Jest to najbardziej przemyślany serial jaki widziałem, widać, że twórcy AHS od początku do końca wiedzieli co chcą zrobić. Fajne jest to, że oglądasz początkowe odcinki i zastanawiasz się jak to?, ale dlaczego?, dopiero po obejrzeniu całości wszystko staje się logiczne. Duży plus za to, że jest 1 sezon, który opowiada swoją historie i koniec, drugi sezon inna historia. Dzięki temu nie trzeba oglądać 10 sezonów, żeby to ogarnąć, a potem czekać na 11 który anulują a ty zastanawiasz się co dalej?!
hehe, z ta historia z 1 sezonu, że niby koniec... to nie koniecznie racja! Serial w moim odczuciu to czasami po niektórych odcinkach czułam się jakby twórcy właśnie za bardzo nie wiedizeli co chca zrobić. Po oglądnięciu cąłości już nic nie jest logiczne, czekając na finał myślałam, że dowiem sie odpowedzi, któr emnie nurtowały od początku. A tu lipa! Sielana na koniec, złe duchy są złe a dobre sa dobre i sialalala :)
Zgadzam się, po 8 odcinku stracili wątek i kontrole nad czymkolwiek. Wygląda jakby scenarzysta umarł a swoje pomysły zabrał do grobu.
Cały urok serialu rozpracowali w najprostszych schematach i...cieszta się dzieciaczki...
Dokładnie... ale czekam na 2 sezon. Teraz mają więcej czasu na przygotowanie serialu. Może nie spalą finału jak poprzednio!
Zwróciłbym też uwagę na kampanię promocyjną serialu, wszystkie plakaty, spoty są rewelacyjne, może Annie leibovitz trzasnie tej rodzince fotkę, tak jak zrobiła rodzinie Soprano wystylizowaną na Ostatnia Wieczerzę
Ciekawy pogląd, kompletnie odmienny od mojego...
W moim odczuciu, ten serial jest nieprzemyślany niestety.
Miał wielki potencjał, ale twórcy go zupełnie nie wykorzystali.
Mieli świetny pomysł, i na tym się skończyło.
No dobra, dobra, niech Ci będzie;)
Przyznam że nadal mam sentyment i niech będzie, że uwielbiam początkowe odcinki tego serialu.
To było coś nowego, coś świeżego, z "jajem".
Od razu po pilocie podniosłam łapkę w górę, pomachałam z zadowoleniem: "F*ck yeah, to jest cosik dla mnie!"
No, z tym że miałam nadzieję, że im dalej w las, tym będzie jeszcze lepiej, albo przynajmniej tak samo dobrze.
Niestety, od połowy zaczyna się dziać coś niedobrego, po chwili już coś zaczyna śmierdzieć, już czułam w kościach, że oni tyle nawymyślali, iż chyba nie będą w stanie tego zebrać do kupy i porządnie opowiedzieć historię Murder House.
I faktycznie, sami się zagmatwali, i potem nie umieli z tego wyjść z twarzą.
Labirynth bez wyjścia;)
Dobry, wręcz świetny pomysł wyjściowy, a na końcu niesmak, bo żenadą zajechało.
Mnie to denerwuje, mogli tak pięknie fabułę poprowadzić, powyjaśniać wszystko elegancko, to nie.
Zostawili mnie z niczym, więc ja też mam prawo focha strzelić;))