długo i szczęśliwie (dla publiczności albo i nie,bo w to że go kocha nie wierzę) czy wspierać z jakiegos dystansu...echh juz nie wiem co mam myślec;)
a jakie jest Wasze zdanie?:)