Dzięki temu serialowi oraz burzy, którą wywołał w komentarzach w wielu zakamarkach internetu, zdałem sobie sprawę jakim jestem szczęśliwcem. Nie mam kija, tam gdzie mógłby mnie uwierać. Nie mam w nawyku doszukiwania się błędów, porażek, drzazg w oku innych. Nie mam w sobie żalu, który nakazuje mi odgórne krytykowanie. Mam za do furę dystansu do siebie, moich bliskich, mojego kraju i rodaków. Umiem się pośmiać z własnych przywar. Oglądam, śmieję się, zawstydzam, żenuję. Czerpię rozrywkę, nie płaczę, że nie jest tak jak chciałbym żeby było.
Dzięki temu serialowi zrozumiałem też, że jako społeczeństwo post-PRL nie dorośliśmy jeszcze do tak wymagającego intelektualnie gatunku, jakim jest satyra. Mylimy ją z dokumentem. Obrażamy się. Zbyt poważne podejście do życia sprawia, że przestajemy nosić w sobie dziecięcą ciekawość i psotność. Następnie pasjonujemy się już tylko polityką i wylewaniem jadu na internety.
Zostałem może błędnie zrozumiany. Satyra jako gatunek jest wymagająca intelektualnie, ponieważ wymaga od nas przeskoczenia progu własnej śmieszności. Nie kazdy to potrafi i nie kazdy ma zasoby intelektualne, by nie obrażać się na wyśmiewanie jego własnych cech. 1670 nie jest wyżyną intelektualnego humoru natomiast jest satyrą i to wystarczy żeby stwierdzić, że nie umiemy się śmiać ze swoich wad. Natomiast ja to bardziej odnoszę do komentarzy internetowych, gdzie czytam na temat tego serialu że jest antypolski, albo lewacki, albo że wpisuje się lub nie wpisuje w polityczną poprawność Netfixa. Jeżeli dość liczna grupa widzów twierdzi, że serial jest antypolski ponieważ śmie nabijać się ze szlachty to ja mam prawo wyciągnąć wnioski, że jednak nie dorośliśmy intelektualnie (jako ogół) do takiej formy, jaką jest satyra. Serial sam w sobie ma mniej lub bardziej błyskotliwe momenty. Część żartów to prostackie kalki kulurowe a część to wybitne puszczanie oka, ukryte między słowami.
Mam nadzieję, że troszkę rozjaśniłem mój pogląd.
Ależ ten serial jest poprawny, nie powiedziałbym że do końca politycznie ale na pewno nie przekracza pewnych granic, które np przekraczał Monty Python i dlatego Monty Python dalej jest pod ostrzałem choć z zupelnie innych stron i innych powodów niz 40 lat temu, a ta satyra trzyma sie pewnych konwencji ostatnich lat nie wychodząc po za nie. Jej jedynym osiągnieciem jak dla mnie jest to że jest to pierwsza polska telewizyjna satyra XXI wieku i to w sumie tyle bo to co w małych ilościach jest ciekawe i śmieszne tu jest podane w zbyt dużych ilościach i staje sie po czasie, a to w końcu ponad 4h, mdłe.
Tak, masz rację. Dobra satyra jest wymagająca intelektualnie bo jest to raczej mruganie do nas okiem. Tutaj to jest humor rodem z Konia Polskiego. Twórcy nie mrugają do nas okiem tylko odpalają halogeny i granaty hukowe. Czerstwe to i niestrawne.
Grube jazdy masz, ze musisz do tego śmiechowego serialu dopisywać jakieś sugestie o super inteligentnej satyrze. Już tu pojawiły się komentarze, ze trzeba być super inteligentnym aby zrozumieć tez żarty, a kogo one nie bawią to ma kij w tyłku.
Serial ponoć jest o stereotypach. I widać, ze stereotypy reprezentują tutaj ci którzy oskarżają o bycie właśnie takim stereotypem tych, którzy tego serialu nie lubią.
Tak, ten serial jest lekki i śmiechowy i nie dorabiam do niego maski super inteligentnego. Miałem na myśli satyrę jako gatunek.
Absolutnie nie trzeba być super inteligentnym, żeby zrozumieć akurat te żarty, bo raczej większość żartów w serialu jest dość oczywista. Natomiast trzeba posiadać trochę intelektu, żeby umieć się śmiać ze swoich wad. Intelekt pozwala nam wyśmiać narodowe przywary jednocześnie nie nazywając serialu satyrycznego antypolskim.
A odnośnie wpisywania kogokolwiek w stereotypy to absolutnie nie miałem takiego zamiaru i może sam faktycznie wpisałem się w stereotyp, będą zrozumianym w taki a nie inny sposób.
Będę natomiast bronić mojego stanowiska odnośnie kija w dupie i tak, mamy kij w dupie jako naród. Ten serial jest lekki, satyryczny, pół a może nawet ćwierć żartem podejmuje większość tematów. Czasami jest to humor z pogranicza absurdu, czasami ze szkolnej ławki lub nocy kabaretowej, a mimo to na forach internetowych wylewa się upolitycznianie i obraza majestatu Polaka. Do mnie ten humor trafia, do kogoś może nie trafiać natomiast obrażanie się na serial, dlatego że 'Netflix szkaluje Polaków' to dla mnie dobitny dowód na to, że jednak do zrozumienia satyry potrzeba kilku szarych komórek.
Dwie sprawy.
Po pierwsze wbrew temu co piszesz nie "mylę tego serialu z dokumentem", gdyż nie oczekiwałem, że będzie on bardzo wierny historycznie. Jednak osobiści lubię, gdy twórcy konsumowanych przez mnie dzieł kultury, przed stworzeniem owych dzieł "odrabiają pracę domową". Rozumiem przez to, iż owe dzieła dobrze oddają obrane przez siebie realia lub zawierają masę smaczków. Albo przynajmniej robią ze swoimi realiami coś ciekawego. Tymczasem "1670" to w zasadzie serial o współczesnej Polsce tylko przebrany w sarmackie szatki. Oczywiście i taka wersja Rzeczpospolitej Obojga Narodów mogłaby działać. Tylko, że w tym wydaniu kompletnie nie działa, ponieważ większość odniesień do teraźniejszości w tej produkcji sprawia wrażenie wciśniętych tam na przysłowiowego "chama" i przyklejonych na ślinę.
Druga sprawa to humor. Masz całkowitą rację twierdząc, że "1670" jest satyrą. Tylko, że jest satyrą najwyżej średnio udaną lub mówiąc prościej niezbyt śmieszną. Tematem większości żartów nie są nasze narodowe przywary, tylko oklepane stereotypy o Polkach, Polakach i naszej Ojczyźnie.