muszę przyznać, że koncepcja startu i kandydowania alicji w wyborach na prokuratora stanowego
kompletnie mi się nie podoba i chyba skutecznie zniechęci do dalszego oglądania.
Czy tylko ja mam wrażenie, że to kompletnie absurdalny pomysł?!?!?!
wprawdzie to było do przewidzenia, ze ostatecznie się zgodzi, ale wolałabym oglądać potyczki na salach
sądowych w nowej konfiguracji osobowej.
Mam tak samo, przecież jej start nie ma żadnego sensu, startować tylko po to żeby Castro nie wygral?? całkowicie bez sensu.
Liczę na to, że powojuje w tych wyborach aż Castro odpadnie/wycofa się, a potem Alicia sama odejdzie i wygra jakiś trzeci kandydat.
Rzeczywiście bardzo mało jest to wiarygodne, zważywszy, że dopiero co otworzyła własną kancelarię.
Wydaje mi się, że nawet jeśli zdecyduje się ostatecznie wystartować, to przed wyborami zrezygnuje. Ewentualnie wybory wygra jakiś 3 kandydat. Moim zdaniem ten wątek jest stworzony tylko po to, żeby twórcom umożliwić "wtargnięcie" w życie prywatne Alicji. Wyciągnąć jakieś brudy, pokazać trudne decyzje jakie musi podjąć i jak one wpływają na jej relacje z innymi ludźmi - generalnie dodać dramaturgii. Scenariusz z wygraną Alicji byłby zbyt banalny na ten serial. Prędzej podejrzewam, że wystartuje w innych wyborach i je wygra, a obecne będą tylko rozgrzewką.
Natomiast jeśli chodzi i wrażenie po obejrzeniu odcinka 3, to wyjątkowo mnie rozczarował. Jak dla mnie był to taki standardowy przeciągacz. Już nie mówię o wątku Cary'ego i Kalindy, który znów ciągną w zły sposób. Oby nie spieprzyli tym początku 6 sezonu tak jak zepsuli 4 za sprawą męża Kalindy.
Hehe, a ja powiem z innej beczki...
Robert Sean Leonard jako ksiądz/pastor i cała reszta przestała mnie obchodzić ;D Uwielbiam tego aktora i od razu poprawił mi sie nastrój jak go zobaczyłam ;D
Sprawa nasion była dla mnie nudna, a Alicia sama siebie oszukuje, że nie chce błyszczeć w polityce...
"Sprawa nasion była dla mnie nudna, a Alicia sama siebie oszukuje, że nie chce błyszczeć w polityce..."
W 100% się zgadzam.
ale czy jej ewentualne wycofanie się przed rzeczywistym startem też nie będzie zbyt banalne, zwłaszcza że część to teraz przewiduje. Mam nadzieję, że twórcy zafundują nam jakieś racjonalne i niebanalne rozwiązanie, bo dla mnie, jak by nie patrzeć ten wątek jest strzałem w stopę i wprowadzonym trochę na siłę i chyba w konsekwencji ma spowodować chaos w serialu, bo dopiero co założyła kancelarię, sprowadziła do niej pół LG, weszła w relację z finem, a teraz to wszystko zostanie odwrócone do góry nogami.
Jeśli chodzi o sprawę to też była nudna, aczkolwiek interesujące było przeciwstawienie sali sądowej mediacji i adr.
Wątek Carego i Kalindy - trochę nie rozumiem i nie czuję ich relacji, chyba poza wzajemną fascynacją (?)
Ogólnie po ekscytacji w związku ze zmianą konfiguracji w kancelariach i w oczekiwaniu na to co te zmiany przyniosą, początek 6 sezon jest dla mnie rozczarowujący, a szkoda bo wątek sprawy Carego i Bishopa, a także fina w roli dziarskiego prokuratora są obiecujące.
Dla mnie rozczarowujący był 3 odcinek. Drugi był całkiem dobry, a pierwszy mi się naprawdę podobał. Ja też liczę na to, że twórcy mają jakieś logiczne wytłumaczenie i pomysł na to wszystko co się teraz dzieje. Boję się, że doszli do wniosku, że im więcej się dzieje tym lepiej i tak pomieszają w tej całej historii, że nic nie będzie trzymać się kupy ;) Ale poczekajmy na następne odcinki.