Wystarczy powycinać praktycznie dowolną scenę gdzieś pomiedzy 3 a ostatnim odcinkiem, i wrzucic go dwa odcinku wstecz, albo dwa w przód, a nie sprawi do żadnej różnicy - finał jest tak samo odklejony od przebiegu akcji na oceanie. Równie dobrze w 4 odcinku kapitan mógł mieć w kajucie Playstation i rąbać w Fifę, a Olek w 5 mógł rzeźbić w marmurze Jana Pawła II.
Nie zmieniłoby się totalnie nic. Tyle wątków wrzuconych na przypał tylko po to, by trwało, ile trwało.. To jest serial, który mógłby spokojnie być pełnym metrażem na 90 minut i ani minuty dłużej.