Ostatnio zauważam pewną zasadę w polskich produkcjach. Są świetnie zrealizowane wizualnie. Tak świetnie, że cała reszta rzemiosła kinematograficznego nie nadąża. I tworzy się kontrast. Inspiracja the Office jest tutaj ewidentna więc warto powiedzieć jak to się miało w tym właśnie serialu. Otóż częścią sukcesu tej produkcji było to, że realizacja wizualna szła w parze z kontrolowaną żenadą. Ujęcia były najzwyklejsze jak tylko możliwe, prozaiczne (drgania kamery, zwykłe kolory, zero fajerwerków) W 1670 konwencja "kontrolowanej żenady" jest żywcem wzięta z The Office. Ale wizualnie oczywiście trzeba było całemu światu pokazać ze Polak potrafi w ładny obrazek! Tylko.. po co ?