Zaczyna się ciekawie, kończy się - jak zwykle. Czyli standard netflixa.
Można by tę historyjkę spakować w jednym odcinku, a nie rozciągać nie wiadomo po co, skoro zakończenie musi być jedynie poprawne.
W tle polityka, i można by się spodziewać, że wyjdzie jakiś wątek ukręcenia łba ministrowi i premierowi przez przeciwników, jakiś kret w rządzie, albo zemsta odrzuconej koleżanki że, studiów... Byłoby to bardziej interesujące. A tak... stracony czas na pseudo psychologiczne studium zdradzanej żony (?). Czy to miał być film o niej? Jakoś mało przekonywujące to wszystko...