PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38548}

24 godziny

24
2001 - 2010
7,4 19 tys. ocen
7,4 10 1 18624
7,4 8 krytyków
24 godziny
powrót do forum serialu 24 godziny

Bóg tworzył świat przez sześć dnia a siódmego odpoczął. Jack Bauer przez siedem długich dni bronił tego świata przed złymi i bardzo złymi ludźmi. Jednak dnia ósmego chciał odpocząć. Nie mniej odpoczynek wcale tak łatwo nie chciał zawitać do Jacka. Zamiast tego coś innego zapukało do jego drzwi...
A więc stało się, sezon ósmy zaczął się standardowym 2-night 4-hour premiere i był to wyjątkowo spokojny początek, czyli obyło się bez żadnego big hit jak choćby w sezonie piątym. Nie znaczy to wcale, że było nudno czy nieciekawie - co więcej było bardzo ciekawie. Sam początek z N.Y. widzianym z lotu ptaka skojarzył mi się z pierwszym sezonem i podobną sekwencją w Malezji. Oczywiście nie obyło by się bez strzelanin i pościgów więc było i to i to. Mnie jednak bardziej przykuło to co było później - jedna z nielicznych scena gdy mogliśmy zobaczyć Jacka w wersji "po godzinach". I naprawdę mi się to podobało nie wspominając już o rozczulającym tekście na temat tego kogo Jack nie przypomina. Jack nie chce wieść już takiego życia jak dotychczas i jest to świetny punkt wyjścia i postawienia go w nowej roli. I jak na razie się to sprawdza a i Kiefer bardzo dobrze to uwypukla. Ale wiadomo, 24 to 24 więc coś się musi wydarzyć i to jeszcze coś takiego co wciągnie naszego bohatera w sam środek akcji. I to chyba jest jak na razie najsłabszy element - we wszystkich innych sezonach, w których Jack nie był agentem CTU, jego udział w sprawie był bardzo solidnie wytłumaczony. Tutaj może nie jest to jakieś straszne mega naciągane, ale mogło być lepiej. No ale jest jak jest. I to byłby chyba jakoś jedyny w miarę znaczący minusik. Więc teraz plusy: Bauer biorący w słowne kleszcze Hastingsa ("jak coś się stanie Prezydentowi Hassanowi to osobiście zadzwonię do Prezydent Taylor i poinformuje ją...") oraz Jack plus siekiera czyli ostro krwawo i zabójczo. Następnie co do CTU i jego nowy rezydentów: niech ludzie mówią sobie co chcą, ale mi się nowe CTU bardzo podoba - fakt futurystyczne jak cholera, no ale biorąc pod uwagę datę to dziwne jakby takie nie było. A sama załoga? Wspomniany Hastings to typowy szef-dupek (zresztą to taki prawie standard na tym stanowisku, z kilkoma małymi wyjątkami typu niezastąpiony Bill;); Arlo Glass może być - ani nie zachwyca ani nie odpycha, zobaczymy jak mu dalej pójdzie; Dana Walsh - na razie jest całkiem nieźle plus całkiem ładna z niej kobieta z tymi blond włosami założonymi za ramię (a przyznać się muszę, że jest to pierwsza produkcja w której widzę Katee Sackhoff bo BG nie oglądałem); Cole Ortiz - podobnie jak Dana (i swoją drogą on i ona to teraz taki nowy Tochelle, zobaczymy jak im dalej pójdzie tym bardziej biorąc pod uwagę byłego chłopaka Dany) choć Freddie jakoś mi nie pasuje do tej roli, co bynajmniej nie znaczy, że źle gra - gra przyzwoicie, ale na jakieś konkretniejsze oceny to jeszcze przyjdzie czas; no i została Chloe która chyba pierwszy raz ever mi się nawet podoba (szok) (oczywiście w strukturze tylko i wyłącznie charakteru;). Co do wątku spotkania na szczycie - trochę to podpisanie traktatu przypomina podpisanie (nomen omen) traktatu w sezonie piątym (w którym tak BTW też dużą role odgrywali Rosjanie) no ale za to otrzymujemy jak na razie najciekawszą nową postać sezonu - Prezydenta Omara Hassana. Dopiero za nami cztery odcinki, jednak pokuszę się już teraz o stwierdzenie, że to najlepszy od czasów Davida Palmera prezydent jakiego poznaliśmy w serialu. Anil Kapoor spisuje się rewelacyjnie (o jednej znakomitej scenie za chwilę) a ten jego akcent jest po prostu nieziemski. Prezydent Taylor i jej ekipa wygląda przy nim dość szarawo (nawet Ethan, którego lubię, jakiś takich schowany, choć może to wina tego, że ma troszkę mniejszą rolę choć większe stanowisko).
Teraz co do wątków. Meredith Reed jako wtyka - kogo twórcy chcą nabrać (fakt gdzieś dzwoni i mówi, że już już można by ja podejrzewać jednak ten kto widział choć jeden sezon 24 wie, że to podpucha jak nic - plus swoją drogą ci terroryści też mogliby zmądrzeć bo takie podkładanie materiałów i wrabianie ludzi na zasadzie by szybko zostali oni zatrzymani jest dość oklepane i co więcej podejrzane - za nim Chloe wyłożyła tą teorię Hastingsowi ja już to wiedziałem - ale na plus mieliśmy w tej scenie fajny dialog: "C: Czyli to znaczy <zamknij się Chloe>"/ D: On tego nie powiedział/ C: Ale to usłyszałam")? Nie mniej ciesze się, że pojawiła się ta postać bo a) Jennifer Westfeldt to bardzo urodziwa niewiasta aczkolwiek w taki niezbyt typowy sposób b) miała świetną scenę z Omarem (to ta wspomniana wcześniej) kiedy ten daje jej do zrozumienia, że nie mogą się spotykać i później chwyta jej rękę, ona na coś czeka po czym odchodzi i widzimy tą bezradność na twarzy Omara - świetnie zagrana scena, pod względem aktorskim na razie chyba najlepsza. Brat jako zdrajca - szczerze mówiąc to do czasu aż zostało to pokazane iż on jest zdrajcą to tego nie przypuszczałem aż tak bardzo (bardziej stawiałem na żonę lub córkę choć z drugiej strony to była by powtórka z drugiego sezonu i wątku M.Warner). Jack przez niemal cały odcinek drugi siedział w CTU i nic nie robił, czyli było troszkę mniej akcji. Za to trzeci odcinek jak na razie najlepszy - Jack prowadzący śledztwo i jego "policyjne" rezultaty - aż mi ciśnienie skoczyło a kiedy już wszystko ułożyło się w logiczną całość i zaczął się wyścig z czasem zakończony brawurową akcją Cole'a to napięcie osiągnęło zenit - to jest to za co kocham ten serial, właśnie za te emocje. Następnie odcinek czwarty, który troszkę zwolnił w porównaniu do poprzedniego jednak również był bardzo dobry. Oczywiście główny motyw to powrót Renee, która w takiej wersji przynajmniej na razie mnie nie porwała ale zobaczymy co przyniosą kolejne godziny (jednakże Annie Wersching gra ją bardzo dobrze, bardzo poważnie, może nawet troszkę zbyt - oby nie przesadziła z tym mrokiem). Wrócić musiała i jest to nawet jakoś w marę logicznie wytłumaczone, choć wolałbym by była po prostu agentką CTU, jednak zdaję sobie sprawę, że to by było oklepane. No i Jack który tak bardzo chce wyjechać ale nie może bo jednak trzeba pokazać kotom jak się kopie tyłki złym i bardzo złym ludziom. A więc Jack jednak nie łapie samolotu do L.A. i zostaje by działać (który to już raz) pod przykrywką wraz z Renee. Chciałbym napisać, że zobaczymy co z tego wyjdzie, ale już zobaczyliśmy w, jak na razie, najbardziej hardcorowej scenie... po prostu ałć.
I to chyba tyle na razie. Ogólnie wypowiedź niezmiernie chaotyczna jest oraz długa, z czego zdaję sobie sprawę, jednak miałem do zrelacjonowania cztery odcinki plus jakiś wstęp plus jakieś wrażenia plus jakieś odbiegania i luźnie myśli i tak to wyszło. Pewnie o kilku sprawach zapomniałem, ale jak ogarnę wszystko to dopiszę.
PS. Zapomniałem o jeszcze jednej świetnej scenie z Omarem i przez Anila świetnie zagranej - odcinek pierwszy jak przychodzi jego żona i mówi, że nie muszą udawać bardziej niż to konieczne, po czym wychodzi.
PS2. Kim (jak mogłem zapomnieć o niej) - bardzo ciekawa sytuacja w której sama namawia ojca by został i pomógł Chloe i z tym wiąże się kolejne:
PS3. W scenie w której Jack wychodzi z CTU i mówi do Chloe, że jej nie pomoże ("Nie ja, nie tym razem") chyba najlepiej widać jego zmianę.
PS4. Rob Weiss jako Szef Sztabu mnie nie porwał ani trochę - tutaj nikt nie przebije Mike'a Novicka.
PS5. Oczywiście najlepszy tekst, znany już z trailerów "Who's Jack Bauer?" i ta konsternacyjna cisza kwitująca to pytanie.
PS6. Było kilka naprawdę interesujących motywów muzycznych wartych do zapamiętania i odnotowania jak choćby ten z fortepianem w czasie gdy Jack odprowadza Kim do taksówki.
PS7. I wróciła Jack's sack ;p
PS8. Czemu, skoro to jest parzysty sezon, nie dziwi mnie motyw broni atomowej?

Tick-boom Tick-boom Tick-boom

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

No cóż nic dodać nic ująć.Ten mrok Renne the best a ona dopiero się rozkręca :):):)

ocenił(a) serial na 10
lampard22

Omar to faktycznie najlepszy nowy bohater.

Ja tam się cieszę, że Renee wreszcie przestała być jedynie "klonem" Jacka i poszła w trochę inną stronę (Tonego - też niedobrze...)

Zwróciłeś uwagę, ze Hastings przyznał rację Chloe po wszystkim? :P

HaRdBucK

Vis jak zawsze świetne podsumowanie :) Chyba ze wszystkim się zgadzam.

Gdy przeczytałem, że CTU powróci byłem niemal przekonany, że jej nowa ekipa nie podejdzie mi do gustu, z prostego powodu - wcześniejsze były super i tworzenie kolejnej będzie jakąś nieudaną próbą kopiowania dawnych postaci. Ale chyba każdy jest w porządku ^^

Brian Hastings - jak na dyrektora CTU przystało, w pewnych sytuacjach musi mieć swoje zdanie i "ma rację", chociaż i tak wydaje mi się w miarę wyrozumiały.

Dana Walsh - jak już napisałeś całkiem fajna z niej babka ^^ Ciekawe jaką kryje tajemnice, chociaż każdy pewnie ma już swoje domysły (i pewnie podobne :P). Myślałem, że będzie kolejną osobą, która chcąc udzielać rad Chloe zostanie "zjedzona", ale jakoś się dogadują.

Cole Ortiz - spodobała mi się ta postać, widać że zna się na swojej robocie, mam nadzieję że nie podpadnie scenarzystom xD

Arlo Glass - też spoko gość, musi być jakiś luzak w CTU :)

Ogólnie fajnie się zaczęło, aktorzy pasują do swoich ról a Jack w końcu jest traktowany jako osoba, która wie co robi i na której przypuszczeniach można polegać, ale są też tacy którzy o nim nie słyszeli - ("Who is Jack Bauer ?"). Nie będę nic wiele dodawał bo chyba wszystko napisałeś, chociaż spodobała mi się jeszcze jedna scena, której nie wymieniłeś - z Cole'm w budynku i zamachowcem:

- this is Cole Ortiz
- in the southwest corner of the building
- i'm in pursuit of the assassin.
- ......
- he's with me now.

Pokazał że ma jaja :P No, to tyle.

ocenił(a) serial na 10
Demolka25

Wypowiedź Cole`a była harda - nie ma co :D

ocenił(a) serial na 10
HaRdBucK

Ja bym nie powiedział, że Renee poszła w stronę Tonego. Zasadnicza różnica
jest taka, że Renee robi bardzo złe rzeczy, ale w szczytnym celu - by
uratować setki/tysiące niewinnych ludzi. A Tony również robił bardzo złe
rzeczy, ale po to, by osiągnąć własne cele, mając gdzieś niewinnych ludzi,
którzy mogą przy tym zginąć (choć oczywiście ten cel też był dobry - zemsta
oraz powstrzymanie Bardzo Złego Jegomościa, który robił Bardzo Złe Rzeczy,
niemniej chodzi o stosunek do ludzi niewinnych). Jak na razie to Renee
zdecydowanie JEST klonem Jack'a, ale takiego, jakim go znamy z poprzednich
sezonów, a nie tego obecnego (swoją drogą mam nadzieję, że się rozkręci, bo
na razie sprawia wrażenie, jakby psychicznie wymiękł).

ocenił(a) serial na 10
pl_szajba

Zarówno Tony, jak i Renee nie robili wcześniej "złych" rzeczy. Trudno, żeby Renee stała się negatywną bohaterką tak jak Tony, skoro w przeciwieństwie do niego nie przeżyła żadnej tragedii.

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Odcinek piąty za nami i należał on do tych z rodzaju informacyjnych niż akcyjnych i posuwających akcję jakoś strasznie do przodu. A więc poznaliśmy kilku bohaterów dokładniej a kilku z nowej strony. Bazhaev w scenie rozmowy z synem (zdrowym) przypominał mi, sam nie wiem czemu, Victora Drazena. Z kolei postępowanie jego syna Josefa prawdopodobnie będzie przyczyną kłopotów lub zaostrzenia konfliktu z ojcem. Poza tym w tym wątku nic ciekawego się nie wydarzyło. Za to pogłębiony wątek Dany było dość interesujący, choć nie jakoś tak bardzo przejmujący (nie mniej ciekaw jestem o jakie morderstwo dokładnie chodzi i co będzie dalej z Kevinem - osobiście stawiałbym na dwie opcje a] Dana się wkurzy i zabije Kevina b] Cole się o wszystkim dowie i zabije Kevina). Co do kwestii prezydenckich - w starciu Hassan vs. Taylor zwycięzcą okazał się (co mnie nie dziwi) Omar. Zresztą chyba jedynym który mógłby mu stawić czoła byłby Palmer. David Palmer. A co do jego rozmowy z żoną - kurde no może jej nie przekonał, ale jakbym ja był Dalią to bym został z Omarem. Szkoda, że tak mało go było w tym odcinku. No i teraz główny wątek, który pochłonął niemal cały odcinek czyli Jack i Renee na szlaku poszukiwaczy Vlada. Poszukiwana zakończyły się sukcesem, jednak po drodze kłopotów troszkę było tylko takich troszkę mało emocjonujących. Zmyłka z samochodem znana i razy wiele przerabiana, a scena finałowa z prawie-już-martwą-Renee jakoś mało przekonująca (w końcu to główna kobieca bohaterka, więc nie uśmiercą jej w zaledwie drugim odcinku, kogo twórcy chcą nabrać?). Także ogólnie odcinek nie był jakoś wielce porywający, no ale mam nadzieję, że to takie typowe usypianie czujności widza i już niedługo będzie kolejna seria zaskoczeń zamurowań i zajebistości.
PS. Takie nagromadzenie obywateli z poza USA sprawia, że mało kto tam mówi bez typowego akcentu i jest to dość dziwne.
PS2. Sprawa tajemniczej przeszłości Renee i Vladimira przypominała mi Curtisa i Al-Asada.
PS3. Tak na zakończenie na duży plus pochwalić muszę po raz kolejny Seana Callery'ego w kilku miejscach była na prawdę świetna muzyka - już nie mogę się doczekać kolejnego soundtracku.

Tick-boom Tick-boom Tick-boom

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Czyli już jedna czwarta sezonu za nami. I jak to się przedstawia? Odcinek lepszy od poprzedniego jednak ciągle czekam na to coś, co mnie porwie i będzie przetrzymywać dla okupu. Znów w odcinku przynajmniej jak dla mnie najjaśniejszym punktem był prezydent Hassan - w pierwszych odcinkach zdawało się iż to taki całkiem sympatyczny niemal-do-rany-przyłóż facet a tu pokazuje, że lepiej z nim nie zadzierać. Wcale bym się nie zdziwił jakby to on przeprowadzał przesłuchanie w ambasadzie (jeśli tylko do niego dojdzie i będziemy mogli je zobaczyć). Druga głowa państwa niczym nie zaskoczyła, zresztą nie miała kiedy i jak bo pojawiała się tylko na chwilę. W CTU też za dużo się nie działo. Co do Dany - czy tylko mi się zdaje, czy ona chce wrobić tego swojego chłopaka byłego w kradzież? Choć to trochę głupie i naciągane bo dowody i inne takie tam. Wiec pewnie mi się zdaje. No chyba, że liczy, że w jakiś sposób zostanie on kropnięty. Ok, nieważne, tak sobie dywaguję. Wątek ruskich braci i ich również ruskiego ojca - podobnie jak w powyższych przykładach nie zaskoczył, choć nie powiem, że spodziewałem się innego obrotu spraw szczególnie w scenie gdy Bazhaev zabija syna, bez bicia przyznaję, że na początku myślałem, że to ten napromieniowany syn kropnie ojca i razem z pierworodnym Bazhaeva przejmą interes. Jednak pod koniec sceny już wiedziałem jak wszystko się potoczy. Szkoda bo tak było by ciekawiej. No i główny wątek - sceny z Renee mnie nie porwały więc relacjonowanie ich sobie daruję. Za to Jack jakby troszkę wracał (bo przyznam szczerze, że wersja Jacka siedzącego na dupie jak pod koniec 7 sezonu nie za bardzo mi się podoba). Chyba pierwszy raz od dawien dawna widzieliśmy jakąś dodatkową wcześniej nie znaną umiejętność Jacka - ciekawe w jakich jeszcze językach umie mówić. Ogólnie sceny spotkania Jacka i ludzi Vlada obok tych z Hassanem najlepsze z tego odcinka. No i oby kolejny był w końcu takim prawdziwym odcinkiem 24 godzin. A może się nim stać jak najbardziej bo będziemy mieli kilka zbiegających się w jednym czasie akcji - spotkanie głów państwa plus reakcja Hassana, włamanie Kevina oraz Vlad Renee i Jack u Bazhaeva. Czyli może być ciekawie i ekscytująco i oby tak było, bo w końcu czas już rozbujać tą łódź i pokazać kolejny wątek - bo chyba nikt nie wierzy, że głównym są te pręty.

Tick-boom Tick-boom Tick-boom

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Miałem nadzieję, że dzieje się ze mną coś złego i 8 sezon jest de facto fajny, ale widzę, że masz podobną opinię do mnie :(

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Był kiedyś taki serial animowany, dość znany: "Gdzie jest Wally?". Kolejny odcinek parafrazując powinien mieć tytuł "Gdzie jest Jack?". No ale po kolei - jak na razie poziom zaczyna się powoli podnosić i naprawdę oby w kolejnym odcinku kiedy to będziemy mieli już jedną trzecią sezonu za nami, było prawdziwe bum. Nie musi być duże i głośne ale by było. W tym odcinku już coś coś się szykowało ale na razie to była tylko salwa petard. A więc teraz już czas pokazać kto tu rządzi. Nie mniej koniec z frazesowaniem, przejdźmy do konkretów. Prezydent Hassan w tym odcinku ciągle dobry ale czekam na coś więcej bo wątek od dwóch epizodów się nie rozwija jakoś konkretniej. Jego córka i ochroniarz - taka jakoś ta scena mało dramatyczna była, może to dlatego, że Nazneen Contractor jest dość ładna (choć jak na razie najładniejsza z tego sezonu jest Meredith Reed) ale aktorsko wysoko nie stoi. Madame President zepchnięta na nawet nie drugi a wręcz trzeci lub czwarty plan a te rzadko kiedy coś wnoszą ciekawego. Ruscy wyżsi rangą też niczym nie zaskoczyli podobnie Amerykanie-złodzieje - choć tu myślałem, że wątek potoczy się inaczej. No i główny wątek, który przez dwa poprzednie odcinki średnio mi się podobał teraz zaczął w końcu być interesujący. Scena z nożem naprawdę fajna (Vlad) a potem nawet jeszcze bardziej fajna (Jack). No może ktoś to przewidział ale dla mnie było to interesujące zaskoczenie i nie wątpię dla naszego bohatera też. Choć niepotrzebnie zaraz potem kazano Jackowi stawać się bezbłędną maszyną do zabijania - ja wiem, że on jak chce to taki jest, no ale na pięć sekund po byciu dźgniętym nożem i to dość głęboko? - choć jeśli potem zwykły opatrunek mógł to zatamować to niech im będzie. No ale w końcu coś zaczęło się dziać i to na dużego plusa. I oczywiście finał odcinka czyli "Gdzie jest Jack?". Wiem, że ostatnim razem pisałem to samo ale napiszę raz jeszcze z nadzieją na spełnienie: oby kolejny odcinek z racji gromadzących się wątków był choć sporym klapsem na tyłek wszystkich fanów.
PS. Czy już wspominałem jaką świetną (po raz kolejny) robotę odwala przy tym sezonie Sean Callery? Jak nie, to teraz to robię.

Tick-boom Tick-boom Tick-boom

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Jest dobrze, może nie jakoś rewelacyjnie ale naprawdę dobrze. Wreszcie była prawdziwa akcja i zaczynają się prawdziwe kłopoty. Więc po kolei wątkami od najsłabszego do najlepszego:
Dana i jej były chłopak oraz obecny chłopak - takiego obrotu spraw można było się spodziewać, choć swoją drogą dziwię się, że jednak Dana uwierzyła, że Kevin na tym poprzestanie. Choć pewnie i tak ich nie zabije bo nadjedzie Cole i albo będzie szamotanina i wszystko będzie miało słodko-gorzkie zakończenie (Dana wolna od Kevina ale Cole się o wszystkim dowie) lub zakończenie mniej ciekawe - dla postaci a nie dla widza (Dana zabije Kevina i jego wspólnika i wszyscy się o tym dowiedzą jakoś).
Omar popada powoli jednak coraz szybciej w coraz większą paranoję i jest to dość ciekawe - szczególnie scena jak mówi o tym, że jego wrogowie chcieli dotrzeć do niego przez jego córkę (która swoją drogą gra ciągle dość słabo). Naprawdę dobra scena, szkoda tylko, że ten wątek został zdegradowany na dalszy plan. No ale miejmy nadzieję, że już w następnym będzie więcej Hassana a to oczywiście przez wzgląd na ostatni i najlepszy wątek.
Rosyjska noc Jacka w restauracji, parafrazując tytuł jednego z rozdziałów Bękartów wojny. Się działo - najpierw standardowe tortury zwieńczone śmiercią oprawcy (przypominało mi to trochę połączenie przesłuchania Jacka z drugiego sezonu z finałem pierwszego odcinka sezonu szóstego i wiadomego sposobu ucieczki Jacka) a potem dalsza hulanka Jacka i kolejnych rusków trupy. I nareszcie Jürgen Prochnow pokazał, że potrafi grać (scena jak mówi, że zabił swojego syna jak psa i to wszystko na nic). W ogóle ta jego rozmowa z Jackiem była bardzo ciekawa - gdy widziałem trajler odcinka myślałem, że ich rozmowa będzie dotyczyła czego innego (no i mieliśmy podczas jej trwania kilka ciekawych tekstów jak choćby ten o "księdze zażaleń" i "niekończącej odsiadce"). Zawiodłem się tylko troszkę na tym, że nie pokazano jak CTU wkracza do Bazhaeva, mogła być ciekawa dodatkowa scena akcji przy tym - typu, że ludzie Sergeia otaczają Jacka, który wziął ich szefa jako zakładnika i wpada CTU i jest strzelanina. Szkoda, ale to ogólnie jedyna rzecz której mi zabrakło. A samo rozwiązanie z tym, że ktoś przejął pręty, przewidywalne, jednak myślałem, że tym kimś okaże się jakaś osoba trzecia, ktoś kogo nie poznaliśmy jeszcze a kto o wszystkim wie i teraz włączyła się do gry. Josef jako ta osoba troszkę mnie zaskoczył, byłem niemal pewien, że więcej Adama Monroe nie zobaczymy i że nie odegra on żadnej ważnej roli - tym bardziej, że widziałem jak potraktowali postać Calluma Keitha Renniego. No ale stało się jak się stało i teraz może być tylko lepiej i ciekawiej. Także, teraz czekam na jeszcze!

Tick-boom Tick-boom Tick-boom

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

A więc w końcu mogę to powiedzieć: w końcu doczekałem się! Odcinek świetny!
Mógłbym się rozpisywać, ale skupię się tylko na najważniejszych. Adam Monroe długo nie pograł, a szkoda bo myślałem, że jeszcze coś ciekawego będzie z nim związanego. Ale serial idzie dalej - czyli "nie wywieziemy prętów - zrobimy z nich bombę" - standardowa procedura. Wybór Farahada też można było przewidzieć, jednak i tak wywołało to niemałe napięcia. Podobnie co do wątku Dany - choć tam wolałbym by jednak to ona stuknęła dwójkę jakże-zawodowych-zawodowców. Ale też było bardzo dobrze. No i oczywiście Jack rządzi już na całego i się nie pierdoli z nikim i z niczym. W scenie obezwładnienia strażnika aż się wzruszyłem i potem jak załatwił tą sucz z Departamentu Sprawiedliwości, po prostu piękne. No i rozmowa z Hastingsem równie świetna. Może jedynie troszkę to w jaki sposób Jack zostaje do końca akcji jest takie powiedzmy niezbyt wyszukane ale niech im będzie. Jak mówiłem więcej rozpisywać się nie będę, ot rzeknę, że siedziałem przez prawie cały odcinek w napięciu i pierwszy raz od początku sezonu jak epizod się skończył to powiedziałem sobie w duchu "jak to? to już? ale ja chce jeszcze, ja chce więcej". God, I love this show!
PS. Tekst "odłóż tą bron chłopcze, bo może ci się stać krzywda" cudny.

Tick-boom Tick-boom Tick-boom

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Już jutro kolejny odcinek, jednak chwil kilka temu naszła mnie pewna myśl oglądając trailer do następnego epizodu. Gdyby twórcy wykorzystali to o czym zaraz napiszę to byłoby to bardzo ciekawe oraz innowacyjne. Otóż z zwiastuna wynika, że jeśli terroryści odpalą bombę atomową w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej to Pani Prezydent będzie musiała zaatakować Kamistan ergo kraj Hassana i Taylor będą w stanie wojny. Już widzę to scenę jak oboje siedzą przy stole i Allison mówi, że dokona "najścia" na Kamistan a Omar na to z tym swoim akcentem: "so now we are enemies". Z tego co kojarzę to jeszcze wojny w 24 nie mieliśmy i nie wiem czy twórcy pójdą w tą stronę jednak byłoby ciekawie. A jak będzie to zapewne najbliższe odcinki pokażą.

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

I kolejny świetny odcinek jak dla mnie tylko troszkę gorszy od poprzedniego, ale tylko przez końcówkę - reszta była naprawdę bardzo dobra. Na początek napiszę, że chyba jednak wojny między USA i Kamistanem nie będzie, przynajmniej nic na to nie wskazuje, a szkoda - w poprzednich sezonach mieliśmy zagrożenie wojenne a w tym mogli by pójść dalej i pokazać wybuch wojny.
A czy tylko ja mam takie wrażenie, że Tarin rzeczywiście współpracuje z terrorystami? Bym się nie zdziwił. Może Omar miał rację i w ten sposób chcieli oni dotrzeć do niego - bo czy teraz skoro Kayla jest z nim to w razie czego można się nią posłużyć grożąc Hassanowi. Fakt Tarin był z Omarem razem w samochodzie jak ten miał zostać zabity jednak... nie takie poświęcenia już widzieliśmy.
Siedziba ONZ pełna była napięć - obstawiałem, że jednak Omar się nie ugnie, czyli zaskoczył mnie tym, nawet pozytywnie. Potem też zaskoczył decyzją, że zostaje puki nie znajdzie córki. Nie zdziwiłbym się jakby sam ruszył na jej poszukiwania.
Hastings posłuchał mądrych rad wujka Jacka i pokazał bodaj pierwszy raz, że ma jaja i postawił się Weissowi za którym nie przepadam, ale to postać po to napisana by go nie lubić, zawsze musi ktoś taki być. Nie mniej lubię takie słowne potyczki a jak widać Hastings jest w nich całkiem dobry (vide poprzedni odcinek i rozmowa Briana z Jackiem na temat morderstwa oraz telefonie do Białego Domu... wróć do Pani Prezydent).
Pomysł z udawaniem, że Farhad przeżył, cwany mimo, że to odwrócenie tego co mieliśmy w poprzednim sezonie z Hodgesem. A potem sceny w szpitalu jak najbardziej trzymające w napięciu - zdążą czy nie zdążą? Może nie siedziałem jak na szpilkach ale i tak było nieźle. Sama końcówka tylko rozczarowała - ucieczka Marcosa troszkę naciągana ws. to że go nie dogonili. Ale to praktycznie jedyny minus jaki mógłbym przytoczyć z tego odcinka.
Najmniejsze wrażenie zrobił wątek z Daną no ale cóż został on teraz zepchnięty na dalszy plan, choć jak mniemam odbije się to na psychice Jenny i będzie miało wpływ na jej pracę w CTU (czyt. pewnie coś zawali i wszystko wyjdzie na jaw).
P.S. Raz jeszcze to napiszę - Sean Callary naprawdę się postarał w tym sezonie.

Tick-boom Tick-boom Tick-boom

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

I w-miarę-dobra passa trwa. Odcinek nie jakiś wybitny, ale na poziomie.
Akcja w szpitalu nawet niezła, tylko niepotrzebnie, i to jest chyba największy minus tego sezonu póki co, strasznie przeciągana. Ale za to po raz kolejny mieliśmy powrót starego dobrego Jacka, mimo, że akcja podobna do tej z 3 sezonu i córką Saundersa. Nie mniej cieszyłem się jak dziecko gdy Jack kazał zabrać matkę Marcosa i przeprowadził z nim małą rozmówkę. Czy ktoś miał wątpliwości, że Bauer byłby zdolny spełnić swoje groźby ("Gdybyś mnie znał i wiedział co robiłem wcześniej")? Choć po trailerze do tego odcinka sądziłem, że Jack zamknie matkę Marcosa koło komory i powie mu, że jak odpali bombę to zabije siebie i swoją matkę. Ale sam finał tej akcji świetny i ta bezradność w oczach Jacka jak nie mógł rozbroić bomby i potem jego spojrzenie gdy zobaczył co zostało z młodego terrorysty (swoją drogą jakby akcja działa się w Miami i w tym odcinku zrobiono by crossovera z "Dexterem" to Morgan miałby co badać;). No i tak jak przypuszczałem Tarin jest jednak we wszystko zamieszany i przez Kayle (która w tym odcinku grała lepiej niż wcześniej) chce dotrzeć do Omara. I z tego co widziałem w trailerze, następny odcinek ma być twistowy więc czekam z niecierpliwością.
Pozostałe wątki teraz odegrały rolę nie-za-bardzo-wybijających-się ale przynajmniej akcja teraz skupiła się na Jacku czyli tak jak powinno być. A brak Madame President w ogóle nie odczuwalny podobnie jak Renee.
Jednak tak jak już na wstępie napisałem, to wszystko jest troszkę zbyt rozwlekłe - odcinki 10 i 11 powinny być połączone w jeden jak i kilka wcześniejszych, fakt może by wiele akcji było naciąganych ale sezon miałby oczekiwany dynamizm i akcję.
PS. Czy tylko ja zauważyłem ten rażący błąd - prawie na końcu poprzedniego odcinka Samir mówi Marcusowi, że powie mu jak ręcznie odpalić bombę a na samym początku tego Marcus ma już na ścianie komory rozpisany cały plan mimo, że minęło może ze 5 sekund, ech...
PS2. A ponoć od 15 odcinka ma być bardzo ostro i tak już do końca - oby bo to co dziś przeczytałem na temat zakończenia serialu na tym sezonie, wywołało we mnie nie małe palpitację.

Tick-boom Tick-boom Tick-boom

VisitorQ

"Nie mniej cieszyłem się jak dziecko gdy Jack kazał zabrać matkę Marcosa i przeprowadził z nim małą rozmówkę. Czy ktoś miał wątpliwości, że Bauer byłby zdolny spełnić swoje groźby ("Gdybyś mnie znał i wiedział co robiłem wcześniej")?"

Przez chwilę myślałem, że Jack przyprowadzi matkę Marcusa i zagrozi że ją zabije jeśli nie wyjdzie i nie powie czego trzeba xD

ocenił(a) serial na 10
Demolka25

Rozwiązanie jak najbardziej możliwe - a w ramach standardowej procedury by pokazać, że nie żartuje postrzeliłby ją w nogę :)

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Vis, weź ty mi o Dexterze nie przypominaj :D bo to co tam się dokonało w ostatnim odcinku to przechodzi ludzkie pojęcie...

rog1201

12 odcinek to masakra, najlepszy z tego sezonu moim zdaniem, CTU zniszczone ... zapowiada się coraz ciekawiej.

ocenił(a) serial na 10
pass24

Co w tym takiego rewelacyjnego?

Po tych wszystkich kretach w CTU i zamachach w 5 i 6 sezonie, wybuch bomby elektromagnetycznej, która zabiła chyba tylko jedną osobę (strażnika?), nie jest niczym niezwykłym.

Sezon
ósmy
jest
beznadziejny

VisitorQ

Przeczytałam Twoją propozycję, żeby pokazać wybuch wojny w świecie "24". Najpierw zrobiłam wielkie oczy, a później zrozumiałam, że to byłoby To.
"24 godziny" zdobyły opinię serialu wyjątkowego pokazując rzeczy, na pokazanie których nikt wcześniej się nie odważył, jak czarny prezydent, pozytywny bohater, stosujący tortury czy niespodziewana śmierć głównych bohaterów. Później scenarzyści z czasem stracili odwagę i od paru lat stosują tylko ten ostatni chwyt. Szkoda. Gdyby ich myśli poszły w tym kierunku, co Twoje, Jack, walczyłby teraz nie o utrzymanie pokoju, a o zakończenie bezsensownej wojny, a my czulibyśmy ten sam dreszczyk emocji, co w najlepszych sezonach (choć na ostatni odcinek narzekać nie będę ;) ). Ale jeszcze 12 odcinków przed nami, i wciąż zostało kilka tabu do złamania... ;)

"Ja chcę odcinek trzynasty już teraz!" - Ja też ! :)

ocenił(a) serial na 10
navyblue_2000

Dzięki, że choć komuś się spodobał ten pomysł z wojną. Jak na razie nic tego nie zwiastuje, ale zobaczymy. Może Fox ma swoich wysłanników, którzy skrzętnie przeglądają przeróżne fora dotyczące 24 godzin i mają za zadanie wyszukiwać ciekawych pomysłów i może zobaczą ten o wojnie i stwierdzą, że to świetny pomysł i że teraz to już na bank muszą zrobić sezon 9 ;)

I mam nadzieję, że jutro po obejrzeniu nowego odcinka będę mógł z czystym sumieniem napisać "Ja chcę odcinek czternasty już teraz!"

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

"The twist that will change everything", jak tydzień temu obejrzałem trailer do tego odcinka to spodziewałem się bardzo dużo i... o dziwo tyle dostałem. Odcinek nie dość, że trzymał poziom poprzednich to jeszcze go podniósł - oczywiście nie był mega genialny, jednak wywołał u mnie masę emocji, a tego właśnie po filmach/serialach oczekuję najbardziej. Oczywiście było kilka powtórek (Tarin uciekający z hotelu niczym Marwan uciekający podając się za policjanta) ale jakby się uprzeć to praktycznie od sezonu czwartego można by wyszukiwać powtórek. Mam nadzieję, że teraz sezonu ósmy (późno bo późno) rozkręcił się już na dobre i dalej będzie się rozkręcał byśmy dostali to na co czekamy.
Szczerze mówiąc to w pewnym momencie myślałem, że Kayla zostanie zabita a Omar by wtedy się załamał po czym oszalał i chciał zemsty. No ale cała akcja z udajmy-że-nie-żyjesz-i-niech-ona-zawiezie-im-bombę naprawdę świetna. I przyznaję dałem się nabrać. W chwili gdy Chloe identyfikowała podejrzanego myślałem, że teraz dowiedzą się ot kim jest Samir, a tu taka niespodzianka. Niby wiedziałem, że ma być twist i jakoś go nawet wypatrywałem patrząc podejrzliwie na wiele sytuacji, jednak scenarzyści stanęli na wysokości zadania. Od zeszłego tygodnia podejrzewałem, że CTU zostanie zaatakowane, jednak byłem niemal przekonany, że atak będzie taki jak w sezonie drugim. Ewentualnie przez myśl przechodziło mi, że tekst o "twiście który zmieni wszystko" będzie dotyczyć śmierci Chloe, która to by rozwścieczyła Jacka, który to by wpadł w szał/furię/nieziemski gniew i zaczął być "troszkę nie miły". No ale stało się jak się stało i stało się bardzo ciekawie. Nie mniej wątpię by mimo tych zniszczeń Danie się upiekło.
Poza tym to kolejny odcinek bez Madame President i nawet jej nieobecność nie została przez moją osobę odczuta.
Także powiem jeszcze raz: odcinek świetny obok trzeciego jak na razie najlepszy.
PS. Omar jak zawsze świetny.
PS2. Podobnie jak muzyka.
PS3. Ja chcę odcinek trzynasty już teraz!
PS4. Szkoda, że nie było sceny jak Jack podjeżdża pod hotel i rozprawia się z tym nieposłusznym dowódcą.

Tick-boom Tick-boom Tick-boom

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Nie sądziłem, że to jest możliwe. A jednak! Nie spodziewałem się, że po tak świetnym odcinku jakim był poprzedni, twórcy będą w stanie stworzyć kolejny na podobnym poziomie. A jednak! Choć nic tego nie zapowiadało na początku, ot myślałem, że będzie bardzo dobry odcinek, nie mniej jeśli taka tendencja się utrzyma (a daj Boże jeszcze podniesie) to mimo troszkę słabszego początku sezon ósmy może suma summarów okazać się jednym z lepszych jakie powstały. Na sam początek mieliśmy akcję, akcję i jeszcze raz akcję czyli coś czego dawno nie serwowano zaraz na samym wstępie epizodu. A sama strzelanina naprawdę bardzo przyjemna, chyba pierwsza taka spektakularna w tym sezonie. Choć muszę przyznać, że troszkę za długo to wszystko trwało - spokojnie mogli zamknąć ją w połowie odcinka, ale to jest chyba jedyny minus. Wróciła Renne i to w dobrym stylu - podobało mi się jak rozprawiła się z tymi terrorystami mimo, że było to trochę naciągane, że czterech chłopa (w tym Jack) rady se nie dało a ona rozgromiła ich w kilka chwil. Może to nie było wejście smoka jakie zaliczył Tony w czwartym sezonie, ale naprawdę udany powrót i taką Renee, jak w 7 sezonie, wolę. Szkoda tylko Owena, ale to było niemal pewne, że zginie (właściwie to na palcach jednej ręki mógłbym policzyć postacie, w pewnym sensie podobne do niego, które jednak nie zginęły) - przynajmniej zginął jak prawdziwy bohater. A w CTU też się sporo działo - jak już pisałem wcześniej, jest to pierwszy sezon w którym naprawdę podoba mi się postać Chloe. W scenie jak poszła drugi raz do serwerowni przekonać tego kolesia z NSA to myślałem, że będzie powtórka z 5 sezonu i porazi go prądem. Było by to chyba bardziej efektowne, ale strasznie pistoletem też ujdzie. No i Hastings zaczyna mi wyrastać na drugiego po Billu najlepszego dyrektora CTU. Wiadomo, Buchanana nikt nie przebije, ale zaczynam lubić tą postać. A ta jego mina jak chciał podziękować Chloe a ona powiedziała, że źle znosi podziękowania, po prostu bezcenna. I wiadomy finał - w pierwszym momencie pomyślałem, że Dana jest ot bardzo zdesperowaną kobietą albo najwidoczniej jej odbiło - choć nie sądziłem, że mimo wszystko zabiłaby niewinnego człowieka. Fakt chciała stuknąć Kevina i Nicka co pewnie by zrobiła, jednak oni niewinni nie byli zdecydowanie. Aż mi się żal zrobiło Prady'ego - w końcu jedyne czego chciał to dociec prawdy i widać było, że zależy mu na Kevinie. Ale takiego obrotu spraw się nie spodziewałem, już bardziej obstawiałbym, że Prady zacznie szantażować Dane lub coś na kształt. Jednak jak widać, żaden wątek nie powstaje bez przyczyny a całe kłopoty Dany odwróciły uwagę od tego, że może ona być kretem lub że taki ktoś w ogóle może być. Oczywiście wykorzystanie tego wątku po raz milionowy można by uznać za minus jednak ja go za takowy nie uważam. Został on inteligentnie poprowadzony więc się czepiać nie będę tym bardziej, że dzięki tej końcówce otrzymaliśmy kolejny świetny twist.
PS. Troszkę mało było Omara, jednak oglądając trailer do odcinka 14, myślę, że zostanie to nadrobione z nawiązką.
PS2. I mieliśmy kilka re-we-la-cyj-nych tekstów. Pierwszy padł z ust Tarina: "To Jacka Bauer. Były agent CTU. Jeden z najlepszych", normalnie jak to usłyszałem to wybuchłem śmiechem. Brakowało tylko by Samir i reszta ekipy narobili w gacie mówiąc "cholera, to mamy przesrane gorzej niż Najman w starciu z Dominatorem". Drugi tekst też o Jacku a wypowiedział to Hastings: "Jeśli jest ktoś kto sobie poradzi, to tą osobą zdecydowanie jest Jack". I kolejny tekst też Hastingsa, ale o Chloe: "Give lady a space" oraz "Idź się jej spytaj czy nie potrzebuje pomocy. Ale bądź teraz miły". I jeszcze jak skwitował to w jaki sposób mają ludzie składać raporty: "za pomocą kartki papieru i długopisu". Jak na razie to Brian w tym sezonie pod względem tekstów jest nie do przebicia.
PS3. Ja chcę odcinek czternasty już teraz! Teraz zaraz w tej chwili!

Tick-boom Tick-boom Tick-boom

ocenił(a) serial na 9
VisitorQ

żartujesz ze kurde? po ran enty mamy wątek z kretem, no teraz to mi ręce opadły ;/ jak objerzalem 13 odc.
brakuje mi słów

ocenił(a) serial na 10
Gallardinho

Nie, nie żartuję. Mnie się odcinek bardzo podobał a kwestię Dany jako kreta uważam za bardzo ciekawą tym bardziej, że myślałem iż twórcy dali se spokój z tym a tu taka niespodzianka. Osobiście jestem ciekaw niezmiernie dlaczego Dana jest wtyką - jeśli chodzić będzie tylko o kasę to będzie słabo (totalna powtórka z Niną) natomiast jeśli o coś innego to będzie ciekawie.

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Koniec odcinka 12 i Jack mówi Terroryści właśnie zniszczyli CTU !!!!!!! I aż się przeraziłem... No cóż jednak wcale go tak do końca nie zniszczyli, ale jakimś mocnym akcentem trzeba było zakończyć pierwsze 12 odcinków.

Ta Dana to od początku mi się nie podobała, jakoś tak nie wzbudziła mojej sympatii. No i wyszło, że zła z niej kobieta. Czas zacząć chyba robić zakłady w którym odcinku zginie i kto ją zastrzeli. Pewnie Cole Ortiz...:)

VisitorQ cytaty świetne. Szczególnie ten o Jacku, ze to jeden z najlepszych, my o tym wiemy i terroryści na ich szkodę też wiemy. Na poczatku też cos nie mogłem się do dyrektora CTU przekonać, ale teraz jest ok i tylko tak dalej...

Co do kretów w CTU to tyle ich było, nawet w FBI 2 były, że można osobny serial napisać, ale mi to nie przeszkadza.Im więcej tym lepiej. I jak pokazuję serial przeważnie krety idą do ziemi...( pa pa Dana w 9 serii nie zagrasz raczej )

Wróciła Renee :):):) Brawo !!!!!

ocenił(a) serial na 10
lampard22

Drugi odcinek z rzędu z zaskakującym twistem. Jestem zawiedziony że tak szybko przywrócono CTU do życia. Po co pokazywać taki spektakularny atak skoro w ciągu godziny agencja i tak zaczyna działać? No ale cóż, według scenarzystów, bez satelit i latających robocików Jack nie dałby pewnie sobie rady.

ocenił(a) serial na 10
Barfly

Vis widzę, że totalnie już odjechaliśmy w dwie różne strony, jeśli chodzi o opinie o ośmym sezonie :D Dla mnie tylko wątek Dany od początku intryguje - reszta słaba.

Mówiłem, że Brian jest fajny!

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Więc, od czego by tu zacząć? Może powiem tak: jaki byłby inny idealny tytuł dla tego serialu, gdyby nie nazywał się on "24 godziny"? Może: "Serial, który poszarpie ci nerwy jak najostrzejsza żyleta a w miedzy czasie podniesie ci ciśnienie tak, że twoje serce będzie bić szybciej niż Dave Lombardo w perkusje lub Pudzian w Najmana". Tak... taki tytuł może nie byłby, aż tak dobry jak ten znany, jednak w pełni by oddawał kwintesencję tej produkcji. A więc (jak zapewne można zauważyć słówko "więc" jest jednym z moich ulubionych) pamiętam jak pisałem o tym, że to niesamowite iż po świetnym odcinku 12 dostaliśmy równie świetny odcinek 13. Teraz muszę przyznać coś jeszcze: w życiu bym nie pomyślał, że jest taka opcja, by kolejne odcinki były równie dobre. I nie były. Były wyjebiście lepsze. Epizody 14-16 były po prostu rewelacyjne niemalże genialne, mimo, że było kilka powtórek (choć jak już pisałem kilka razy teraz przy ósmej serii bardzo trudno o ich brak, choć osobiście mam też taką teorię, iż w wielu momentach są to ukłony od twórców do fanów względem poprzednich sezonów). Możliwym jest oczywiście, że prawie dwu tygodniowa rozłąka z Jackiem i ekipą plus najgorsza filmowa wiadomość tego roku (wiadomo co) zrobiło swoje, jednak mimo to, odcinki były (tym bardziej trzy oglądane pod rząd) niesamowite. Skupię się tylko na tych najlepszych elementach i kilku słabszych, bo po finale odcinka 16 jeszcze się pozbierać za bardzo nie mogę.
A więc:
Ogromny plus za ogromne natężenie akcji - wszystko szło bardzo szybko i nie było żadnego niepotrzebnego przeciągania. Strzelanina w tunelu na przemian przeplatana ze spiskiem Roba i Generała JakiegośTam - po prostu super. Dziwne, że ten Generał JakiśTam doszedł do tego stanowiska skoro wygłasza tezy, że Jack nie da rady jakiemuś tam oddziałowi. Jack Bauer daje rade. Zawsze! Wszędzie! Każdemu! Przecież to jest pewne jak amen w pacierzu. Można by rzec tylko jedno względem tego Generała - amator! A po nowym Szefie sztabu można było się tego spodziewać, cóż taka jego rola niewydarzonego konspiratora. A scena jak już Madame President się o wszystkim dowiedziała i rozmówiła się z nim u mnie wyglądała tak: <rozmawiają> <ja w myślach mówię sobie: niech go spoliczkuje Allison> <Taylor policzkuje Roba> <rozmawiają dalej> <niech Allison mu pogrozi karą śmierci> <Taylor grozi mu karą śmierci> <-- prawie jak w sezonie siódmym po przesłuchaniu Rayana Burnetta. Jadąc dalej: pościg za Tarinem i Omarem prowadzony przez Jacka też całkiem niezły z oczywistym twistem na końcu (poza tym myślałem, że ta kobieta co zabrała Omara do Samira to Mandy, ale ona na pewno by się nie pytała czy narkotyk wystarczy czy nie, no i wątpię by trudniła się robotą woźnicy, no ale tak sobie przez chwilę pomyślałem o tym). Choć bardziej podobała mi się ucieczka Dany z CTU. Całkiem gładko jej poszło rozprawienie się z tymi strażnikami, no ale oni w CTU nigdy nie byli zbyt rozgarnięci. No i potem akcja z Colem strzelającym-przez wóz przeskakującym-za włosy łapiącym-i omal nie zabijającym też bardzo sympatyczna choć wiadomo gdzie i z kim to było wcześniej. I sam finał tej przygody - wiedziałem, że coś będzie nie tak z nagraniem jednak sądziłem, że będzie tu fortel typu Dana wprowadzająca Jacka w błąd a w miejscu przez nią wskazanym jedynie nagranie/przekaz wideo/ coś na kształt. Jednak to przeszło moje oczekiwania. Jak zobaczyłem Omara z podciętym gardłem to byłem pewien, że to ktoś inny, że maja tam dla zmyłki kogoś bardzo podobnego. I po chwili jedyne co mogłem wydusić starając się złapać oddech i próbując poskromić już prawie eksplodujące tętno, to: O kur... wa! (i tak jeszcze kilka razy, najpierw w myślach potem na głos). Zdecydowanie najlepsza postać tego sezonu i kolejna świetna w całym uniwersum serialu opuściła nas. Wielka, przeogromna szkoda. Bardzo się zasmuciłem i załzawiłem troszkę. No ale przynajmniej mieliśmy cichy zegar...
Co do pozostałych wątków:
Polityka - oprócz całkiem niezłej wymiany zdań między Ethanem, Robem i Generałem oraz późniejszej z nimi afery to nic wybijającego się. Na szczęście Ethan przeżył (na razie).
W CTU chyba też nic się nie wybijało. Szkoda, że Dana robi to dla kasy, bo wałkowane to było już sto razy na sto sposobów - wolałbym by miała inne pobudki ku temu. No ale jest jak jest. Bardzo interesująca była za to jej motywacja by rozmawiać tylko z Jackiem - na początku myślałem, że jakiś osobisty interes do niego ma, no ale tak też może być.
I to chyba tyle. Jeśli poziom nie spadnie to czeka nas teraz wspaniałe zakończenie sezonu/serialu. Muszą twórcy pójść na całego. Obawiam się tylko by nie było jakiegoś na siłę doczepianego motywu jak w sezonie szóstym bo sytuacje mamy podobną a lekko wprowadzony wątek rosyjski mnie jakoś nie ciekawi za bardzo. No ale zobaczymy - oczywiście liczę na to, że Jack się nieziemsko wku...rzy teraz i dokona kilku standardowych przesłuchań. Oczywiście zapewne Dana sama będzie chciała im powiedzieć bo przecież skoro Hassana nie żyje to nie dostanie żadnego immunitetu...
PS. Dobrze, że Tarin zginął to to straszna pipka była - jak siedział w samochodzie z bombą to tak zaczął się pocić, że aż się zdziwiłem, że cokolwiek z niego tam zostało a potem jak Dana dała mu znać, że go ścigają to chyba się na serio zesrał w gacie.
PS2. Anil Kapoor pokazał kawał świetnego aktorstwa szczególnie w dwóch scenach: w samochodzie z Tarinem jak opowiada o swojej przyszłej egzekucji i potem u Samira jak prosi go by w niego uwierzył jeszcze raz - widać, że kawał świetnego mówcy z niego (już nawet sądziłem, że przekona Mehrana do zaprzestania temu obłędowi).
PS3. Było sporo przykuwających uwagę teksów, wszystkich nie będę wypisywał ale tak tylko zwrócę uwagę na kilka: "Kim jesteś dziwko?" (Cole), "Ty małą dziwko" (Jack), "Sama nacisnę guzik" (Allison), "Nie może mu pan ufać!" (Jack) "Przyjmuję rozkazy tylko od Prezydenta Stanów Zjednoczonych" (Jack), choć tu myślałem, że powie "Nie przyjmuje rozkazów od nikogo". I tak mógłbym jeszcze wymieniać - więcej podam w podsumowaniu sezonu pod koniec maja.
PS4. Za tydzień będzie Logan!!! Hard cieszysz się tak samo jak ja? Nie musisz odpowiadać, przecież wiem, że tak! ;)
PS5. Ja chcę odcinek siedemnasty już teraz! Teraz zaraz w tej chwili!

Tick-boom Tick-boom Tick-boom

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Obojetne mi to. Dla mnie jego osoba nie ma totalnie nic do zaoferowania. Czekamy za to na Mandy!

Dla mnie postawa Roba była godna szacunku, podczas gdy Ryana Burnett'a nie. Taylor nie może stawiać życia obcego prezydenta wyżej od życia kilkuset tysięcy Amerykanów i to jeszcze w sytuacji, gdy za zamach odpowiadają obywatele tego samego obcego państwa (nawet jeśli Omar to Twój ulubiony bohater 8 sezonu, a mój ulubiony męski bohater 8 sezonu).

HaRdBucK

Ale tutaj nie chodzi o życie jednego obcego prezydenta, tylko o to co dzięki niemu, przez ten traktat pokojowy można było zdziałać.
Na pewno skutkiem takiego traktatu było by zapobiegnięcie dalszym jakimś tam sporom, walkom, a za co za tym idzie - ocalenie wielu ludzi zawikłanych w takie konflikty walki.

Ja tak to rozumiem, bo skoro chodzi o traktat pokojowy, znaczy że dotychczas tego pokoju nie było, a wiadomo jak to wtedy jest :P

Więc podsumowując, na dłuższą metę, taki traktat przyniósłby wiele korzyści, i zaoszczędził wiele istnień ludzkich.

ocenił(a) serial na 6
Demolka25

Pomijając sam traktat, myślę, że chodziło przede wszystkim o złotą zasadę amerykanów czyli "nie negocjujemy z terrorystami".
I wszystko by było w porządku, gdyby nie fakt, że ów zasada była już parokrotnie w historii serialu olewana.
Tak czy siak, uważam, że pani prezydent postąpiła słusznie.

ocenił(a) serial na 10
Demolka25

Być może traktat by zaoszczędził wiele istnień ludzkich. Mówimy tutaj jedynak o Amerykanach. Nic mi nie wiadomo o tym, żeby rocznie dziesiątki lub setki tysięcy obywateli USA traciły życie z powodu zamachów terrorystycznych na terenie tego kraju. Największym beneficjentem tego traktatu byłyby takie państwa jak Izrael, które położone są blisko krajów muzułmańskich i ciągle toczą ze sobą walki, a dzięki układowi walki by w większym stopniu się skończyły.

Taylor to jednak prezydent USA, a nie Izraela, więc powinna kierować się dobrem własnego państwa.

Niestety jej priorytet wygląda tak:
zapewne uratowani jacyś ludzie z pewnych państw (kot w worku) > życie kilkuset tysięcy Amerykanów (którzy śmierć ponieśliby natychmiast, a jak sobie wyobrazimy reperkusje tej tragedii, to ofiar byłoby znacznie więcej).

To się w ogóle nie kalkuluje. Allison zdradziła własne państwo, a teraz chce ukarać patriotę Roba Weissa. Paranoja.

HaRdBucK

No Rob Weiss wyświadczył jej nie małą przysługę, bo ocalił tych Amerykanów nie szargając jej dobrego imienia w oczach obywateli i innych krajów.

Brakuje mi Davida Palmera, który nie raz godził się na podejmowanie decyzji tego rodzaju, przy czym prosił Jack'a żeby to on się sprawą zajął. A Jack'owi nie trzeba było mówić co prezydent ma na myśli, wiedział że jeśli coś pójdzie nie tak, nic co Jack robił nie mogło mieć powiązania z prezydentem.

Tutaj właśnie Rob (i ten generał) taka przysługę wyświadczyli Alison, z tym że bez jej wiedzy i przeciwko niej. No, ale nic nie zmieni tego że ocalili tych Amerykanów, aczkolwiek przyczynili się do tego. No bo w końcu ich plan się nie powiódł a Omar sam podjął decyzję o oddaniu się w ręce terrorystów.

ocenił(a) serial na 10
Demolka25

Gdybym był Amerykaninem i mój prezydent oddałby obcego prezydenta w zamian za uratowanie życia kilkuset tysięcy obywateli naszego kraju (w tym np. mojego i moich bliskich), to nie zszargałby dobrego imienia w moich oczach.

Poza tym Allison jest republikanką - ona nie może mieć dobrej reputacji! ;d

HaRdBucK

No tak, ale jakby to wyglądało, że do Stanów przyjeżdża obcokrajowy prezydent, oczywiście z pokojowymi zamiarami, które popierają również Amerykanie jak i wiele innych światowych mocarstw, a Alison go sprzedaje brzydko mówiąc. Oczywiście nie za byle jaką cenę, no ale w oczach innych krajów Stany Zjednoczone - kraj który "nie negocjuje z terrorystami" - wiele by traciły.

Tak czy siak stało się co się stało i bardzo jestem ciekawe dalszego przebiegu sytuacji :)już JUTRO !!

ocenił(a) serial na 10
Demolka25

Jakby to wyglądało? Who cares! Wizerunek nie jest ważniejszy od życia setek tysięcy obywateli.

ocenił(a) serial na 10
HaRdBucK

O FUCK, FUCK, FUCK co za odcinek cały ten sezon jest świetny. Logan wrócił i mogę się założyć o litra, że coś planuje, z Ruskimi (jakoś tak dziwnie się uśmiechał, zaraz po rozmowie z Panią Prezydent). Biedny Jack, ma znowu pecha :(

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Boże miej ich w swojej opiece, bo nie wiedzą co uczynili. Tak jak sezon ósmy zaczął się bez fajerwerków i tak też bez nich trwał prawie do połowy, tak coś czuję, że finał będzie bardzo ostry. Może nawet najbardziej ze wszystkich sezonów. Skoro to ma być ostatni sezon (nad czym oczywiście ciągle ubolewam) to jak mniemam chcą teraz pójść na całego przekraczając wszystkie granice i łamiąc wszystkie reguły. Jeżeli uda się twórcom nie zejść poniżej poziomu ostatnich 5 odcinków to to będzie zakończenie naprawdę godne serialu. Co do samego odcinka to mam chyba wyjątkowo same plusy:
Chloe została dyrektorką CTU - naprawdę ciągle się dziwiłem, że jeszcze nią nie jest. Pozostałe sezony jeszcze rozumiem, ale w tym (skoro wróciło CTU) to było dziwne, że osoba z takim doświadczeniem nie zajmuje stanowiska dowodzącego. No i w końcu zacząłem lubić tą postać bo szczerze mówiąc nigdy za nią nie przepadałem, bo strasznie mnie irytowała.
Dalia została Prezydentem Kamistanu - ciekawy motyw, nie spodziewałem się takowego obrotu spraw. Obawiałem się wręcz, że nastąpi coś co miało miejsce w sezonie szóstym - wszystkie główne wątki się zakończyły za wcześnie a że zostało nam jeszcze kilka godzin to damy jakiś inny jakoś tam połączony z poprzednim. Tu było troszkę podobnie, ale na szczęście zrobiono to perfekcyjnie.
Logan wrócił! Tak, na ten powrót czekałem najbardziej. Powrócił i jak widać jest cały i zdrów. I zdecydowanie coś planuje. Choć jak podejrzewam okaże się, że niby coś kręcił z Ruskami ale to wszystko było celowe by zapobiec kolejnej katastrofie. No i od razu było widać, że Itzin to świetny aktor - pod tym względem pożarł Cherry Jones w 5 sekund. A pojedynek słowny między ich postaciami jak na razie najlepszy z tej serii (podczas którego, taka ciekawostka, leciał jeden z moich najukochańszych utworów z serialu, a mianowicie Logan's Downfall z końcówki 5 sezonu i sceny aresztowania wiadomo kogo). Jednakże nie sądziłem, że w tym odcinku będzie jakaś akcja która przebije powrót Charlesa, a była taka.
Wielkim fanem Renee nie byłem. Jej przeciwnikiem też nigdy nie. W siódmym sezonie nawet mi się podobała, potem jej mroczna wersja z początku ósmego średnio mi przypasowała, ale teraz bardziej przypominała tą z siódemki więc było spoko. I normalnie ja pierdole. Polecieli bardzo hardkorowo. Jeszcze postrzał rozumiem. Stan krytyczny rozumiem. Ale mogli ją oszczędzić no i oszczędzić to Jackowi. Przypomniała mi się scena z Quantunm of Solace, jak po pojedynku Bonda z Greenem, ten drugi mówi, myśląc, że dziewczyna Bonda zginęła: "Sound's like you lost another one!". Chciałem napisać, że podejrzewam iż teraz Jack będzie zabijał na prawo i lewo w dość brutalny sposób chcą się zemścić, jednak to jest chyba oczywista oczywistość. Give'em Hell Jack! A tamtych biedaków miej Boże w swej opiece.
PS. Ja chcę odcinek osiemnasty już teraz! Teraz zaraz w tej chwili!
PS2. Ja chcę nowy soundtrack już teraz! Teraz zaraz w tej chwili!
PS3. Znów było kilka świetnych tekstów, ale najbardziej utkwił mi ten Logana: "W Rosji jestem lepiej traktowany niż we własnym kraju" (swoją drogą ciekawe czy dalej by tak było gdyby wiedzieli, że zgodził się on na zamach na ich prezydenta).
PS4. Obawiam się o życie Chloe lub Kim, tym bardziej, że ta ostatnia ma wrócić pod koniec sezonu.
PS5. Wiem, że Hard temu zaprzeczy, ale wiem, że w głębi siebie też uwielbia Logana.
PS5. Ponoć Mandy jednak nie ma wystąpić w tym sezonie, ale jak będzie to się jeszcze okaże na przestrzeni 5 tygodni.

Tick-boom Tick-boom Tick-boom

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

I niestety, odcinek bardzo dobry, jednak słabszy od pięciu poprzednich, które miały bardzo wysoki poziom. Mam nadzieję, że to tylko taki jedno odcinkowy przestój w ramach przygotowań do ostatniej ćwiartki sezonu. Odcinek w zasadzie nie miał jakiejś akcji, a jedynie należał do tych czysto informacyjnych. Zawiodłem może też przez to iż twórcy zapowiadali, że 18 odcinek będzie taki, że wszystkim kapcie pospadają - tym bardziej było to znaczące gdyż w poprzednich sezonach 18 odcinki były bardzo ważne i ciekawe (w sezonie 3 Jack zabił Ryana, a w 7 Tony zabił Larrego pokazując prawdziwą twarz). No ale nic, przejdźmy do konkretów. Zdecydowanie aktorsko odcinek na wyśmienitym poziomie. Najpierw Jack w szpitalu zaraz po śmierci Renee - "are you gonna be ok?" i potem jak nic nie odpowiedział i tylko wyszedł. I jeszcze podczas rozmowy z Bazhaevem i Madame President (ta druga nie dała rady, ale za to Jürgen Prochnow znów pokazał na co go stać - to jak się obraca kilka razy i mówi do Jacka: "You promise. You promise!" naprawdę robiło wrażenie).
Przesłuchanie Dany fajne, ale liczyłem na coś mocniejszego - "no i nigdy nie zaczyna się od głowy, bo podejrzanemu może się zrobić niedobrze...", kto wie z czego to jest cytat? A sama końcowa ucieczka Jacka była pewna jaka amen w pacierzu. Ogólnie liczyłem na więcej akcji i od razu przejście do konkretów - biorąc pod uwagę poprzednie sezonu spokojnie już w tym odcinku Jack mógł znaleźć lub chociaż namierzyć zabójcę Renee.
Ale odcinek zdecydowanie należał do Charlesa Logana. Najpierw zakasował Novakovicha w świetny sposób. Potem rządził w scenie w limuzynie (i jak się ucieszył na wieści od Madame President w związku z decyzją Rosjan - prawie jak Marcinkiewicz i jego "yes, yes, yes") i na parkingu ("Kim jest ten człowiek? Nie znam go!"). Ale absolutnie przeszedł sam siebie w rozmowie z Allison i Ethanem (podczas której znów w tle przygrywał utwór "Logan's downfall"). Gdyby ta scena była w formie komediowo-animacyjnej to Logan siedziałby jako diabełek na jednym ramieniu Taylor i namawiał ją do złego a Ethan na drugim jako aniołek namawiając do dobrego. Poza tym był to chyba najlepszy tego sezonu pojedynek słowny - prawdziwa rewelacja.
Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, że Logan to jedna z najciekawszych postaci jakie kiedykolwiek były w tym serialu?
No i czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, że Gregory Itzin to jeden z najlepszych aktorów jacy kiedykolwiek wystąpili w tym serialu?
Ogólnie odcinek jak napisałem na początku troszkę nazbyt przeciągnięty - sceny w sądzie z Bazhaevem niepotrzebne, Jack mógł to wydedukować i od razu uderzyć (do) Jenny Scott. No na koniec spodziewałem się jakieś ostrego zakrętu typu zamachu na Logana/pojawienia się Mandy/wzmianki o Tonym/Jacka uprowadzającego limuzynę Taylor/coś na kształt.
PS. Najbardziej oklepany tekst tego odcinka? "I'm so sory" - chyba za wyjątkiem Jacka każdy go wypowiedział, łącznie z dostawcą pączków.
PS2. "I will say <hello> them from you", to jest dopiero motywujący tekst.

Tick-boom Tick-boom Tick-boom

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Mnie odcinek się podobał, ze względu na takie elementy, jak przesłuchanie
Dany (zawsze lubię te brutalne przesłuchania Jacka, choć faktycznie mogłoby
być ostrzej), namawianie pani prezydent przez Logana do wydymania Bauera
(faktycznie - Gregory Itzin to bardzo dobry aktor) oraz oczywiście
zakończenie, kiedy to Jack znowu postanowił działać na własną rękę (cholera
, właśnie za to kocham ten serial!).

Niemniej spodziewałem się, że Jack będzie robił jeszcze większe przypały
mszcząc się za śmierć Renee (kiedy gadał w CTU z Taylor, ja tylko czekałem
kiedy ją weźmie na zakładniczkę xD). No i podczas oglądania każdego odcinka
jest we mnie nadzieja na powrót Tonego...

A "no i nigdy nie zaczyna się od głowy, bo podejrzanemu może się zrobić
niedobrze..." to oczywiście cytat z "Mrocznego Rycerza", kwestia
wypowiedziana przez Jokera (absolutnie rewelacyjnie zagranego przez świętej
pamięci Heatha Ledgera - świeć Panie nad jego duszą), w momencie kiedy
przesłuchiwał go Batman (swoją drogą jak Jack zaczął przesłuchiwać Danę,
zaraz mi się przypomniała analogiczna scena z Mrocznego Rycerza ^^).

ocenił(a) serial na 10
pl_szajba

Cytat był oczywiście ze wspomnianego filmu :)

Po drugim obejrzeniu odcinka naszły mnie dwie rzeczy:
Pierwsza - w scenie końcowej jak Chloe mówi do Jacka by zawrócił, efekty specjalne były bardzo marne przez co całe tło wyszło mega sztucznie.
Druga - Gregory Itzin to zdecydowanie jeden z pięciu najlepszych aktorów i kradnie wszystkim każdą scenę. Rzekłem.

ocenił(a) serial na 9
VisitorQ

z tą sztucznością to masz cholerną rację, jak ogladalem też to zauwazylem, fatalne to bylo ;/

oni nie kręcili tego na dachu budynku tylko w studiu, większość rzeczy byla wygenerowana komputerowo, ale az taką fuszerkę odwalili to ja nie moge zrozumieć

ocenił(a) serial na 10
Gallardinho

"PS5. Ponoć Mandy jednak nie ma wystąpić w tym sezonie, ale jak będzie to się jeszcze okaże na przestrzeni 5 tygodni."

Załamałeś mnie tym, ale przyznam, że Mandy nie miałaby tutaj z kim współpracować - nie widzę żadnego czarnego charakteru z najwyższej półki dla niej do pary.


'W ostatnich chwilach swojego życia ludzie pokazują swoją prawdziwą twarz. W związku z tym można powiedzieć, że znałem Twoich przyjaciół lepiej niż Ty. Chcesz się dowiedzieć, który z nich był tchórzem?'

ocenił(a) serial na 10
HaRdBucK

"Kill You? I don't want to kill you! What would I do without you? Go back to ripping off mob dealers? No, no, NO! No. You... you... complete me"

A swoją drogą co do Mandy i kogoś z kim mogła by współpracować - na razie nikogo takie nie ma to fakt, ale pamiętajmy, że np: Max pojawił się zaledwie w dwóch ostatnich odcinkach drugiego sezonu a Trepkos pierwszy raz na 5 godzin przed jego zakończeniem, czyli jeszcze jakiś potężny Ktoś może się pojawić.

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Ano.

Swoją drogą, trzeba przyznać, że Joker to miał na prawdę fajne teksty xD.

ocenił(a) serial na 10
pl_szajba

Chloe po tym odcinku zasługuje, na strzał w kolano (tak żeby Jack jej nie zabił. a miała "karę"). Wychodzi na to, że Jack doskonałe zna swoich przyjaciół, a Chloe nie zajarzyła że Jack się kapnie (tak jak odcinek wcześniej, że zwinie helikopter). Zupełnie jak by zapomniała co działo się w poprzednich sezonach.
A cały odcinek fajny, najbardziej podobało mi się rozmowa Ethana i Logana <Logan wymiata :)> A tekst Logana o tym żeby sobie usiadł odpadłem :) No i znowu tydzień czekania.

Ps: A pani prezydent zasługuje na to, żeby ruscy ją zabili tak w imię tego większego dobra :)

Ps 2: Zapomniał bym o super końcówce, chyba najlepsza jak do tej pory <ale to opinia subiektywna> świetny motyw muzyczny i pokazanie: przygotowań Dany do przesłuchania/Przemowy pani prezydent/ I odejścia Ethana :(

Ps 3 Mam nadzieje, że Michel Madsen < jeden z moich ulubionych aktórów, akod czasu kiedy zobaczyłem go w Reservoir Dogs> będzie miał jakaś wspólną Akcje z Jackiem <nie wierzę, że sprowadzili go tylko, żeby wyposażył Jacka :)>

ocenił(a) serial na 10
Robert831231

Tfuu nie akod, miało być od"

ocenił(a) serial na 10
Robert831231

Ja tam bym zamienił tego Madsena na Tonego :P.

Odcinek mi się podobał (bo mnie się podobają wszystkie odcinki tego
cudownego serialu xD). Chloe chyba po raz pierwszy się przeciwstawia
Jackowi. Faktycznie zasługuje na strzał w kolano. Albo dwa.
No i wygląda na to, że Jack ma nowego kolegę :P. Mam na myśli Ortiza, na co
nie trudno wpaść.

A Dana Walsh nie ma łatwego życia :P (ale jest wredną suką i na to
zasługuje). Najpierw dostała po pysku od Bauera, teraz ją będą torturowali
ludzie Logana, a coś czuję, że Jack też sobie jeszcze z nią pogada "po
swojemu" ]:->. Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka (a będę w tym czasie
miał matury xD).