Obejrzyj ten serial, znajdziesz milion bzdurnych powodów, żeby to zrobić. Kiedyś naprawdę bardzo lubiłam ten serial. Fajnie było wracać do domu w zimowy wieczór i na kilka chwil przenieść się do ciepłego Miami i trochę się odprężyć. Powiedzmy sobie szczerze, że fabuła nigdy nie była zbyt błyskotliwa, ale to, co się dzieje teraz... jakiś dramat. Wymyśla się bardzo dużo ciekawych, wciągających wątków (Naomi i Maks, Ivy i Raj, Dixon grający w lacrossa, próbujący odnaleźć się w bądź co bądź obcej rodzinie, wątki nauczyciela literatury - można by wymieniać wiele). Teraz jedynym wątkiem nie skupiającym się na tym, dlaczego NIE powinno się z kim być jest wątek Navida (chociaż też nie do końca) pracującego dla policji. Moim zdaniem twórcy zaczynają ciekawe wątki, żeby potem nagle je uciąć. Nie warto przywiązywać się do postaci, bo praktycznie co pół sezonu przechodzą jakieś wielkie przemiany. I tu już nawet nie chodzi o burzliwość dojrzewania, tylko... no właśnie, o co? Nie za bardzo rozumiem zamysł twórców w tym momencie.