A ja odwrotnie. Bardzo się ucieszyłam jak ją uśmiercili. Strasznie mnie irytowała tymi swoimi minami i poglądami. W końcu chodziło tam o pstęp, jaki cechował cały kraj i o to jak dostosować do niego archaiczne obyczaje małego miasteczka. Gdyby ona dalej tam była to cofnęliby się do epoki kamienia łupanego

Hm, jasne poglądy, ale jakoś ona je dostosywała w zależności do sytuacji. Poszła za trumną z tą dziewczyną, miała dobre serce i umiała naginać właśnie te "zasady"

No tak poszła za trumną, ale zirytowała mnie najpierw twierdzeniem że nie ma sprawy zajmie się dziewczyną "wzajemna pomoc jest stosowna", ale przy pierwszym problemie to było już "Ten człowiek postawił minie w bardzo kłopotliwej sytuacji". Na pewno nie wpuściłaby do miasta kolei, nie pzwoliła Marcie wziąść ślubu (była jednym z głównych powodów tego że kiedyś siostra nie wyszła za mąż i teraz też pewnie Mati nie odważyłaby się odezwać do Holbroka gdyby żyła Debora) i dostałaby drugiego zawału kiedy bank zbankrytował i trzeba było zacząć zarabiać. Brata pewnie też by nie zaakceptowała po cyrku jaki zrobił 40lat wcześniej. Z pewnością miała dobre serce ale wpojone zasady blokowały jej zdolność do przystosowania się do wejścia w nowy świat postępu.

Dokładnie to samo pomyślałam. Polubiłam jej postać a tu ciach 2 odcinek i śmierć. W ogóle w pierwszym sezonie co odcinek ktoś umiera. Nie wiem co to miało być.ownstairs :)

A aktorka grające Deborę możesz zobaczyć w dobrej roli w serialu Upstairs Downstairs :) Sprawdza się w rolach kobiet które lubią działać:)

Ale uśmiercono ją, bo w książce ona tez bardzo szybko umiera.