Zmarnowany potencjał. Wachałem sie obejrzeć drugi raz i niestety dociągnąłem oglądanie na siłe.
Jeżeli wiesz, że kończy sie jakimiś projekcjami, telewizorami i tabletami i uświadamiasz sobie że wszystkie postacie są symulacją to ogląda sie to ponownie a nawet pierwszy raz źle.
Fajne motywy i historie postaci. Dezerter z wąsem który porzucił czarnoskórego robiąc z niego dezertera. Azjatka która przypadkiem zabiła siostre, rodzina gdzie córka została zgwałcona... w pierwszym odcinku ta burdel mama mówi do lekarki "każdy przed czymś ucieka", motyw końca XIX wieku, statek, kostiumy ... I jak ogladasz ponownie wiesz ze to nie ma sensu. Wiesz ze ktoś oglada to przez telewizorki. Cały czar pryska. Serial by podskoczył do 8/10 gdyby rzeczywiście to były autentyczne czasy. Prawdziwa klątwa na prometeuszu, nawet jakieś obrzędy okultystyczne. Syn lekarki mógłby być jakimś omenem/demonem albo z powodu traumy przestał mówić. Na prometeuszu mogliby znaleźć te dziecko oraz okultystke i wziąść ją na pokład. Kiedy ludzie zaczeli wyskakiwać na burte rozumiemy co stało się na Prometeuszu, finalnie wiedźma choćby z pomocą księdza zostaje powstrzymana... A te telewizory, tablety, zrozumienie że budowane przez wiele odcinków postacie, klimat tamtych czasów w ogóle nie ma sensu i jest to fikcja... No poprostu namieszane, ani jedno, ani drugie. Max 6 temu daje i obejrzałem drugi raz, ale po raz ostatni.