Świetna kreacja, rola życia. 10/10
Pozostali trochę gorsi, bo często było czuć że mowią z pamięci - za to Topa był Janem Pawłem!
Środek sezonu trochę nudził, ale początek i koniec genialne.
Nie chciało mi się tego włączać. "Dobra, 5 minut obczaję i wyłączę, muszę zabić czas".
No ale potem wciągnęło :D Bo Topa jest magnetyczny i niesie ten serial na swoich barkach, z pomocą syna - księdza :)
Postacie Jana Pawła i Jakuba nie niosą niczego na swoich barkach. To po prostu idioci, z których można się co najwyżej pośmiać przez 2 minuty, a później zaczynają się robić zwyczajnie irytujący.
Jedyną postacią (przynajmniej z tych ważniejszych), którą można naprawdę lubić jest Aniela. Po pierwsze jest bardzo mądra. Jest pracowita i uczynna - mogła by nie pracować, ale woli pomagać chłopom w pracach we wsi. Jest empatyczna - przejmuje się losem chłopów, zwierząt, Rzeczpospolitej i środowiska. Widzi dobro w ludziach, których ja bym już dawno skreślił. Jest niezwykle odważna i zadziorna w taki niesamowicie uroczy sposób. A poza tym - co nie wpływa na mój odbiór tej bohaterki, ale i tak to napiszę - jest piękna.
Co do jakości poszczególnych odcinków, to środek i początek są na podobnym poziomie. Nie porwały mnie, ale zdarzało mi się na nich uśmiechnąć od czasu do czasu. Zdecydowanie najgorzej wypada koniec sezonu. Zwłaszcza odcinek finałowy reprezentuje sobą wszystko co najgorsze w tym serialu.
A skoro już wspomniałem odcinek 8 to chciałbym Ci zadać jedno pytanie. Czy Twoim zdaniem na jego końcu Aniela współżyła seksualnie z Maciejem (odgłos splunięcia)?
Nie rozumiesz konwencji serialu, jeśli chciałbyś żeby wszyscy byli jak Aniela. Już nie pamiętam, bo mi Aniela nie zapadła mocno w pamięć.
Nie, nie chciałbym żeby wszyscy byli jak Aniela. Oczekiwałem natomiast bohaterów ciekawych; różnorodnych; dobrze napisanych; będących źródłem inteligentnego humoru, takich których być może będzie można nawet polubić; którzy przejdą jakąś drogę lub czegoś się nauczą albo przynajmniej na końcu zostaną ukarani za swoje okrucieństwo, obłudę, zaściankowość i chciwość. Tymczasem większość postaci w tym serialu to banda półgłówków, którzy częściej sprawiali, że przewracałem oczami niż wywoływali uśmiech na mojej twarzy. Części z bohaterów nie tylko nie obrywa się za swoje przywary, ale wręcz zostają oni nagrodzeni otrzymując coś na co nie zasłużyli!
Możesz mi wytłumaczyć dlaczego Wy, fani "1670" tak wielbicie postacie typu Jana Pawła lub Jakuba? Jasne wspomniałeś wcześniej o świetnych kreacjach aktorskich. I jestem pewien, że zarówno Bartłomiej Topa, jak i mój imiennik Michał Sikorski wznieśli się na wyżyny aktorstwa odgrywając swoich bohaterów. Tylko co z tego skoro te postacie są skopane u podstawy, czyli mówiąc jaśnie są po prostu bardzo źle napisane.
Myślę też, że doskonale rozumiem konwencję tego serialu. Mamy tu do czynienia z typową polską komedią romantyczną, tylko z akcją osadzoną w XVII w.; z satyrycznym humorem na poziomie rodem z równie typowego polskiego kabaretu/stand-upu i masą na wiązań do innych dzieł kultury w tym w dużej części do tych rodzimych, które traktują o kulturze szlacheckiej. A i całość ma być mockumentem, którego fabuła tylko powierzchownie dzieje się w przeszłości, ponieważ jak najwięcej elementów w tym serialu ma odnosić się do współczesnego Świata i Polski.
Dlatego tak uwielbiasz postaci Jakuba i Jana Pawła? Bo są bohaterami, którzy uosabiają domniemaną przez Ciebie konwencje tego serialu. To co dla Ciebie jest konwencją, dla mnie jest po prostu słabym wykonaniem.
no a w innych serialach uwielbiam innych, którzy są inni, a też ktoś tam powie "łe, słabe, Jakub i Jan Paweł lepsi"