Ten serial to stek bzdur okraszony nietrzymającym się kupy scenariuszem. I nie chodzi tu wcale o występowanie w nim
duchów. Chodzi o wiele niedociągnięć i postawę bohaterów. Zachowują się tak, jakby mieli oczy tam gdzie światło nie
ma wstępu. Wszystko co miałoby straszyć zostaje wyjaśnione już w 2, czy 3 odcinku potem jest już tylko coraz gorzej i
gorzej. Nie sposób się nie zgodzić z twórcami – ten serial to istny HORROR.
Tak konkretnie: zwłoki Moiry. W jednym odcinku Larry, zakopując kochankę Bena, odkrywa pogrzebaną sprzątaczkę, która się patrzy przez okno, a Konstancja mwoi do niej coś w stylu "Teraz nigdy stąd nie pójdziesz", czy coś w ten deseń. To żem już myślała w całej swej naiwności, że to ma jakiś związek. Nie miało. 2: po co Hayden chciała przestraszyć ciężarną Vivien doprowadzając do wyprowadzki, skoro niby cały dom chciał tego dziecka. Powinien jej w tym przeszkodzić, a nie pomagać. Czyli znowu bezsens. Nie zmienia to faktu że lubię ten serial, ale no spójrzmy prawdzie w oczy, są w nim niedociągnięcia :P
Z tymi zwłokami, zagadkę wyjaśnia sama Moira, będąc na wizycie u swojej matki. Jej duch mówi "Chodź ze mną" (w domyśle wiadomo iż chodzi o zaświaty, wieczny spoczynek, jak zwał tak zwał) a Moira wtem płacze i mówi że nie może. Chodzi tutaj zapewne o przesąd, iż jeżeli ciało nie jest pochowane w spokoju i zgodnie ze swoją religją (np. według katolicyzmu - na ziemi poświęconej) to dusza nie zazna spokoju i będzie uwięziona w tym świecie :)
Zbyt logicznie. Konstancja chciała przeciągnąć swoją córkę na teren posiadłości kiedy ją samochód potrącił, żeby ją "ocalić". Więc to raczej nie jest kwestia odpowiedniego pochówku. Ben się wiesza, znajdują go, zapewne jest pogrzeb. Nie powinien tam być na końcu ubierając choinkę. To jest luka na luce:p
Nie do konca zrozumialas to co ogladalas. Moria nie moze wydostac sie z domu poniewaz zostala na jego terenie zabita (cala fabula sie o ten motyw obija) i nie moze odejsc w zaswiaty bo jej cialo pochowane jest pod- pozniej wybudowana- altanka, w ramach wiary w przesad o ktorym wspomina post wyzej Chaczins.
Zatem osoby zabite w domu zostaja w domu. Co oznacza ze gdyby corka Constance zmarla na trawniku jej duch zamieszkałby w domu ale zmarla na ulicy.
A co do Bena to umarl w domu zatem.. i tak dalej i tak dalej .
Nie do końca zrozumiałaś o co mi chodzi. Wiem, że chodzi o śmierć na terenie domu. Ale jeżeli tylko od tego zależy, by dusza została uwięziona na zawsze, wtedy zbędny jest komentarz do odnalezienia zwłok. Ergo, Konstancja nie musiała jej mówić, że zostanie tu po wieki, skoro i tak zginęła na terenie posiadłości.
No wiesz, Konstancja moze i nie musiala, ale to podla postac. Chcac komus pogorszyc humor nie mowi mu sie ze jest piekny i madry a jego zycie to miod i rozowe pluszaki, tylko ze jego dusza zgnije w znienawidzonym domu tak jak jego cialo :D Poza tym gdyby nie ta scena nie wiedzielibysmy ze cialo O'Hara`y zakopane jest w ogrodzie.
może chodzi o zwykłe spalanie zwłok (nie licząc rodziny, która spaliła się w nim) :D
Kto mi powie dlaczego
- Moira i Tate mogą opuszczać dom a reszta osób nie
- Duch męża Constance nie jest w domu ?
Moira i Tate opuścili dom tylko w jednym odcinku kiedy bylo Haloween. Wtedy niby duchy mogły opuszczac dom swobodnie:)
Jest w domu. W jednym odcinku Hayden kocha się z nim i dźga go nożem, po czym on wstaje i pyta czy nie chce czegoś z kuchni :)
Przed chwilą skonczyłem 1 sezon wiec jeszcze na gorąco pamiętam wszystko :)
jednakowoż jakiś związek musi z tym być - świata materialnego ze światem duchów - ponieważ nie bez powodu duchy "ubiły" dewelopera, który miał stawiać tam dom. Bały się zburzenia obecnej posiadłości - dlaczego?
To, ze Constance nie chciała aby zburzyć posiadłość to jestem w stanie zrozumieć, bo może po zniszczeniu domu nie byłoby już w nim duchów a co za tym idzie dzieci Constance, i pewnie duchom tez o to chodziło. Żeby mogły uczestniczyć w życiu domu póki on stoi.
Nie wiadomo co się stało z ciałem Bena w sumie. Wiemy za to, że chciał zostać w domu ze swoją rodziną, więc może ciało też tam zostało? Myślę, że to jest najbardziej logiczne wyjaśnienie biorąc pod uwagę aluzje Constance odnośnie zabetonowania grobu Moiry i tej historii ze zburzeniem domu.
myślę, że chodziło po prostu o to, że jeżeli ciało jest pogrzebane na terenie domu, to dusza nie ma prawa się z niego wydostać
A ja myślę, ze chodzi o to ze jeśli ktoś umiera na terenie domu to zostaje w nim do czasu aż ten dom tam bedzie. To, gdzie jest pochowany nie ma większego znaczenia. Chyba ze moze byc tak ze jeśli umarl w tym domu i zostal pochowany na jego terenie to nie moze sie wydostać z niego, a jeśli tylko umarl a pochowany zostal gdzie indziej to moze wychodzic poza ten dom. No nie wiem ale strasznie mnie zaciekawilo to czemu niektórzy mogli wychodzic z domu a inni nie? Jakos wcześniej na to nie zwrocilam uwagi
Niektórzy, czyli kto? Nie pamiętam dokładnie, ale wydaje mi się, że spoza domu wyszła tylko Moira - a to tylko dlatego, że wtedy było Halloween
Ogladalam ten sezon juz dosyc dawno ale o ile dobrze pamietam to wychodzili Tate, Heiden, Moira i to nie tylko w halloween. Reszta nie wychodzila z domu.
Wszyscy wyszli. Pod koniec podajże odcinka "Halloween" jest moment, w którym wszystkie duchy wracają. Widać pielęgniarki, homoseksualistów, Moire i kilka innych duchów. Jeden z gejów powiedział do drugiego coś typu "niestety na wieczność jestem na ciebie skazany". Pamiętacie?
Tak, ale to raczej było w odniesieniu do tego właśnie, że przez wieczność jest/będzie utkwiony w murach tego domu
Tak. Słowa na to wskazywały. Aczkolwiek zacytowanie ich, miało na celu tylko przypomnienie momentu, w którym zostały wypowiedziane, a mianowicie, gdy wszystkie duchy po Halloween wracały do domu.
Również -> Dlaczego oni wszyscy chcieli dziecka tak bardzo? Przecież duchy mogły (wnioskując po sprzątaczce) dowolnie zmieniać swój wiek (czy raczej to, jak by wyglądali w dowolnym wieku - przyjmijmy, ze będę mówił 'wiek' co by było krócej). Dlaczego więc się nie umówią, że w dany dzień jeden jest dzieckiem, a w inny drugi? Poza tym, skoro dziecko umarło w domu, to tez mogło dowolnie zmienić swój wiek.