Odcinek mi się bardzo podobał, cały poświęcony Summons, tylko Cholera, twórcy wszystko robią żebyśmy się nie doczekali pikantniejszych akcji pomiędzy Gemma i Fitzem, kto by pomyślał ze Simmons sie zakocha na obcej planecie. .. </3 choć muszę przyznać ze ten polubilam tego astronaute, mogliby go szybko wyciągnąć z tej kosmicznej gluszy.
A ja się zawiodłam. Nie to, żebym się spodziewała jakiegoś mistrzowskiego scenariusza po tym serialu (żeby nie było: lubię go, no ale... Breaking Bad to to nie jest), ale serio? Było tyle możliwości, na tej planecie mogło się Simmons przytrafić tyle rzeczy, mogła natrafić na coś istotnego np. dla kwestii Inhumans, a twórcy serialu podstawili jej młodego przystojnego zaginionego astronautę?? Nie mógł to przynajmniej być jakiś starszy facet albo kobieta, żeby uniknąć wątku romansowego? Tak jakby najciekawszą rzeczą, jaką może robić Simmons, jest wdawanie się w romans.
I już mniejsza z tym, co będzie dalej z tym wątkiem: czy facet zginie, czy uratują go, ale nie będzie z Simmons, czy wezmą ślub i będą mieć 15 dzieci, czy koleś okaże się być wcieleniem Szatana... nieważne; dla mnie wątek Willa i Simmons na tej planecie jest nieciekawy, mało pomysłowy i generalnie NIE.
No jak ona może tak po prostu olać Fitza teraz... po tym wszystkim? No nie wierzę...
W pełni się zgadzam. Również zawiodłem się na tym odcinku.
A tak w ogóle, czym lub kim była ta postać, którą Simmons zobaczyła po tej jakby burzy piaskowe? Wtedy, kiedy odnalazła miecz tego Anglika z XIX wieku i czy później ten w kostiumie astronauty to była ta sama postać?
Tam było też 3 jego znajomych, wszyscy ześwirowali. Mi sie wydaje że oni nadal "żyją" tylko już jako opętani czy coś takiego. Ten czarny to jeden, ten w stroju kosmonauty to drugi, a 3 nie widzieliśmy jeszcze.
No i Fitz przeprowadził symulację jak odnowić przejście :D na tą planetę
Twoja teorie z tym "opętaniem" jest w sumie całkiem prawdopodobna. Wystarczy przypomnieć sobie odcinek w którym weszli do tego podziemnego miasta gdzie Skye dostała swoje moce i co się wtedy stało z Mack'iem
Na jego miejscu pomofglabym jej poszukac jej kochasia z tamtej planety i na tym etapie zakonczylabym ta znajomosc. Troche to wkurzajace, ze musieli zrobic ze Jemma zabujala sie w astronaucie. Nie lubie jak takie pierdoły wymyślaja.
On nie zakończy znajomości, przecież tak ją kocha. Wydawało mi się, że ona też zdała sobie z tego sprawę, a tu kicha.
Kto wie może Will ma na Ziemi jakąś rodzinę, a po powrocie z tamtej planety przyłączy się d SHIELD
Wiwiesz jedno nie wiedzialo co robi drugie gdy Jemma bylla na tej planecie, ale to, ze dala temu Willowi jest dla mnie troche niefajne. Ja rozumie, ze straciła nadzieje na powrot na Ziemie, ale to nie powód żeby dawac innemu. A i tak pewnie jakby zamiast Willa była kobieta to zrobiliby z niej lesbijke i tez by sie puknely z Jemma hahaha:)
Właśnie, co do okresu, czy tam nie było mowy o tym, że to "coś" na planecie wyczuwa krew? No to, eee... powodzenia?!
haha. też się nad tym zastanawiałam i jak się z nim całowała jak on od 15 lat zębów nie mył. : D
A czytał ktoś z was Solaris Lema? Był tam podobny motyw z "inteligentną" planetą, która wpływała na psychikę ludzi. Moje pierwsze skojarzenie podczas oglądania tego odcinka.
Pewnie :) Nie miałabym nic przeciwko takiemu "ściąganiu" od Lema, ale twórcy chyba mieli inny pomysł.
Biedny Fitz jak zwykle dostał po dupie :(
Mimo wszystko szacun dla niego, że chce jej pomóc. To jest dopiero miłość :)
Lubię Willa bo to całkiem interesująca postać ale szkoda mi Fitza. Jego reakcja mnie rozbroiła. Przynajmniej już wiemy czemu Simmons tak zareagowała na widok wina podczas ich kolacji :)
Moment jak ostatni raz oglądała filmik z Fitzem był jak pożegnanie z nim. Okropne to było :(
W sumie teraz sie dopiero ogarnąłem, dlaczego się rozkleiła w restauracji. Mimo wszystko szanuję tego Willa, ale wolę duet Fitz&Simmons
A i obliczyłem (chyba dobrze(?)) że Simmons na tamtej planecie była około 4 miesiące, a to jest równe 6 miesiącom na ziemi.
Ostatnie wspomnienie o godzinach liczyło 3575godzin, co daje ~149dni a to przekłada się z kolei na prawie 5 miesięcy.
Natomiast wtedy szli do portalu... który się zamknął zanim wrzucili butelkę. Potem ileś tam czasu minęło (to nie zostało zaznaczone) i wybierali się na wschód słońca, pytanie ile czasu faktycznie mogło minąć między tymi wydarzeniami, natomiast niewykluczone że są pewne różnice czasowe.
Zgodnie z tytułem odcinka, Simmons była na tej planecie 4772 godziny, czyli ok. 199 dni (prawie 7 miesięcy)
To źle obliczyłem :P
Czyli czas na tej planecie leci szybciej niż na Ziemi, jeśli minęło prawie 7 miesięcy)
Jemma mówiła że są na biegunie tej planety tak więc noc polarna + 2 księżyce zasłaniające słońce i półroczna noc gotowa, wg obliczeń Simmons następny wschód słońca za 18 lat
Ale Was okłamałam! Jemma była na tej planecie 4722 godziny, a nie 4772. Przepraszam Was bardzo :D
Tylko ciekawe dlaczego po wydostaniu jej z planety budziła się z prowizoryczną bronią. Jak większość czasu spędziła z Willem?
utknął w zwykłej dupie bo przez 2 sezony zachowywał się w stosunku do Simmons jak zwykła dupa.
Może rzeczywiście mógł wcześniej coś zdziałać, ale też wtedy mogłoby to się znudzić trochę widzom bo to byłoby nieco przewidywalne. Słodziliby sobie przez kolejne sezony a tak to się jednak coś dzieje :)
Fitz w pierwszym sezonie był jak dzieciak i tak też ją traktował. Wydoroślał w drugim sezonie, ale nie chciał dać jej szansy wytłumaczenia się.
Chociaż z drugiej strony coś czuję że on utknął w tej dupie już na zawsze i nigdy nie będzie między nimi nic więcej. Chyba, że nie uda się wyciągnąć Willa i wtedy Simmons postanowi się pocieszyć Fitzem tak jak pocieszyła się Willem gdy uświadomiła sobie, że nieprędko uciekną z tej planety.
Ja się trochę zawiodłem. Odcinek niby ciekawy ale kompletnie o niczym. Liczyłem, że astronauta zdradzi trochę więcej szczegółów ze swojego pobytu albo o swojej misji, a zamiast tego skupili się na romansiku. Właściwie przez cały odcinek nie dowiedzieliśmy się niczego poza tym jak ten kawałek planety wygląda i że żyje tam jeden człowiek.
A tak swoją drogą czy tylko mnie dziwiło, że żadne z nich nie potruło się tą brudną wodą? Z tego co wiem, to picie wody z kałuży w której żyją jakieś dziwne stworzenia nie jest zbyt higieniczne.
Mogliby poświęcić więcej na samą planetę i to coś co tam żyje niż na to jak oni spędzali wolny czas.
Zobaczyłam tego faceta to od razu wiedziałam, że będzie jakiś romansik.
Zdziwiła mnie końcowa scena w której nagle pojawiło się (jakieś) słońce.
Ci ludzie nieźle potrafią wkurzyć fanów serialu, bo nie dość, że znów rozdzielili FitzSimmons to jeszcze kazali nam czekać kolejny tydzień na to żeby dowiedzieć się co z Andrew :)
Takie tam zabawy z umyslem.Mlody wylecial ze sklepu z przerazona mina bo doktorek pozabilal tamtych.
Ja patrzyłam z przerażeniem jak piła tę wodę, ale co miała zrobić. Jakby nie wypiła to i tak zgon. :P