Większość widzów chwali kreację Małgorzaty Kożuchowskiej – i słusznie. Aktorka w końcu dostała materiały i została odpowiednio poprowadzona, by pokazać telewizyjnej (a nie tylko teatralnej) publiczności, że jest dobrą aktorką. Nie gra już kolejnej wersji tej samej postaci – tworzy coś świeżego, ciekawego, z charakterem. I robi to bardzo dobrze.
Ja natomiast dodatkowo chciałbym wymienić jeszcze Filipa Pławiaka. Aktora, który wcześniej nie raz wcielał się raczej w postaci „tych grzecznych” – choćby w Chyłce, gdzie jego Zordon był wodą dla ognistej pani mecenas. Tym razem jednak pokazuje zupełnie inną twarz – osiedlowego bad boya, w dresie, z Pragi, ale... da się go lubić. I chyba właśnie taki był cel tej roli.
Pławiak gra tę postać bardzo wiarygodnie. To kolejna świetna rola w jego dorobku – pokazująca, że ma naprawdę duży wachlarz aktorski.
Generalnie – ten duet w tym serialu bardzo na plus.