Serial opiera się na humorze niskich lotów. "Przeniesiony na inną plebanie" jest dzisiaj tym czym "chłop za babę się przebrał" w kabarecie. Nic odkrywczego, odgrzewane kotlety oparte o dowcipy o kościele. Żadnego odważnego humoru z poza strefy komfortu. Serial ratuje mistrzowski Bartłomiej Topa. Niestety jest to rozrywka dla mas, więc niczego więcej niż przeoranych tysiąc razy żartów się nie spodziewaj. Bardzo dobrze zrealizowane ujęcia operatorskie, ścieżka dźwiękowa też daje radę. Maks ocena 3 za lenistwo scenarzysty.
I co w tym złego, że jest to rozrywka dla mas? Czyżby bawiło cię jedynie to, co bawi 3% społeczeństwa i czujesz się przez to jakiś wyjątkowy, że to co wielu ludzi bawi, to ciebie nie?