7,7 91 tys. ocen
7,7 10 1 90706
6,7 21 krytyków
American Horror Story
powrót do forum serialu American Horror Story

Co kryje hipnotyzujące spojrzenie nastoletniego Tate'a Langdona? Jego twarz cherubina kontrastuje z wulgarnymi i krwawymi fantazjami, którymi próbuje szokować swojego terapeutę. Do czego jest zdolny leczący go psychiatra doktor Ben Harmon pozornie będący uosobieniem opanowania i zdrowego rozsądku? Jak przechodzący kryzys małżeński Harmonowie poradzą sobie z kontestującą ich kruchą stabilizację dorastającą córką Violet, która lubi papierosy, żyletki, muzykę grunge i... Tate'a dzielącego jej autodestrukcyjne fascynacje. Te pytania, które pojawiły się na początku mojej przygody z "American Horror Story" mogłyby stanowić punkt wyjścia realistycznego dramatu obyczajowego, ale twórcy serialu mieli zupełnie inne plany i zanurzyli fabułę w makabrze, grozie oraz groteskowych, mrocznych aberracjach częściowo zaczerpniętych wprost z nurtu horror gothic - widać to już w błyskotliwie zmontowanym intro. Po przeprowadzce do miasta aniołów rodzina Harmonów musi się zmierzyć z lękami i obawami rodem z nocnych koszmarów; ich nowy dom, zabytkowa rezydencja w stylu wiktoriańskim - idealna sceneria dla kina grozy - wydaje się być miejscem opanowanym przez zło. Jednak państwo Harmonowie beztrosko lekceważą niepokojącą aurę i równie niepokojący los wcześniejszych właścicieli, nie wierzą w zjawiska nadprzyrodzone; może i ich nabytek wygląda jak siedziba rodziny Adamsów, ale tak naprawdę wystarczy nowoczesny system alarmowy, żeby poczuć się bezpiecznie... Cóż, mimo zabezpieczeń, w pełnym zakamarków i tajemnic domu pojawia się coraz więcej nieoczekiwanych i zachowujących się ekscentrycznie gości tworzących barwną galerię przeróżnych typów i osobowości. Liczne retrospekcje pomagają szybko się domyślić, kim są intruzi, czy przynajmniej większość z nich, a także dlaczego pomoc domowa Moira widziana oczami pani domu to starsza, częściowo niepełnosprawna kobieta, podczas gdy pan Harmon postrzega ją jako młodą, bardzo atrakcyjną dziewczynę wyzywająco ubraną i prowokacyjnie się zachowującą. Niestety właściciele zamiast pogodzić się z irracjonalnym charakterem otaczających ich zjawisk dostrzegają u siebie kolejne symptomy zaburzeń psychicznych, choć właściwie - o ironio - zamknięty odział psychiatryczny jest jednak bezpieczniejszym lokum niż ich obecne.

Abstrahując od samej fabuły twórcy serialu zaproponowali widzom bardzo krwawy - i jakże smaczny - postmodernistyczny koktajl czerpiąc garściami z kultury i popkultury - począwszy od kanonu powieści grozy czyli "Frankensteina" Mary Shelley, a skończywszy na nawiązaniu do masakry w Columbine High School i opartym na tym wydarzeniu, docenionym w Cannes filmie "Słoń" Gusa van Santa. Sugerują tym samym, że niecodziennych wydarzeń w "American Horror Story" nie należy traktować zbyt dosłownie. Zresztą jednym z najważniejszych nawiązań wydaje się film Romana Polańskiego "Dziecko Rosemary" i poruszony w nim problem niemożliwości odróżnienia fantasmagorii zaburzonego umysłu od faktycznego obcowania ze zjawiskami paranormalnymi, z kryzysem rodziny i obrazem moralnego zepsucia w tle. Czy jednak właściwie jest się czego bać? Hm... istnieje mrok przed którym nie chroni zapalona przy łóżku nocna lampka, bo jak mówi Violet Harmon do swojego uroczego przyjaciela - "Myślałam, że jesteś taki jak ja, że pociąga cię ciemność. Ale Tate, to ty jesteś ciemnością".

Serial polecam z czystym sumieniem!

Gerda

Po pierwsze Tate nie jest ciemnością.
Po drugie Violet jest hipokrytką a jej tatuś jeszcze większym :DDD