Z wielką przykrością stwierdzam, że pierwszy odcinek jest totalną porażką. Pełen idiotycznych scen, zalatującego tandetą humoru oraz nienaturalnych dialogów. Szczerze mówiąc, zawiodłem się. Po obejrzeniu połowy miałem nawet ochotę wyłączyć, nie mogąc wytrzymać dawki absurdu, jaką nam zaserwowano. I po niesamowicie oszałamiającej końcówce naprawdę żałuję, że nie zdecydowałem się wcześniej przerwać - latająca Corvetta? Serio?! Cała ta sekwencja wyglądała na wyciągniętą żywcem z jakiejś kreskówki Looney Tunes. Poczułem zażenowanie poziomem głupoty scenariusza.
też sie obawiam że 1 odcinek pokopał opinie tego serialu.
Co do tego napisałeś na temat końcówki to chyba najlepiej to skomentowałeś to sie skończyło jak jakis film dla dzieci i co teraz zawsze do akcji beda przylatywać tym autem haha.
W serialowym uniwersum istnieją latające kombinezony, zaawansowane technologicznie hologramy tworzone na podstawie samych zapisów dźwiękowych, promienie gamma dające super moce, latające i wąchające roboty, a Wam przeszkadza latający samochód?
Zwłaszcza, że takie samochody są podstawowym środkiem transportu agentów SHIELD w komiksach, działając na zasadzie tej samej technologii co latający lotniskowiec zwany Hellicarierem...
Pominę też, że takie pojazdy widzimy w co drugim kinowym filmie science fiction, chociażby ostatnio w Pamięci Absolutnej.
A jeśli chodzi o ten rzekomo nienaturalny humor to ty chyba nigdy nie spotkałeś ludzi z mocnym poczuciem humoru, albo upalonych marihuaną i nie zdajesz sobie sprawę jakie w prawdziwym życiu irracjonalne i surrealistyczne można żarty kręcić, skoro te lekkie ironie sytuacyjne nazywasz nienaturalnymi joke'ami. Znam ludzi, którzy nie wymawiają ani jednego zdania bez zawarcia w nim żartów tego typu. Jak to mówią, posiadanie humoru to kwestia inteligencji.
Na temat samochodu odpisałem już poniżej, jednak co się tyczy tandetnego humoru, to chyba nie zrozumiałeś, co mam na myśli. Nie podobało mi się wciskanie ciągle i na siłę do każdej sceny jakiegoś humorystycznego elementu. Duet Frintz-Simmons zupełnie mi w tym serialu nie pasuje. Są jak para przygłupich nastolatków z jakiegoś serialu młodzieżowego. Psują klimat, stwarzając pozory, że SHIELD to organizacja zrzeszająca młodocianych wynalazców, bawiących się w agentów. To nie jest SHIELD, jakie ja znam z Marvela. Ale wróćmy do przykładów tandetnego humoru - uznałbym za takowy scenę rozmowy Skye z Mikiem w tym barze, gdzie co chwilę rzucała jakimiś głupimi tekstami, albo scena przesłuchania, jakie zorganizowała Wardowi - ten dowcip o babci był żenująco nieśmieszny.
Skye rzucała mu głupie teksty bo jest głupią cipą, która podnieca się głupotami (choć inteligentną i z wysoką wiedzą). To nie wina serialu, ani scenarzysty. Tacy ludzie istnieją a tutaj aktorka bardzo fajnie taką postać zagrała. To tak jakbyś powiedział, że film Upadek jest słaby bo Hitler w nim ciągle drze mordę. Czepiasz się na siłę. Jakbym spotkał typa który potrafi z kopa rozjebać czołg to na jej miejscu sam bym pewnie gadał takie głupoty.
Jeśli chodzi o Frintz-Simmons to Simmons jest sympatyczna, i mądra. Frintz bardziej jest takim lekkim nieudacznikiem. Zresztą to nie są agenci polowi tylko backstaff. W komiksach miałeś samych nindża karateków w stylu ta azjatka czy ten komandos. Naukowcy przeważnie nie mieli kwestii dialogowych, ale wiadomo, że SHIELD też takich posiadało, tu po prostu rozwineli wątek takich ludzi.
A wracając jeszcze do scenki z samochodem, gdyby nie było takich scenek to miałbyś kopię Agentów NCIS.
Nie zrozum mnie źle. Bardzo lubię świat komiksów Marvela i całą teczkę sci-fi, ale są pomysły, które należy umiejętnie i ze smakiem wprowadzić. Końcowa scena z fruwającym autem była w moim odczuciu zagraniem jak z taniej kreskówki dla dzieci. Brakowało mi jeszcze w momencie, zanim bryka wyleciała w ekran i zapadła momentalnie ciemność (przecież to wyglądało absurdalnie głupio), żeby Skye i Coulson zaczęli do widzów machać na dobranoc. Latające samochody - nic specjalnego, prawda. W tym wykonaniu - nie przetrawiłem.
Mam zupełnie inne odczucie odnośnie tej sceny - kojarzy mi się bardziej z końcówką "Powrotu do przyszłości", czyli jednego z moich ulubionych filmów sci-fi ;)
Moja pierwszą reakcją na latający samochód było WTF. Ale od razu przypomniał mi się samochód prezentowany przez Howarda na Stark Expo w pierwszym Kapitanie. Do tego czytelnicy komiksów mówią, że to znany motyw z serii wydawniczej o agentach, więc już mi to wcale nie przeszkadza.
Popieram. Serial żeruje na fanach Marvela, którzy oglądać będą niezależnie od poziomu i których wypowiedzi na ten moment są raczej pozytywne. Tanim kosztem spora oglądalność.
A szkoda, bo potencjał był na coś dobrego. Będę śledził jeszcze przynajmniej przez parę odcinków, z nadzieją, że będzie lepiej.
W Avengers był latający lotniskowiec, więc unoszący się nad ziemią samochód to nic takiego. Co do humoru, to żart z ciemnym kątem z którego Coulson wyszedł był super, reszta też była spoko. Nie będę oceniał całego serialu po pierwszym odcinku, ale mam ochotę obejrzeć kolejny. Mam tylko nadzieję, że potrwa dłużej niż Firefly.
Ale rzecz w tym, że lotniskowiec i tym podobne elementy sci-fi zostały przedstawione z klasą, w odpowiednim stylu. Ich wykonanie było bez zarzutu, tymczasem idea latającej Corvetty nie jest w tych realiach niczym zaskakującym, ale w tej konkretnej scenie wyglądała kretyńsko. Zupełnie jak finał kreskówki, gdzie brakowało tylko pomachania dzieciom na dobranoc przez Skye i Coulsona.
Efekty super, postacie super, fabuła super i humor super, problem? niektórzy oczekiwali iron manów i super bitew, taka prawda...
Bohaterowie są denerwujący, niemal każdy stara się być wielkim dowcipnisiem i wnosić sporo humoru, może z wyjątkiem Melindy, która jest najciekawsza właśnie przez swój umiar i fakt, że jako jedyna nie jest kreowana na przygłupią. Efekty mi nie przeszkadzają, jednak w końcowej scenie z samochodem prezentowały się kiepsko, co też wpłynęło na jej negatywny odbiór. Natomiast humor jest bardzo nierówny, często zbędny i psujący konkretną scenę. I proszę, nie wmawiaj mi, czego wymagałem, na podstawie nie wiadomo jakich informacji, bo to nie ma sensu. Zanim dojdzie do niepotrzebnego sporu, utnę rozmowę: lepiej zaakceptować, że po prostu odcinek mnie nie zachwycił.
"Bohaterowie są denerwujący, niemal każdy stara się być wielkim dowcipnisiem i wnosić sporo humoru,"
Może po prostu są weseli bo pracują dla SHIELD, zarabiają po 10 tyś dolarów miesięcznie, s@ają pieniędzmi i mają zajebiste życie?
Wszyscy sobie wyobrażali, że ten serial będzie jak telewizyjna wersja filmów kinowych. No ale przecież to produkcja tv i ma swoje ograniczenia. Jak dla mnie jest spoko, pewnie jeszcze się rozkręci. Mi nie przeszkadzały dowcipy, nawet lepiej, że nie wszystko zrobili na poważnie.
Filmów kinowych też nie nazwałbym jakoś superpoważnymi. Mają znacznie lżejszy klimat niż na przykład - pozostając w komiksowej tematyce - filmy DC. No i są kierowane do młodszej widowni.
Raczej są postaciami komiksów Marvela, tam każdy był wesołkiem, nie ważne czy miał traumatyczne dzieciństwo i tak wyrastał na wesołego bohatera
Co ty, za przeproszeniem, chrzanisz? Czytałeś komiksy czy masz jakieś urojenia na temat bohaterów Marvela, stawiając takie zdumiewające hipotezy?
Napisałeś wyraźnie: "Raczej są postaciami komiksów Marvela". W kontekście Twojej wypowiedzi zabrzmiało to tak, jakbyś miał na myśli komiksy. Z filmami to co innego, u każdego da się zauważyć dozę humoru.
Hm? Napisałeś: "tam każdy był wesołkiem" - tam, czyli według tego, co wcześniej napisałeś - w komiksach. Tak to można było odebrać. Ale nieważne, doszło do nieporozumienia. ;)
Powiedz mi niby czego? Tego że Marvel ma aktorski Tv-Show? Chwileczke, niespodzianka, DC ma takie dwa, z czego jeden emitowany był 10 lat. Na dodatek trzeci serial DC zadebiutuje w przyszłym roku, więc czego tutaj zazdrościć?
Tak i tu sie zgadzam bo ogólnie jestem fanem Smallville, ale ten serial to zupełnie inna sprawa. A Arrow z tego co sie czyta ma być tym samym dla DC, co Agenci dla Avengers. I o to mi tu chodziło, bo dla mnie to troche glupota - w filmie superman i batman, serialu green arrow i flash, a ligi sprawiedliwych sie nie doczekamy :)
2? Ja naliczyłem z 5 i dalej mi sie nie chce liczyć. Albo jesteś trolem albo ignorantem który nie wie o czym gada.
Ja mówie cały czas tylko o połączeniach filmów z serialami, a ty mi zarzucasz, że to ja jestem ignorantem...
Myślę że nie trudnym do odgadnięcia jest że ,,Liga Sprawiedliwości'' będzie w formie serialu od The CW. Superman, Green Arrow, Flash, The Amazon( serial o WM który jest w planach ). Wychodzi na to że dostaniemy Lige w postaci serialu Live-Action.
Amazon mać ,,odwieszony'' na przełomie 2014/2015 roku. Twórcy pracują nad dobrym, ale to dobrym scenariuszem. A to że Smallville się skończyło, nie oznacza iż postać eSa z tego serialu może być w Lidze :-). Obawiam się że zrobiliśmy niezły off-top...
Ta off-top...
"Tajemnice Smallville" miały zalążki swojej Ligii - był tam już Flash i Green Arrow także wątpię, aby zamknięty serial podpięli pod to, co tworzą teraz. Zresztą filmowa Justice League to materiał na o wiele bardziej opłacalny projekt, niż jakiś tam serial.
Naprawdę wierzysz że DC ze Snyderem na czele da rade tak zbudować filmowe uniwersum żeby powstało JL? SmallVille'owa Liga mogłaby zostać po prostu przywrócona, tyle że ze zmienionymi aktorami.
Smallvillowa liga to jedna wielka P O R A Ż K A i nie ma żadnego potencjału finansowego w przeciwieństwie do filmu, zresztą nie była nawet kompletna. Zrozum "Tajemnice Smallville" to serial zamknięty i nikt nie będzie niczego przywracał.
"Naprawdę wierzysz że DC ze Snyderem na czele da rade tak zbudować filmowe uniwersum żeby powstało JL?" - a co to za problem zbudować filmowe uniwersum... Po sukcesie "Avengers" wszystkie studia się za to biorą - FoX z X-menami i FF, Sony ze Spider-manem a WB z bohaterami DC.
Raczej tak. Długo to nie pociągnęło i było niespecjalne, ale to miał być Batmanowy odpowiednik Smallville.
Świeży news. Już mamy 4 seriale :) Fox wykupił prawa od WB. Powstanie serial o policji Gotham o nazwie ,,Gotham'' :P
No właśnie skoro serial robi Fox a nie CW to nijak połączą to z Arrow albo nadchodzącym Flashem a szkoda. Ale ciekawe że ogłosili "Gotham" jakieś 5 min po wyemitowaniu "Agents of...."
Akurat plany Co do ,,Gotham'' sięgały od premiery The Dark Knight Rises, więc to nie zrzynka. WB z DC podobno nie wyklucza połączenia tych seriali, chociaż by to nie miało sensu, bo ,,Gotham'' się będzie działo jeszcze przed Batman - Begins.
Hmm pierwsze słyszę o aż tak wczesnych planach co do "Gotham". Wiem że kiedyś CW próbowało zrobić "The Graysons" ale Nolan skutecznie ten pomysł zdławił, pewnie podobnie było z wczesnym "Gotham".
Wczesne ,,Gotham'' miało nie być o Gordonie, jak pierwotnie, tylko o całej policji w Gotham, i jej działalności gdy Batman nie działał w mieście, czyli wydarzenia pomiędzy TDK a TDKR.
A mnie przeszkadzała tylko jedna rzecz: Cała ekipa składa się tylko z brunetów i brunetek. Nie wiem czemu ale cholernie rzucało mi się to w oczy xD Jakby jedna osoba była blondynką i jedna rudym to by było git ale i tak odcinek bardzo dobry. Świetnie nawiązania do Kinowego Uniwersum Marvela i Spidermana który niestety się do niego nie zalicza
Powiedz, jakie były Twoje oczekiwania? Bo szczerze mówiąc, patrząc na filmy kinowe ze stajni Marvela, należało się raczej spodziewać dość lekkiej formy przetykanej poważniejszymi sprawami. Całe obecne filmowe uniwersum kierowane jest raczej do młodszej (w senie - niekoniecznie pełnoletniej) widowni, więc diametralna zmiana stylu w stronę poważnego serialu o poważnych przestępcach byłaby nie na miejscu. Oczywiście Twojej opinii nie zamierzam w żaden sposób kwestionować, ale muszę przyznać, że miałem dokładnie odwrotne wrażenia. Nie spodziewałem się aż tak dobrego odcinka. Lekki, rzekłbym nawet, że "komiksowy" humor, wiele nawiązań do uniwersum Marvela, sporo geekowskich gadżetów - no cud, miód i orzeszki. :)