No! Akcja nabiera takiego tępa, że ja nie wiem co się może tam dalej wydarzyć. Duch kochanki glównego bohatera, próba podpalenia domu, duch geja, emocje sięgają zenitu. No i wyprowadzka Bena na sam koniec.
Jak oni mogą jeszcze wytrzymywać w tym domu? ;)
hm myślę, że mimo wszystko "coś" w tym domu ich wszystkich trzyma. Odcinek świetny, jednak przeczucia wszystkich co do Tate'a i Constance jako jego matki się sprawdziły. Bardzo smutna scena między Addie a Constance w kostnicy ; ( Hmmmm wyjaśniło się też małe co nie co co do Tate'a, był chory psychicznie i nawet nieświadomie do końca zabił rówieśników. Jestem tylko ciekawa jak on sam zmarł...Dziwna scena odbyła się też między Benem a Larrym, który wręcz prowokował go do tego by go zabił. Jestem mega ciekawa jak dalej potoczy się akcja.
Czyli wychodzi na to że Masakra w szkole odbyła się w okolicach 93 lub 94 roku, skoro jedna z truposzek powiedziała że miała by teraz 34 lata. No i pewnie jak by się przyznał że ich zabił to zaznały by spokoju, podejrzewam że Tate albo się otruł albo podciął sobie żyły sugerowało by to scena jak mówił Violet jak to ma sobie je podciąć to chyba był 1 odcinek, jak i to że cały czas chodzi w długim swetrze.
''jedna z truposzek powiedziała że miała by teraz 34 lata'' pytanie dla kogoś z pamięcią: jak się nazywa aktorka, która zagrała tę truposzkę?
Nie, zupełnie nie to. Oglądałem wcześniej z nią serial jakiś i za cholerę nie mogłem sobie przypomnieć, że był to 'Akward'. Dzięki. : )
ciekawe czemu Hayden powiedziała, że musi wyciąć dziecko Vivien... że tak będzie lepiej...
raz, wiadomo że to dziecko demona. A dwa, ona sama już nie urodzi dziecka i miała mieć aborcję, więc uznała że jego żonie też taki los powinien się należeć. Tak ja to widzę.
No to co się dzieje w tym serialu to bania mała ! Z każdego odcinka napięcie rośnie, oby go nie spieprzyli i nie wyszedł jakiś shitz bo narazie ten serial bije moje dwa ulubione seriale czyli Dextera i Breaking Bad na głowę!
Hejże gng4400, bo zaraz zgłoszę nadużycie wolności słowa. Pierwszego sezonu Breaking Bad nie bije na głowę, a całemu Dexterowi do pięt nie dorasta ten serialik.
Scena z Larrym dla mnie w ogóle nie była dziwna, w końcu Larremu tak naprawde wszystko jedno, skoro i tak ma raka, to równie dobrze może zostać zabity. No, może nie "wszystko" skoro chciał najpierw wywabić Bena z rodziną z domu, potem żądał kasy a potem chciał spalić (znowu) dom, ale wiadomo, zgorzknienie. Co do Tate'a, wydaje mi się, że nie był chory psychicznie (przynajmniej nie na tyle, żeby nie zdawać sobie sprawy z morderstwa), tylko wyparł to z pamięci. Chociaż z drugiej strony, po co Constance miałaby chcieć, żeby Ben kontynuowal leczenie jej syna (bodajże epizod 2), w ogóle, po co leczyć ducha? Wydaje mi się, że to chyba tylko przykrywka dla jakichś innych pobudek.
Vivien musiała mieć niezłego mindf*cka w tym odcinku. Wszystko było takie nieogarnięte. A odcinek świetny, już nie mogę się doczekać kolejnego.
Jak dla mnie ten odcinek to jakaś katastrofa (przynajmniej w porównaniu do poprzedniego, który był przegenialny). Zauważyliście, że gdzieś po drodze zgubił się SENS tego wszystkiego? Oglądam ten odcinek i myślę sobie "o co tu, tak właściwie, kaman?". No sorry - dziewczyna jest w domu i dzwoni przerażona po rodziców, oni wbijają do domu, a tu się okazuje, że poszła na randkę z chłopakiem. SERIO? Chyba każdy normalny człowiek zaraz by zadzwonił i odwołał alarm! Kolejna rzecz - Ben otwiera drzwi, widzi swoją kochankę i ot tak je zamyka? Ja rozumiem, że myślał, że wszyscy go zrobili w konia z jej śmiercią, ale powinien chociaż trochę się zdziwić. I dalej - kochanka im biega po domu, to oni od razu biorą noże/bejsbole/kije golfowe i idą na nią uzbrojeni? Przecież to już zakrawa o paranoję! A poparzony gość biega z łopatą - spoko, klimaty Toma i Jerry'ego. Taa... lubię to.
Ogólnie - cały czas coś się dzieje, ale klimat i sens serialu rozmywa się na tle tych wydarzeń - zupełnie jak w Transformersach (oglądasz super efekciarskie walki robotów i nawet się nie zastanawiasz, gdzie tu fabuła, spójność i jakakolwiek logika - po prostu chłoniesz to, co ci serwują).
Uff, ale się rozpisałem. W trakcie oglądania więcej rzeczy wydawało mi się idiotycznych, tylko już mi to umknęło.
Pozdro!
Wydaje mi się, że jednak trochę przesadziłeś z opinią, że to wszystko bez sensu. Weźmy pod uwagę to, że w takich sytuacjach nie do końca myśli się trzeźwo. Wszyscy byli przerażeni - dzwoni dziecko, mówi, że ktoś dobija się do drzwi, przyjeźdżają - nie ma jej, zaraz dzwoni i mówi, że jest bezpieczna, a faceta tłumaczy jako żart ze strony dzieciaków. Ok wszystko się "wyjaśniło" , ale kto w tym momencie myśli na tyle racjonalnie pod wpływem tylu emocji, żeby odwołać alarm? Zapomnieli - policjant przyszedł i nic się nie stało. Proste. Po drugie sprawa z Benem i kochanką? Ok to też mnie zdziwiło, ale w tym momencie nie wiedział co się dzieje, myślał, że zaginęła jego córka, zamknął drzwi, bo był w szoku? Według mnie również normalna reakcja człowieka, na którego spada tyle niewyjaśnionych sytuacji. Sama nie wiem czy nie zareagowałabym w szoku w podobny sposób. Po trzecie bieganie z nożami po domu , w którym już tyle się wydarzyło chyba nie robi na mnie takiego wrażenia ;-)
Bardzo mnie ten odcinek rozczarował... w poprzednich było dużo magii, napięcia .. a teraz dostaliśmy papkę dla nastolatków .
mnie się już od samego początku serial nie podobał, ale z braku laku oglądam - zwłaszcza jestem ciekaw jak to rozwiążą w 2-godzinnym finale, jeśli w ogóle coś rozwiążą, a nie zostawią na 2 sezon.
Jak dla mnie zbyt dużo oklepanych motywów z innych horrorów na raz, brakuje małej morderczej laleczki chucky, cmentarza indianskiego na ktorym zostal zbudowany ten dom (a moze jeszcze to sie pojawi hehe) i kolesia biegajacego w masce jigsawa z pily pytajacego czy zaslugujesz na zycie. Niemniej jednak zawsze lepiej obejrzec jakis nowy horrorowaty serial niz kolejny policyjny/obyczajowy tasiemiec, dlatego zycze tworcom jak najlepiej i jak najbardziej spojnej historii tego domu.
Mam bardzo podobne odczucia. Cały ten odcinek to chaotyczna bieganina po domu i okolicach, w dodatku okraszona bezsensownym zachowaniem bohaterów. Z idiotyzmów tego odcinka (i w zasadzie poprzedniego) dodam, sytuację w szpitalu. Vivien ma problemy z dzieckiem, lekarka wykonująca badanie mdleje na widok USG więc co robi Ben razem z małżonką? Zapominają o całej sprawie i wracają do domu (chyba, że coś mnie ominęło?). Plus wątek miłosny Violet i Tate'a zaczyna mi się kojarzyć ze zmierzchem - wyalienowana nastolatka bardzo by chciała, ale jej martwy chłopak-morderca okazuje się nazbyt cnotliwy http://picardfacepalm.com/picard-facepalm-hotlink.jpg
Obejrzalam i ....
he? o co chodzi? odcinek tak zakrecony ze az brak slow
2 gejow -duchy
2 pielegniarki-duchy
gosposia sztuk 1-duch
koles w lateksie - .....?
kochanka-duch
facet z poparzona twarza -.....?
2 rudych dzieciakow-duchy
zona lekarza-duch chyba dobry?
Tate-duch
wiec gdzie jest lekarz co robil aborcje, kto jest tam w piwnicy ten potwor aha i ta cala Constance ona tez duch czy jak bo troche zamlodo wyglada??????????
ktos mnie doinformuje prosze bo serial tak zmienia akcje ze nie moge sie polapac?????
Może lekarz to lateks? Wyrządził tyle zła w tym domu, że być może zło skumulowało się w nim i dlatego teraz biega w tym wdzianku. Mnie zastanawia jeszcze jedno, mianowicie te duchy się materializują dla wszystkich skoro ochroniarz widział kochankę Bena rozmawiał z nią a w decydującym momencie ona zniknęła. Albo jest tak że każdy kto "obcuje" z tym domem został przez niego opętany. Facet z ochrony zakładał tam alarmy, zapewne w piwnicy też więc może wszedł do gry nieświadomie.
A co myślicie o ręce w pokoju córki Bena, która to prawie chwyciła ją za kostkę? Kolejna niewytłumaczalna sytuacja, bo jeśli jest to mały pozszywany syn lekarza to dlaczego zaczął się pojawiać już nie tylko w piwnicy...
lekarz może być lateksem, choć coraz bardziej wydaje mi się, że to jednak Tate.
A Constance jest chyba jedną z nielicznych żywych osób :P Tak samo koleś z poparzoną twarzą.
"A co myślicie o ręce w pokoju córki Bena, która to prawie chwyciła ją za kostkę? Kolejna niewytłumaczalna sytuacja, bo jeśli jest to mały pozszywany syn lekarza to dlaczego zaczął się pojawiać już nie tylko w piwnicy.."
A nie jest to czasem Addie? W poprzednim odcinku była niemal identyczna scena jak Addie (żywa) złapała młodą za nogę.
Tego nie wiesz :) Jej matka z jakiegoś powodu zaciągnęła ją na trawnik pod dom. Nie wiadomo czy było już za późno na "uwięzienie ducha w domu".
Z reakcji matki wynikało, że Addie wyziąneła ducha za wcześnie, inaczej by tak nad nią nie lamentowała później, a mieszkańcy Murder House pewnie nie dowiedzieliby się, w ogóle o całej sytuacji. - Prawda, że ma to sens?
Tate nie jest kolesiem w lateksowym stroju. Owszem raz go ubrał, ale on jest nie wiele wyższy od Violet.. Ten, który stał za Violet kiedy Larry dobijał się do drzwi był wyższy plus miał bardziej męską posturę.
Co do Addie to Constance zaciągnęła ją pod ogrodzenie, a nie pod sam dom, także zmarła poza terenem złowrogiego domku.
Więc zobaczymy kto ma rację :) Ja dalej stawiam na Addy, ale w tym serialu się tyle dzieje, że to może być każdy.
A pan w lateksie to moim zdaniem (jak ktoś tutaj napisał) doktorek. Chyba, że celowo nie pokazano jego ducha przy powrocie "mieszkańców" do domu.
Ja zasugerowałem że to może być doktorek ale dodam że to są jedynie moje domysły. Co do dłoni to po obejrzeniu jeszcze raz tego momentu stwierdzam że była to raczej damska dłoń gdyż od nadgarstka w stronę łokcia nie zauważyłem zazwyczaj widocznych u facetów włosów porastających przedramię. Ale na chwilę obecną wszelkie domysły to daleko idące spekulację więc nie ma co nad tym debatować...
Jeśli chodzi o dłoń z pod łóżeczka to nie ma miejsca na domysły, ponieważ wiadomo, że jest to dłoń Hayden.
Skąd to niby wiadomo, że to dłoń Hayden? Twórcy gdzieś potwierdzili czy coś? W odcinku wyjaśnienia przecież nie było.
W przerwie na reklamy :).
Nie no, w jakimś krótkim wywiadzie z przed kilku dni.
Nie czytam wywiadów, a w serialu nie powiedzieli. Natomiast jeśli jest jak mówicie to głupota ;-) Według mnie bezsensowny motyw by hayden miała coś chcieć od Violet, za to bardzo mi tu pasuję motyw z Addie, która w poprzednim odcinku schowała się pod łóżkiem Violet ;-)
Trzy ostatnie posty wymiatają :D
Najbardziej nurtujące mnie kwestie:
1) Czemu żaden z żywych domowników nie bierze pod uwagę, że w domu dzieje się coś paranormalnego? No strasznie nie ogarniają, a przecież wydają się być inteligentnymi ludźmi. Strasznie mi się to kłóci i przeszkadza. Są wątki, które można powiedzmy jakoś wytłumaczyć z ich perspektywy, ale... no właśnie ale :/
2) Czemu lateks zabił parę homosiów? Nie widzę tu żadnego motywu. Dotychczas każde morderstwo było następstwem jakiś wydarzeń lub wynikiem psychozy. Tymczasem pojawia się pan lateks, stoi chwilę a potem zabija jednego, pewnie potem drugiego. WTF?
Z reguły w horrorach jest tak, że żona zaczyna wierzyć w nadprzyrodzone, a mąż zachowuje przesadny sceptycyzm. W AHS jak na razie mamy sceptycyzm męża (srsly? zakopał swoją kochankę i zbudował na tym miejscu altankę , ale na pewno jest racjonalne wyjaśnienie tego, że ona dalej biega po jego domu), co do żony to obstawiam, że od przyszłego odcinka zacznie szukać paranormalnych wyjaśnień. Zresztą już mieliśmy tego zapowiedź kiedy wybrała się na wycieczkę po miejscach zbrodni.
pewnie jeszcze wszystko wyjaśnią, mają na to czas, to dopiero 5 odcinek. Może do człowieka z lateksu powrócą w innym epizodzie. Tak samo pewnie jak z ciążą.
Ktoś napisał o ręce spod łóżka, że była to Addie, która schowała się w poprzednim odcinku pod nim - to by było świetne :)
Siema
Ja myślę że jeśli chodzi o kolesia w lateksie, to on może mieć coś wspólnego z kolesiem zabitym na samym początku 3 odcinka, ten facet który zdradzał chyba to była Constance jej mąż czy coś takiego, zdradzał ją z Moirą, więc może ma jakies takie udziwnienia, a poza tym znany aktor więc dlaczego miałby grać tylko w jednym i to 5 minutowym epizodzie :)