Zauważyliście, że na przestrzeni tych wszystkich lat obecności "The Good Wife" w telewizji byliśmy świadkami odejść wielu ważnych drugoplanowych bohaterów (Will, Kalinda, kochankowie Alicii) oraz nagłych niewyjaśnionych zniknięć tych mniej ważnych (Julius, Robyn)?
Przeczytałem ostatnio kilka artykułów w amerykańskich portalach, które sugerują wprost, że to nie musiały być przemyślane decyzje aktorów. Rezygnacje z pracy przy serialu mogły wynikać z trudnej współpracy z Julianną Margulies.
http://www.pajiba.com/tv_reviews/does-everyone-in-the-good-wife-cast-hate-julian na-margulies.php
Jako jedyna ujawniła to Archie Panjabi, ale istnieją domysły, że Josh Charles też nie mógł wytrzymać grania spólnych scen z Margulies. Ona jako producentka też miała ogromny wpływ na to, z kim chce, a z kim nie chce grać. Stąd te "zniknięcia", odejścia.
Jak Wy na to patrzycie? Czy taka wiedza zmienia Waszą ocenę całego serialu?
Skoro Margulies jest jakimś potworem, od którego uciekają ludzie to na pewno stacja rozważała anulowanie serialu przed czasem. Nie ze względu na wyniki czy zadowolenie fanów, ale ze względu na jedną osobę - główną bohaterkę i producentkę. Serial straciłby sens, bo do Alicii nawiązywał tytuł. Być może groziła, że odejdzie, przez co musiano znosić jej fochy. Przecież jak spojrzymy na 6. i 7. sezon to Alicia prawie nie ma scen wspólnych z Carym i Diane, moimi dwiema ukochanymi postaciami.... Do tego scena Alicia-Kalinda w finale 6. serii nagrywany oddzielnie. Patowa sytuacja.