To jest niesamowite, że porównuje się z archeologami, a sam nie widzi jak strasznie zawodzi go logika. Jestem pod wrażeniem, że są ludzie, którzy w to wierzą (chociaż wierzą też np. w Turbosłowian), ale jestem pod jeszcze większym wrażeniem, że Netflix, po wyprodukowaniu takich perełek jak Our Planet i inne z Davidem Attenborough puszcza w świat taki chłam.
Przede wszystkim na początku każdego odcinka i całego serialu pojawia się teza, którą próbuje przez cały czas udowodnić - często stwierdzając, że on tak myśli, nie podając żadnych dowodów. To raczej powinno iść w drugą stronę - badam coś i potem wyciągam wnioski. Bardzo chętnie sięga po opinie ludzi, którzy z nauką nie mają za wiele wspólnego - ludzkie pochodzenie drogi Bimini potwierdza mu typ, który skarbów w starych wrakach, a w ostatnim odcinku sięga po opinie "geologa-amatora", jak sam go określa.
Co do obsesji - ta główna dotyczy zaginionej cywilizacji, której poszukuje przez cały serial. Czy skutecznie to każdy musi ocenić. Druga obsesja to to, że naukowcy go próbują zdyskredytować - i ja wcale się im nie dziwię. Facet sam mówi, że jest po prostu dziennikarzem, i może właśnie przez to jest tak strasznie zadufany w sobie, przez co odrzuca wiedzę naukową jeśli mu nie pasuje do teorii.
Tak naprawdę to jedyna warta uwagi rzecz w tym serialu to możliwość zobaczenia ciekawych megalitycznych budowli z całego świata. Hancock wchodzi tam z kamerą, skanuje i pokazuje wizualizacje (pytanie tylko na ile są one zgodne z prawdą). Niestety sam Hancock (abstrachując od bzdur) wydaje mi się antypatyczną postacią z przerostem ego, co mocno utrudnia cieszenie się tymi widokami.
Czy są zgodne z prawdą tego długo się nie dowiemy -być może sami zostaniemy zmieceni jako kolejna zaginiona cywilizacja a za 15 000 lat ludzie przyszłośći mianują się szczytowym kulminacyjną spuścizną tej planety uznajac, żę szczątki naszego świata to rezultat takich przypadkowych wyskoków ponad normę bierności i zacofania jakichś przypadkowych plemion pra-świata.