że z Constance jest coś nie tak (z każdą postacią w tym serialu jest coś nie tak ale chyba
wiadomo ocb)?
Coś we mnie drgnęło po scenie jak stwierdziła, że idzie coś zrobić z zapędami kłerów na
dziecko. Chodzi o to, że ona jest strasznie pewna siebie jeśli chodzi o wszystkich mieszkańców tego domu. Ona się ich zupełnie nie boi. Duchem raczej nie jest bo za
swobodnie się przemieszcza - na pewno siedzi w tym jakaś tajemnica ale jaka? Czemu
Moira nie mści się za swoją śmierć? Co to by był za problem dla niej by wziąć nóż i zadzgać
ją?
Jakieś pomysły?
Co do noża i Moiry jak to sobie wyobrażasz? Moira chwyta za nóż, zabija Constance a ta zostaje u jej boku na zawsze ją dręcząc swoją osobą i nie wiadomo co jeszcze? Po drugie... Moira chce dla Constance większej kary, śmierć po części jeszcze w tym domu to żadna kara... natomiast wsadzenie do więzienia czy coś innego zniszczyło by naszą sąsiadeczkę na zawsze :(
Constance nie boi się duchów, bo sama jest związana z domem dłużej niż większość z nich. Poza tym czego ma się bać? Że ją zabiją i będzie na zawsze w swoim wymarzonym domu razem ze swoimi dziećmi (ofkors nie licząc Addy)?
Ona po prostu zna świetnie wszystkich domowników i zasady jakie rządzą tym miejscem.
Ale problem w tym, że w tym domu nie ma żadnych zasad. Hayden wpada w szał, zabija Constance i po sprawie. Jednego czego nie rozumiem, to po co oni tam ciągle kogoś zabijają i ilość tych duchów się nawarstwia.
ja myślę, że ona ma jakąś władzę nad tymi duchami, o której my jeszcze nie wiemy. Ona tam wchodzi jak do siebie, a przecież powinna się bać chociażby takiego Infantaty, tymczasem chodzi regularnie do piwnicy, żeby Tate'a opierniczać albo z Moirą knuć.