Niestety, dla mnie o niebo gorszy od pierwszego. Miejscami najzwyczajniej w świecie nudny.
To co ekscytowalo w 1 sezonie to ogromna chemia między bohaterami (oczywiście plot, ale jednak nie do końca to było na pierwszym planie), której tutaj już zabrakło. Tak jak powiedziała filmowa Elżbieta - Matthew się postarzał i małżeństwo mu nie służy ;) Diana straciła na "świeżości", tak jakby rozpisano jej postać bardziej jednowymiarowo niż na początku. Plus za ścieżkę dźwiękową, największy atut 2 sezonu. No ale co kto lubi - mnie nie porwało. Zabrakło magii.
Widziałam tylko jeden odcinek, ale postanowiłam dokończyć książkę by wiedzieć co się będzie działo. Fajny klimat robi epoka elżbietańska i sa dobre momenty. Ale Matthew jest inny. Stracił dużo charakteru. A Diana to mdła mimoza. Nigdy nie była jakaś super bohaterka, ale była ok w pierwszym sezonie.