Ten serial się tak zepsuł, że szkoda gadać.
1) O co chodzi z Annie i Liam'em? Wiecznie rozstania, powroty, rozstania, powroty a jak zaczyna się układać to nagle któraś ze stron mówi nie tędy droga i nagle niezrozumiały koniec.
2) Liam - zarobił kupę szmalu na kutrze i kupił bar, potem go nie chciał a potem znowu chciał (wtf?). Plus jakaś dziwna Jane.
3) Co robi Adrianna w domu Dixona i tego kowboja?
4) W ogóle ten cały kowboj ze świnią...Chyba czegoś głupszego do tej pory nie wymyślili.
5) Leila - i jej salon tatuuażu i nowa miłość. Daremne.
Ten serial to po prostu szmira. Obniżył loty jak nie wiem co.
Zajebisty? Dajcie spokój. O co chodzi z mężem-zombie, który wstaje z martwych? Myślałam, że to tylko w Modzie na Sukces się zdarza.
Naomi z kowbojem, tak jak wszyscy przewidzieli. Adrianna ma jednak gołębie serce. Annie zacznie się k*rwić, och, przepraszam, spotykać z bogatymi panami za pieniądze. Dixon i pigułki, narkotyki już były w pierwszym sezonie, powtarzają się! No i oczywiście najbardziej creepy para na świecie, Liam i słomiana wdowa-nie wdowa...
Oczywiście Silver, która była najfajniejszą postacią, na maxa spłycona i zepsuta. Równia pochyła, obejrzę jeszcze kilka odcinków, jak tak dalej będzie, przestanę marnować czas...