Asylum nie będzie kontynuowane w 3 sezonie, gdyż każdy sezon ma opowiadać zupełnie inną historię. Również uważam, że 13 odcinków to zdecydowanie za mało, ale myślę, że to był celowy zamysł reżysera. Tak samo jak w pierwszym sezonie, nie wszystkie wątki zostaną wyjaśnione i nie poznamy odpowiedzi na wszystkie pytania. To irytujące, ale myślę, że dzięki temu serial staje się ciekawszy.

Doskonale wiem o tym, że każdy sezon ma według R. Murphy'ego opowiadać inną historię, ale może właśnie tutaj też twórca nas zaskoczy i Asylum będzie kontunuowane w 3 sezonie. To oczywiście takie moje rozmarzenie się, ale nigdy nic nie wiadomo. :)

Racja. Nigdy nic nie wiadomo. Pomarzyć można. ;)

mysle, że Ronnie... ma rację, a poza tym chodzi bardziej o ogólną wizję kolejnego story - american (w serialu ukazuje się wątek UFO - szalenie popularny w latach 60' stanowiących kanwę opowieści w drugim sezonie), zresztą.... cały czas nie godzę się z tym, że - nazwijmy to - świat / sfera duchów na razie nie jest w ogóle rozwinięta... zapowiedzi i przecieki zresztą wyraźnie wskazuja na to że niektóre postacie, które oglądalismy do tej pory - już są duchami...

Mówisz o drugim sezonie? Chyba coś mi umknęło. Nie zauważyłam aby któraś z postaci była duchem. No chyba, że chodzi ci o Bloody Face w 2012 roku..

Moim zdaniem wszystkie dobre seriale, filmy mają nie dokończone wątki. Szukając zakończenie reżyser pozwala nam rozwinąć wyobraźnię i to jest chyba najlepsze. Oczywiście czasem jest to irytująca, ale lepsze to niż od razu wiedzieć jak będzie na sam koniec :)

Zgadzam się. Stworzyli początkowo mnóstwo ciekawych wątków, w trakcie serialu okazało się że scenarzysta dostał kręćka, albo zgłupiał jak kto woli i nie wiedzieli co z tym fantem zrobić. Dlatego na doczepnego poupychali wszystko do jednego wora i myśleli że widz taki tępy i się nie skapnie że wyjaśnili tyle co nic, czyli gówienko.
Ale nie ze mną te numery, Brunner.

Źle to interpretujesz. Twórcy wcale nie poupychali na wszystkiego na siłę. Wątpię również, że mają nas za idiotów. Niewyjaśnienie wszystkich wątków to celowy zabieg. Jeśli coś cię interesuje, a nie dostaniesz odpowiedzi podanej na tacy to automatycznie zaczynasz się nad tym zastanawiać. To pobudza twoją wyobraźnie i zwiększa zainteresowanie. Poza tym American horror story - jak sama nazwa wskazuje to horror, a w tym gatunku nigdy nie zostaje do końca wszystko wyjaśnione.

Nie nie nie. Przecież nie neguję, że powinny być niedopowiedzenia, tylko wytłumacz mi, gdzie tam jest JAKIEKOLWIEK DOPOWIEDZENIE??
Ja nie widzę. Masa wątków uciętych, zakończonych z dupy. Ja się czuję oszukana.

Przecież byłby dopiero dwa odcinki! Spodziewałaś się, że już na początku wszystko zostanie wyjaśnione? Gdyby tak miało być to serial nie miałby sensu.

o:
Miałam na myśli jeszcze sezon 1.

Mogłaś sprecyzować. Jeśli chodzi o sezon pierwszy to zgadzam się - jest mnóstwo niedopowiedzeń, które jak dla mnie są dość krzywdzące dla fabuły. Również mam to za złe producentom, ale żaden serial nie jest idealny.

No, tośmy się dogadały:)) Ja byłam tak zła, że miałam ochotę skopać im 4 litery. To mógł być taki jedwabisty serial, a nie jest.

Haha. ;D
Ja mimo to uważam, że serial jest świetny.
Najbardziej raziło mnie to, że nie zostało wyjaśnione to dlaczego Moira się postarzała. No i dlaczego mężczyźni postrzegali ją inaczej.. A no i jeszcze sprawa wyglądu duchów. Np Nora Montgomery strzeliła sobie w głowę i jej duch miał ślad po wylocie kuli, natomiast Tate został rozstrzelany, a jego duch na tym nie ucierpiał..

O, o, widzisz. Teraz już siedzimy w tej samej rozkminie;))
Żałosne, że tego nie wyjaśnili. Barany i tyle.

Właśnie. Po emisji ostatniego odcinka czułam cholerny niedosyt. Mogliby też coś więcej powiedzieć o tym dziecku Tate'a

Dokładnie, ja też. Teraz już nigdy się tego nie dowiemy, bo scenarzystom nie przyszło do głowy że jak się coś zaplątało to należy to odpętlić...

Ja tam po cichu liczę, że trzeci sezon będzie nawiązywał do pierwszego. Chociaż czytałam, że ma opowiadać zupełnie nową historię ;/

O, ja już raczej do tego czasu nie wysiedzę. Mam problemy żeby połknąć te 2 epizody. Smętne to jak prognoza pogody na ten tydzień;)

Mi tam drugi sezon się podoba. Choć pierwszy jakoś bardziej mnie do siebie przekonał, bo od początku czułam jakieś 'przywiązanie' do bohaterów.

Wiesz, każdy według siebie;)

Wiem, wiem ;D

To jest na swój sposób fajne, choć wiem, że niektórych irytuje. Ja np. piszę książkę i też myślę, czy by nie zrobić takiego niedopowiedzenia, co nada jej oryginalności, ale może równocześnie wkurzyć :D

Według mnie serial dzięki temu zyskuje na tajemniczości. No i tak jak już napisałam; jeśli nie dostajemy czego podanego na talerzu to zaczynamy się nad tym zastanawiać, co zwiększa nasze zainteresowanie produkcją. To prosta sztuczka psychologiczna ;)
Nie mniej jednak wolałabym, aby ostatecznie te ważniejsze wątki zostały wyjaśnione.

Starzenie Moir'y było wyjaśnione tym, że kobiety widzą duszę, a mężczyźni powłokę cielesną. Natomiast Tate zostal postrzelony w klatke piersiowa wiec moze jego rany sa pod bluzka dlatego ich nie widac.

Tak, to wiem. Jednak gdyby to były wyjaśnienie to również Violet widziałaby Tata znacznie starszego niż był.. W końcu była kobietą. A jeśli chodzi o rany Tate to była scena gdy był on bez koszulki i nie było śladu po postrzeleniu. Przynajmniej ja nie zauważyłam.

wszystkie wątki się rozwiną, i dowód na to mamy w chociażby... sposobie montażu zdjęć, oraz celowej i bardzo przemyślanej konstrukcji fabuły. Wszystko jest super wystopniowane, napięcie skacze nawet u tych którzy pragną oglądać horrory i bać się na nich - ale generalnie ich śmieszą. AHS jest majstersztykiem montażu muzyki i zdjęć, fenomenalne kadry.. A no i Moira powróciła... :D

"bardzo przemyślana konstrukcja fabuły"...
Tym mnie tak załamałeś że naprawdę.

hyhy, ok u got me!
bylem troche upalony (i zapewne grubo podniecony po ostatnim odcinku)
wyszlo maslo maslane :P

Taaa... i ukatrupili główną parę do "love story", teraz już mnie nic nie zaskoczy.

Swoją drogą 13 odcinków to w sam raz. Historia jest bardziej skondensowana, nie dłuży i pozostawia pewne niedopowiedzenia (a to jest przecież najbardziej pociągające).
Bez dodatkowego napływu odcinków nie banalnieje, a równo utrzymuje widza w napięciu - popatrzmy na "Mad Men" i "Boardwalk Empire"... obydwa seriale to dwie klimatyczne historie zawarte w podobnej ilości odcinków i... wiem, wiem ;) Ktoś powie, że to "zupełnie inne światy"... ale nie chodzi tu o samą tematykę, a raczej specyficzny klimat seriali z około 13-ma odcinkami ;D Będąc złośliwym można stwierdzić, że składają się one z "tylko tylu" odcinków, aby zwiększyć szansę na powstanie kolejnego sezonu... następnego... i tak dalej ;P Wiemy jednak dobrze, że w przypadku wyżej wymienionych seriali o czymś takim mowy być nie może ; )

Większość dobrych seriali (nie licząc może sitcomów, które rządzą się swoimi prawami) sprawia takie wrażenie. Pierwszy sezon Breaking Bad na przykład? Taki jest współczesny styl pisania. Tym bardziej, że American Horror Story już raz zakończył się w sposób nie do końca jasny - wątki integralne z historią zostały rozwiązane, ale niektóre wątki tła wcale nie. W serialu "realistycznym", czy innym dziele, które kreuje jakiś świat i stara się nas przekonać, że on istnieje lub przynajmniej mógłby, byłby to problem i pewnie by mi się nie podobało. Jednak w AHS miejsce do spekulacji wydaje mi się jak najbardziej pożądane.

To wnerwiające ale czasem wątki dobrze jak nie są kontynuowane.Mamy pole dla własnej wyobraźni.